Shohreh Bayat to jedna z najlepszych sędziów szachowych. W 2020 roku podczas MŚ w szachach w Chinach, wbrew groźbom irańskich władz, postanowiła zdjąć hidżab. Do ojczyzny nie mogła wrócić, stała się w niej symbolem walki o wolność. W rozmowie z TVP SPORT Iranka odznaczona nagrodą Międzynarodowej Kobiety Pokoju opowiada o tym, jak zmieniło się jej życie, i jak zmienia się sytuacja w Iranie. – Wierzę, że ten gest bardzo im pomógł, bo odwaga jest zaraźliwa. Czuję, że jestem wzorem dla Iranek. Wzorem do walki o wolność – przyznaje.
IGRZYSKA EUROPEJSKIE W KRAKOWIE. WSZYSTKO, CO POWINIENEŚ O NICH WIEDZIEĆ
– Shohreh, miło cię poznać. Proszę, opowiedz mi swoją historię, historię życia. Jak bardzo ta sytuacja, zachowanie z 2020 roku podczas mistrzostw świata w szachach zmieniła twoje życie.
– Również miło cię poznać, pozdrawiam wszystkich, którzy mogą nas oglądać. Zmiany w moim życiu zaczęły się gdy byłam sędzią podczas mistrzostw świata w szachach kobiet w 2020 roku w Chinach. Podczas tego turnieju sędziowałam w częściowo zarzuconej na włosy chuście, nie z wyboru, lecz z przymusu, bo reprezentowałam Iran, gdzie kobiety mają obowiązek noszenia hidżabu. Pomimo tego, że byłam w Chinach, to sama chusta nie była wystarczająca dla reżimu, który rządzi w mojej ojczyźnie. Oni chcieli, żebym całkowicie zasłoniła włosy, ja postanowiłam, że chustę będę nosiła w nieco bardziej luźno, co zwykle było akceptowane w irańskich standardach. Tym razem tak nie było i zaczęłam otrzymywać groźby od władz w mojej ojczyźnie. Początkowo postanowiłam dalej nosić hidżab po swojemu, co sprawiło, że zaczęłam być atakowana przez tzw. policję moralności w Iranie za pośrednictwem ich strony internetowej, jak również przez rządowe agencje bezpieczeństwa. W tej chwili musiałam zdecydować, co robić dalej. Czy stanąć w obronie irańskich kobiet, czy poddać się reżimowi. Chciałam po prostu być sobą i podjęłam decyzję o tym, że więcej chusty nie założę.
– Miałaś dużo czasu, by podjąć taką decyzję, czy była to decyzja jak najbardziej spontaniczna?
– To był bardzo trudny moment, ponieważ musiałam się zdecydować. Zaczęto mnie atakować, musiałam podjąć decyzję, czy chcę wspierać prawo nakazujące noszenie hidżabu, czy stanąć po stronie ludzi i po prostu być sobą. To było dla mnie bardzo trudne, ale miałam dość bycia traktowaną jak obywatel drugiej klasy w swoim kraju. Dla mnie obowiązek noszenia hidżabu przez kobiety jest zawłaszczaniem ich wolności, a noszenia tylko chusty to żadne wsparcie kobiet, tylko kolejny przejaw mizoginii. Chciałam być sobą i dlatego uznałam, że koniec z chustą. To była najszybsza decyzja w życiu. Wiedziałam, że muszę być sobą.
– Po twojej decyzji nie miałaś już możliwości powrotu do Iranu. Spodziewałaś się, że konsekwencje tego zachowania mogą być bardzo poważne?
– Tak. Za takie zachowania są konsekwencje, takie, jak więzienie i 75 batów, ale dla mnie, jako kobiety reprezentującej Iran, mogłyby być one jeszcze większe. Miałabym co najmniej unieważniony paszport, czekałby na mnie areszt i proces, który mógłby się zakończyć nawet karą śmierci.
– Czy twoje zachowanie, czy twój znak oporu, pomogły kobietom w Iranie? Czy czują one więcej siły?
– Wierzę, że ten gest bardzo im pomógł, bo odwaga jest zaraźliwa. My, Irańczycy, uczymy się od siebie, inspirujemy się wzajemnie, uczymy, jak pokonywać bariery w imię wolności. Walczymy o wolność, o równe traktowanie, a nie o to, byśmy były uważane za obywatelki drugiej kategorii. Jesteśmy dla siebie wzorem, przykładem, inspiracją. Jeśli więc komuś udaje się dotrzeć do wolności przekonań, inne kobiety też wiedzą, że mogą to osiągnąć. Taka jest ludzka natura, obserwujemy zachowania innych, zbieramy je i uczymy się na czyichś doświadczeniach.
– Po swoim geście otrzymałaś nagrodę Międzynarodowej Kobiety Odwagi. Jak ważne było to dla ciebie. Czy czujesz się wzorem dla irańskich kobiet?
– Byłam nieco zawstydzona, gdy okazało się, że wygram tę nagrodę. Jestem pewna, że Iran jest pełny odważnych ludzi, nawet odważniejszych ode mnie, takich, od których sama mogę się uczyć. To była trudna decyzja, czy przyjąć tę nagrodę, czy jej nie przyjmować. Wiązała się z tym odpowiedzialność, a nie jestem politykiem, ja po prostu chciałam żyć normalnym życiem. Wiem jednak, że nie możemy milczeć, gdy chodzi o prawa człowieka. Dlatego też, w imieniu wszystkich odważnych irańskich kobiet, zdecydowałam się przyjąć tę nagrodę. To coś, na co zasłużyły i ważne, by ich głos, by nasz głos był słyszany. Czuję się odpowiedzialna i chcę być głosem tych kobiet.
– Od twojego gestu sytuacja w Iranie zmieniła się? W którą stronę – dobrą czy złą?
– Zdecydowanie zmieniło się na lepsze. Jesteśmy w stanie ciągłej walki o nasze prawa. Ta walka zaczęła się już 40 lat temu i trwa do dziś. Jeśli spojrzysz na trend walki o naszą wolność, to teraz znajdujemy się w szczytowym jego punkcie. Nie wiemy kiedy wygramy tę walkę o wolność, ale jesteśmy na dobrej drodze. I porównując sytuację do tej sprzed 3 lat, gdy wydarzyła się moja sytuacja, w Iranie wiele się zmieniło. Teraz mamy hasło: Woman, Life, Freedom, nasze motto, które używane jest przez Irańczyków na całym świecie. Nasz głos w końcu jest słyszany.
– Słyszę po tobie, że zdecydowanie nie żałujesz swojej decyzji.
– Gdyby sto razy znalazła się w takiej sytuacji, sto razy moja decyzja byłaby taka sama. Nie żałuję walki o wolność, taka jest nasza natura, zawsze musimy to robić.
– Wiele sportsmenek z Iranu ucieka z Iranu w związku z sytuacją w kraju. Czy takie osoby kontaktują się z tobą, proszą o pomoc, wiedząc, że osiedliłaś się w Wielkiej Brytanii?
– Z niektórymi dziewczynami jestem w kontakcie, social media w Iranie są bardzo silne, jest wiele aktywistek. Czasem nie musimy mówić sobie rzeczy, wystarczy, że podpatrzymy je u kogoś innego. Widzimy się w social mediach, na Instagramie, mamy aktywistki i na nich też się wzorujemy. Ale jestem w kontakcie z innymi sportsmenkami, niektóre z nich ostatnio podjęły bardzo odważne decyzje. I jestem z nich dumna.
– Pytałem cię o Iran, muszę zapytać cię także o szachy, i to o polskie szachy. Myślisz, że są one na dobrej drodze rozwoju?
– Wierzę w to. W każdym sporcie potrzebny jest wzór, a wy teraz macie taki wzór, Jana-Krzysztofa Dudę. On może inspirować wiele ludzi, kolejne pokolenia, które obserwując go, mogą dojść na tak wysoki poziom szachów jak on. To świetny wzór, nie tylko w szachach, ale i w życiu. Wierzę, że sporo młodych ludzi chciałoby być jak on. To świetny znak dla polskich szachów. Ludzie chcą grać tak, by być jak Duda. Co więcej, Polska robi świetną pracę, organizując wiele turniejów szachowych. A ma być ich jeszcze więcej. Słyszałam, że w Polsce odbędą się World Senior Tournament, mistrzostwa świata weteranów. To też doskonała okazja do rozwoju szachów w Polsce.
– Czy wyobrażasz sobie szachy na igrzyskach olimpijskich? Jeśli tak, to w jakiej formule? Która byłaby najlepsza?
– Myślę, że format blitz byłby najlepszy. Jest szybki, ale nie wiem, co może chodzić po głowie MKOl, bo mamy jeszcze szybszy format, bullet. W Krakowie rozgrywamy szachy szybkie, mamy trzy minuty plus dwie sekundy na wszystkie ruchy, to kombinacja fizycznych, psychicznych i mentalnych umiejętności graczy. Oczywiście widzę szachy na igrzyskach olimpijskich, najpewniej w takiej właśnie formie.
– Czego powinniśmy życzyć ci na przyszłość?
– Moje życzenie dotyczące przyszłości to wolność, równość i poszanowanie praw człowieka na całym świecie. Sport jest najlepszą drogą do wprowadzania pokoju. I tego pokoju chciałabym wszystkim życzyć, zwłaszcza na Ukrainie.
Medale
1 ![]() | 35 | 26 | 39 | 100 |
2 ![]() | 21 | 17 | 19 | 57 |
3 ![]() | 21 | 12 | 8 | 41 |
4 ![]() | 20 | 16 | 27 | 63 |
5 ![]() | 17 | 19 | 26 | 62 |
6 ![]() | 13 | 19 | 18 | 50 |
7 ![]() | 12 | 10 | 27 | 49 |
8 ![]() | 10 | 10 | 18 | 38 |
9 ![]() | 9 | 9 | 20 | 38 |
10 ![]() | 8 | 6 | 5 | 19 |