Eintracht Frankfurt w ostatnich latach, mimo kilku sukcesów, nie kojarzy się tylko z futbolem. Za sprawą spółki EintrachtTech, klub stał się jednym z najbardziej innowacyjnych w Europie. Jak ważna jest cyfryzacja? Czy esport może być szansą dla piłki nożnej? Więcej w rozmowie z Timmem Jaegerem, dyrektorem generalnym EintrachtTech, który będzie prelegentem marcowego wydarzenia SportBiz Summit, którego patronem jest TVP Sport.
Przemysław Chlebicki, TVPSPORT.PL: – Jak sądzisz, dlaczego w wielu klubach rozwój sportowy nie idzie w parze z rozwojem cyfrowym?
Timm Jaeger, CEO w EintrachtTech, doradca zarządu Eintrachtu Frankfurt: – Nie dla wszystkich klubów jest to priorytet, bo bywa to po prostu kosztowne. Na przykład tworzenie oprogramowania nie jest tanie. Mniejszym klubom trudniej jest samodzielnie stworzyć własną infrastrukturę cyfrową dlatego, że nie mają na to środków. Żeby móc poświęcać uwagę tematom technologicznym, potrzebujesz własnych pracowników, na przykład ekspertów finansowych oraz analityków danych. Część większych klubów nie tworzy jednak swojego systemu biletowego albo sklepu internetowego, tylko powierza takie działania specjalistom z zewnątrz.
– Kiedy Eintracht zdecydował się zainwestować w cyfrową strategię biznesową?
– Sześć lat temu uznaliśmy, że to najlepsza droga do rozwoju. W Niemczech mamy mocną konkurencję – kluby z zewnętrznymi inwestorami oraz takie, które regularnie występowały w Lidze Mistrzów. Dlatego postanowiliśmy stać się bardziej innowacyjni od nich, aby zdobywać nowe źródła zysków. Także po to, żeby móc stworzyć jak najlepszą drużynę. Gdy w 2018 i 2019 roku zarobiliśmy sporo pieniędzy na sprzedaży zawodników, postanowiliśmy część z nich wydać na infrastrukturę technologiczną i cyfrową. Postawiliśmy na rozwój naszego oprogramowania – zainwestowaliśmy w naszą aplikację, system biletowy, sklep internetowy i nasze własne narzędzia analityczne. W ten sposób lepiej kontrolujemy dane, a także jesteśmy lepiej odbierani przez kibiców.
– Czy z waszej perspektywy takie inwestycje nie były trochę ryzykowne? Sam przyznałeś, że w Niemczech rywalizacja z czołowymi klubami na poziomie sportowym i finansowym nie jest łatwa.
– Oczywiście, w średnim klubie ryzyko niepowodzenia jest większe. Dlatego potrzebna jest dobra strategia i wszystkie decyzje biznesowe muszą mieć uzasadnienie. Eintracht ma duże tradycje i bogatą historię, ale był "challengerem", klubem aspirującym. W ostatnich latach rozwinęliśmy się jednak sportowo. Wygraliśmy Ligę Europy, teraz gramy w Lidze Mistrzów. Chcemy iść naprzód i rzucać wyzwania sobie oraz innym. Wszystko robimy sami, bez zewnętrznych inwestorów i bardzo cenimy naszą niezależność. To duży atut, że mamy zarząd, który chce inwestować w rozwój technologiczny. Niektóre kluby mają bardziej tradycyjnych menedżerów, którzy zapewne powiedzieliby, że "to nie ma sensu, odpuśćmy". W Eintrachcie jednak kierownictwo patrzy przyszłościowo.
– Na stronie EintrachtTech można przeczytać, że "odgrywa on centralną rolę w zabezpieczeniu obecnej i przyszłej niezależności finansowej oraz wzroście potencjału przy zastosowaniu holistycznego i dalekosiężnego działania".
– Mamy cztery obszary biznesowe w ramach EintrachtTech. Na przykład odpowiadamy za naszą działalność w zakresie esportu. Koncentrujemy się oczywiście na FIFA, ale naszym głównym punktem jest League of Legends. Obecnie należymy do dwóch najlepszych drużyn w tej grze w obszarze niemieckojęzycznym. To bardzo ciekawy i szybko rozwijający się obszar. Poza tym inwestujemy w start-upy, szukamy też nowych możliwości na rynku kryptowalut i NFT. Można więc powiedzieć, że interesuje nas wszystko związane z obszarami biznesu i cyfryzacji. Ponadto, rozwinęliśmy wszystkie nasze systemy biletowe, ecommerce, naszą aplikację oraz analizę danych. Mamy dostęp do bardzo dokładnych danych o towarach, biletach, a także zaangażowaniu ze strony kibiców. Trudno jest to wszystko połączyć bez dobrze rozwiniętej technologii. Czwartym obszarem jest nasz stadion.
– Wasz projekt "Arena IoT" jest uważany za jeden z najbardziej innowacyjnych w światowym sporcie.
– Uznaliśmy, że stadion może być naszym kolejnym źródłem przychodów. Przejęliśmy go w 2020 roku od miasta, które od mundialu w 2006 roku praktycznie go nie modernizowało. Nasz stadion w ogóle nie był cyfrowy. Trzy lata temu jednak zdecydowaliśmy się na jego cyfryzację. Mamy największy ekran w Europie. Posiadamy świetnie rozwinięty system Wi-Fi. Wykorzystujemy także naszą lokalizację – położenie blisko jednego z największych lotnisk w Europie, a także dwóch stacji kolejowych. Zadbaliśmy o smart energy – postaraliśmy się o technologię, dzięki której zużywamy mniej energii i w ten sposób oszczędzamy koszty. Pracujemy z ekspertami w dziedzinie "inteligentnych" budynków i chcemy, żeby wszystko było ze sobą powiązane.
– Wspomniałeś na początku o esporcie. Sportowi puryści uważają, że jest to zagrożenie dla "tradycyjnych" dyscyplin. Nie obawiasz się o to, że inwestycja w tę dziedzinę może sprawić, że kibice zamienią piłkarski stadion na zmagania w League of Legends?
– Esport w Eintrachcie jest traktowany jak inne sporty. Jesteśmy w dwunastce największych klubów na świecie pod względem liczby sekcji, mamy ich ponad pięćdziesiąt. Można u nas uprawiać hokej, lekkoatletykę, frisbee, darta, prawie wszystko. Dlatego esport traktujemy tak jak inne dyscypliny i nie widzimy między piłką nożną oraz zmaganiami graczy żadnego konfliktu. W ten sposób docieramy do grup docelowych: młodszych i starszych dzieci oraz dorosłych zainteresowanych esportem, którzy niekoniecznie interesują się piłką nożną. Za sprawą esportu nawiązujemy także współpracę z partnerami, którzy w przeszłości nigdy nie interesowali się sponsorowaniem futbolu.
– Czyli uważasz esport za sposób do promocji piłki nożnej?
– Oczywiście, tak to działa. Ale także dzięki esportowi możemy rozwijać technologię cyfrową związaną z futbolem. Na przykład, społeczność esportowa dużo używa Twitcha. Pomyśleliśmy więc, dlaczego by nie sprawdzić tego narzędzia w tradycyjnej piłce nożnej? Zaczęliśmy w ubiegłym sezonie, gdy zbiegło się to z naszym sukcesem w Lidze Europy. Osiągnęło to sukces – młodzi ludzie na żywo dyskutowali za pośrednictwem Twitcha o meczach Eintrachtu. Jak widać, technologia działająca w esporcie może działać także w tradycyjnym sporcie.
– Dużo mówisz o wpływie cyfryzacji na przyciąganie młodszych kibiców. Czy jednak nadmiar technologii nie sprawi, że starsi kibice będą bardziej niechętni do wizyt na stadionie?
– Zależy nam na tym, żeby ułatwić usługi naszym kibicom najbardziej, jak to możliwe. Nie chcemy zmuszać ludzi do cyfryzacji. Jeśli ktoś jest starszy i nie chce używać smartfona, nie ma problemu – wciąż można kupić nasze tradycyjne bilety. Na przykład, jeśli ktoś nie chce korzystać z mobilnej sprzedaży, może wydrukować swoją wejściówkę w domu.
– Czy oferujecie swoje usługi innym?
– Tak jak powiedziałem, teraz wszystko tworzymy sami, dlatego możemy oferować nasze rozwiązania także innym klubom. Nie tylko w Niemczech, ale także w innych krajach. Chcielibyśmy w przyszłym roku zacząć na próbę od jednego albo dwóch klubów. Na tej samej zasadzie, co swoje produkty oferują Microsoft, Apple albo Oracle, tylko w naszym przypadku oprogramowanie byłoby opracowane dla klubu piłkarskiego. Skoro działa to dobrze, moglibyśmy na tym zarabiać. Ale jeśli nikt nie będzie chciał skorzystać z naszych usług, nie ma problemu – nie mamy presji do tego, by sprzedawać nasze usługi.
– Jak widzisz dalszy rozwój technologii cyfrowej w futbolu?
– Technologia cyfrowa już teraz jest niezbędna. Jeśli klub nie ma własnego systemu, jest uzależniony od systemów zewnętrznych. Futbol to biznes, dlatego kluby muszą same tworzyć struktury, żeby móc więcej zarabiać. Za jakiś czas analitycy cyfrowi oraz danych będą konieczni w każdej dobrze funkcjonującej instytucji sportowej. Poza tym spodziewam się, że kibice będą w stałym kontakcie z klubami piłkarskimi dzięki spersonalizowanym treściom. To bardzo ważne, aby zrozumieć swoich fanów, ich życzenia, zachowania. Dobra aplikacja może pomóc w utrzymaniu ich przy klubie, aby wciąż byli nim zainteresowani.
– Jakie są wasze kolejne plany rozwoju?
– Mamy własnych programistów, którzy stale pracują nad nowymi usługami i produktami cyfrowymi. W przyszłym sezonie zamierzamy wprowadzić system, który pozwoli zamówić i dostarczyć jedzenie oraz napoje kibicom na stadionie. Myślimy także o nowych rozwiązaniach biletowych, inteligentnych projektach energetycznych, Arenie IoT, wejściu w inne gry esportowe. Jedno jest pewne, EintrachtTech to projekt, który nigdy nie zostanie ukończony, bo zamierzamy wciąż go rozwijać i szukać kolejnych sposobów, by angażować społeczność związaną z klubem.
***
Timm Jaeger – doradca zarządu Eintrachtu Frankfurt oraz dyrektor generalny EintrachtTech – technologicznej komórki niemieckiego uczestnika Ligi Mistrzów. Odpowiada za wszystkie strategiczne projekty cyfrowe oraz cyfrową strategię biznesową klubu. EintrachtTech to spółka całkowicie zależna od klubu, obejmująca wszystkie cyfrowe obszary biznesowe, takie jak platforma cyfrowa/aplikacja, hub cyfrowy "Arena of IoT", e-sport i wszystkie kooperacje startupowe klubu. Spółka zdobyła nagrodę World Football Summit za "Najlepszą transformację cyfrową" w 2022 roku. Przed dołączeniem do Eintrachtu, Timm pracował jako konsultant ds. zarządzania w Boston Consulting Group oraz w BMW i otrzymał nagrodę "Top 40 under 40" w niemieckiej branży sportowej w 2022 roku. Jaeger będzie prelegentem wydarzenia SportBiz Summit (7.-8.03.2023), którego patronem medialnym jest TVP Sport. Sponsorem Głównym SportBiz Summit jest PKN Orlen