Mimo absencji Pii Skrzyszowskiej biało-czerwoni nadal mają szansę na walkę o medale w halowych mistrzostwach Europy w biegu przez płotki. Uwaga skupia się na Jakubie Szymańskim, który ze startu na start potwierdza wysoką dyspozycję. – Ma największy potencjał z panów. To "czarny koń", "joker" mistrzostw – twierdzi Marek Plawgo, brązowy medalista mistrzostw świata z Osaki w biegu na 400 metrów przez płotki.
Myślisz europejski bieg przez płotki, mówisz: Polska. W ostatnich miesiącach rywalizację zdominowała Skrzyszowska. Niestety, po raz kolejny walczy z kontuzją, która uniemożliwia swobodne przygotowania do startów. Na szczęście, na bieżni budzą się również panowie. Młodość rządzi się swoimi prawami, czego świetnym przykładem jest postawa Szymańskiego. Przebojem wdarł się na salony i już teraz spędza sen z powiek najlepszych europejczyków. Stambuł to przedsmak tego, co może nas czekać w kolejnych latach z jego udziałem. Więcej na ten temat powiedział Plawgo, wierzący w następne sukcesy biało-czerwonych.
Filip Kołodziejski, TVPSPORT.PL: – Cieszysz się na samą myśl o bieganiu przez płotki?
Marek Plawgo: – Mam sentyment do krótkich płotków. Niestety, z bólem serca rozmawiam o dłuższym dystansie. Jest posucha. Liczyliśmy na Patryka Dobka, ale zaczął biegać na 800 metrów. Mamy jednak Damiana Czykiera, Pię Skrzysowską, osiągającą fenomenalne wyniki. Dokonała rzeczy niemożliwych w młodym wieku. Dodatkowo oglądamy Jakuba Szymańskiego, który wychował się na wynikach Artura Nogi oraz Czykiera. Ma największy potencjał z panów. Biega szybko i równo. Nie szarpie wynikami. Jest bardzo stabilny i konsekwentny. Niewiele mu zostało, by poprawić wynik Damiana na dystansie 60 metrów. Nie mogę się doczekać tego wyniku. To "czarny koń", "joker" mistrzostw w Stambule. Nieśmiało wskazujemy go, jako faworyta do medalu. Nie mamy jeszcze pewności, bo jest młody. Na szczęście radzi sobie z najlepszymi i nie ma do nich respektu na bieżni.
– Dlaczego większość biegaczy wybiera krótszy dystans na płotkach?
– Być może mniejsze obciążenia? Na 400 metrów trzeba być znakomicie przygotowanym na pokonywanie jednego kółka. Po zmianie obuwia i poprawie technologii wyniki są znacznie lepsze. Średnie rezultaty z kilkunastu biegów są zdecydowanie lepsze niż przed dekadą. Czas 48 sekund nie robi wielkiego wrażenia na innych. Do pokonywania płotków sam bieg nie wystarczy. Liczy się poczucie rytmu. I pokonywanie przeszkód na zmęczeniu. Musi być zachowana określona długość kroku od startu do mety. To niestety powoduje, że wielu dobrych 400-metrowców przepada na płotkach. Potrzebne są: reżim treningowy i doświadczenie. Mój trener Jan Widera wykonał świetną pracę, której na początku nie rozumiałem. Przygotowywał mnie do pierwszego startu przez dwa lata. Miałem mnóstwo ćwiczeń rytmowych i stabilizacyjnych. To klucz do sukcesu.
– Kiedyś było trudniej?
– Było tak samo. Polakom zawsze brakowało płotkarzy. Jest jeszcze jeden czynnik, który determinuje trudność w pozyskiwaniu nowego narybku. Jeśli ktoś się trudni jednym okrążeniem, to ma większą szansę na sukces na płaskim, bo dodatkowo dochodzi sztafeta. Tam wystarczy być jednym z sześciu, a w płotkach trzeba sobie to samemu wywalczyć. Nie wszyscy mają na tyle mocny charakter, by iść w nieznane i dopiero po czasie dowiedzieć się czy płotki są dla tej osoby odpowiednie. Większość idzie w kierunku "pewnego" sukcesu.
– W trakcie rywalizacji kluczowe jest podejście psychicznie?
– W każdej konkurencji. W płotkach jest skupienie na wykonaniu zadania. Dbałość o detale odbywa się od startu do mety. Decydują centymetry. Jeden źle pokonany płotek niemal przekreśla szansę na dobry wynik. Niekiedy bieg idealny od tego słabego dzieli 30 centymetrów. Trzeba pozostać w pełni koncentracji na długi czas. W konkurencjach rzutowych należy skupiać się tu i teraz. Nie do końca można porównywać skalę trudności. Walka o medale wymaga ogromnego i skrupulatnego przygotowania.
– W polskim sporcie nie ma już tematów tabu? Współpraca z psychologiem sportowym stała się normą.
– Social media zmieniły cały świat. W inny sposób konsumujemy treści i żyjemy na co dzień. Niektórzy uczą się funkcjonowania na nowo. Sportowcy teraz są "nadzy". Wcześniej była nutka tajemniczości. Najczęściej najlepszych z najlepszych przedstawiano słowem mówionym i pisanym. Redaktorzy mogli postawić kogoś na piedestale albo go stamtąd zrzucić. Teraz zawodnicy we własnych rękach mają image i bardzo przemyślanie podchodzą do kwestii związanych z PR-em. W tych czasach nie ma już sytuacji, w których na siłę dopowiadamy sobie w głowie, że ktoś jest heroiczny, niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju i dążymy do bycia podobną osobą. Na Instagramie i Facebooku wszystko jest podane na tacy. Niekiedy liczy się to, kto zaprezentuje więcej życiowego ekshibicjonizmu. Niektórzy sobie z tym radzą, niektórzy nie. To w głowie znajduje się nasz "komputer", który jest siłą napędową organizmu i ciała.
– Lekkoatletyczne potęgi nam uciekły czy cały czas mamy szansę walczyć jak równy z równym?
– Dużo się mówi o tym, że czekają nas lata posuchy. Słyszę o tym od dekady, ale na szczęście na bieżąco pojawiają się nieoszlifowane diamenty. Adam Kszczot, Robert Korzeniowski, Tomasz Majewski czy Marcin Lewandowski mają już następców. Jednak da się zastąpić wielkich mistrzów. Nie nastawiajmy się aż tak źle. Musimy zrozumieć, że przyszły czasy, w których liczymy się w innych konkurencjach niż wcześniej. To cieszy i napawa optymizmem. "Umarł król, niech żyje król". Cieszmy się tym co mamy.
– Lekkiej atletyce potrzebna jest innowacja i gruntowne zmiany, żeby na dłużej przyciągnąć kibiców?
– Jestem przerażony, gdy słyszę słowo "innowacja". Wszystkie podejmowane próby nie wychodziły. Rozbijano widowisko. W European Athletics bardzo kombinują i nie kończy się to dobrze. Biegi, w których co okrążenie odpada najgorszy albo wprowadzenie nowej formuły "DNA" pozostawia wiele do życzenia. Trwają próby na poligonie doświadczalnym. Koniec końców rywalizacja w najczystszej postaci zdaje egzamin. Sportowiec powinien znajdować się w centrum uwagi. Zostańmy przy tej wersji. Zawody lekkoatletyczne odbywają się w wielogodzinnych sesjach. To nasza największa bolączka. Nie da się utrzymać skupienia kibiców, którzy zasiadają przed telewizorem raz na jakiś czas.
Następne
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1012 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.
Komentarz:
Jarosław Idzi, Marek Plawgo