Kraków najpewniej nie zostanie zapamiętany jako miasto, które uratowało igrzyska europejskie i nadało im sens. Ale być może będzie tym, dzięki któremu EOC zauważy, że imprezie potrzebna jest solidna reforma. Ostatnie kilkanaście dni uwypukliło, co powinno się zmienić, by zawody naprawdę stały się istotnymi.
50 PIĘKNYCH CHWIL. ZOBACZ, JAK POLACY ZDOBYWALI MEDALE
Ulice do późnych godzin tętniły życiem. Noc w noc przez szczelne szyby okien wdzierał się gwar i cichł dopiero niedługo przed świtem. Nie był on jednak efektem igrzysk, a Kazimierza – historycznej dzielnicy pełnej knajpek i pubów. Zawody sportowe były dodatkiem do Krakowa, nie na odwrót. Miasto tworzyło klimat. Ten, kto przyjechał do niego z myślą o oglądaniu rywalizacji, z pewnością opuszczał je zachwycony. Natomiast ten, kto był w centrum nie wiedząc, co się dzieje, najczęściej wyjeżdżał pozostając w nieświadomości.
Wioska zawodnicza mieściła się w miasteczku studenckim AGH. Lecz w tym przypadku nie sportowców, a organizatorów można by przyrównać do studenta. Takiego, który na wykłady chodzi w kratkę, za późno zaczyna naukę do egzaminu, a i tak ostatecznie zdaje na czwórkę.
WYCZERPANE NIEPRZYGOTOWANIA
Spyros Capralos, przewodniczący EOC, zdążył już stwierdzić, że igrzyska europejskie zostały zorganizowane perfekcyjnie. Właściwie najlepiej w historii. I mimo, że to regułka wypowiadana niemal automatycznie pod koniec każdej tego typu imprezy, tym razem musi zawierać trochę prawdy. Bo przyznajmy: po Baku i Mińsku poprzeczka była zawieszona wyjątkowo nisko. Krytycznym okiem trzeba przyjrzeć się tym aspektom, w których mamy wątpliwości, czy zdołaliśmy ją przeskoczyć.
I jeśli mowa tylko o tym, co podczas zmagań, takich aspektów praktycznie nie było. Areny zostały przygotowane na poziomie godnym pochwały (szkoda tylko, że z częścią zaraz po igrzyskach się pożegnamy). Organizatorzy i wolontariusze na miejscu działali szybko i sprawnie. Zdarzyły się wpadki, lecz głównie takie z serii "nie do wyeliminowania przy dużej imprezie". Jak ta, gdy ze względu na wilgoć przełożono finały teqballa.
Przedmiot "przeprowadzenie zawodów sportowych" został zdany bez mrugnięcia okiem. A mimo to trudno oprzeć się wrażeniu, że gospodarze zbyt późno rozpoczęli przygotowania do tego egzaminu. Przypłacili to stratą paru punktów i ostatecznie brakiem oceny celującej.
Zarówno w Baku, jak i w Mińsku program zawodów znany był dużo szybciej. Tu jeszcze na kilkanaście miesięcy przed otwarciem spekulowaliśmy na temat listy dyscyplin. Marketingowo potencjał imprezy został zaprzepaszczony. Gdyby nie padel i teqball rozgrywane na rynku, w sercu starego miasta igrzyska byłyby nieobecne. Błądząc nie tylko po sukiennicach, ale i dalej, popularnymi wśród turystów ulicami, nie można było natknąć się ani na żadne stoisko z pamiątkami, oferujące gadżety związane z imprezą, ani na krzykliwe plakaty zachęcające do udziału w niej. Brak odpowiedniego rozgłosu przyczynił się do pustek na trybunach w wielu dyscyplinach. A to każdorazowo wpływało na atmosferę, czasami bardziej przypominającą zawody towarzyskie niż aspirujące do miana najważniejszych w roku.
Dużo do życzenia można było mieć także odnośnie do oficjalnej strony internetowej. Była mało intuicyjna, zbyt wolna i podatna na awarie. Krótko mówiąc: nie przystająca poziomem do żadnej podobnej tworzonej na potrzeby igrzysk. To didaskalia, ale mimo wszystko istotne przy wydarzeniu tego kalibru. Podobnie jak na przykład to, że akredytacje na zawody w Nowym Sączu trzeba było odebrać w Krynicy. Zresztą: rozrzucenie poszczególnych dyscyplin od Wrocławia po Rzeszów również powodowało, że trudniej było zbudować otoczkę taką, jak chociażby cztery lata wcześniej w Mińsku, gdzie wszystko toczyło się na znacznie mniejszym obszarze.
KRAKÓW POKAZAŁ: NIE IDŹMY TĄ DROGĄ
Tegoroczne igrzyska europejskie lepiej niż poprzednie pokazały natomiast, jaką drogą powinno (albo: jaką z pewnością nie powinno) iść EOC w perspektywie kolejnych edycji. Bo trzeba mieć świadomość, że za wiele sytuacji, które irytowały kibiców nie należy winić krakowskich organizatorów, a właśnie władze stowarzyszenia.
To EOC odpowiada za chaotyczny program, brak jednolitego kierunku czy fatalny poziom wielu konkurencji. Pozostaje mieć nadzieję, że po trzeciej edycji imprezy w końcu zauważy swoje błędy i zacznie je naprawiać. Przydałoby się na przykład, by gospodarz był wyłaniany szybciej niż na trzy lata przed imprezą. Dziś nie wiemy, gdzie odbędą się kolejne igrzyska europejskie. I czy w ogóle.
Niemniej, jeśli mają mieć jakiś sens, kolejni organizatorzy powinni dostać jasny sygnał, że:
– Ceremonie powinny zostać okrojone
Baku i Mińsk wyznaczyły bardzo zły standard, tworząc ceremonie na poziomie igrzysk olimpijskich. To całkowicie niepotrzebna fanaberia. O ile rządzący Azerbejdżanem czy Białorusią mogli sięgać do finansowej studni bez dna, bez odpowiedzialności przed obywatelami, w żadnym kraju Europy Zachodniej to nie przejdzie.
Ceremonia otwarcia w Krakowie zderzyła się z wygórowanymi oczekiwaniami i wypadła w tym starciu bardzo blado. Kolejny organizator powinien mieć komfort, stworzony poprzez narzucony z góry scenariusz minimalistycznej gali, pochłaniającej jak najmniej kosztów. Dlaczego by nie ograniczyć się do dziesięciominutowej prezentacji kraju-gospodarza, defilady reprezentacji, krótkiej przemowy, zapalenia znicza i mini-koncertu którejś z lokalnych gwiazd? To starczy, by było ładnie, a przy tym nie generowało ani kosmicznych oczekiwań, ani jeszcze większych kosztów.
– Lekkoatletyka musi zmienić format
Wielka impreza potrzebuje w programie minimum jednej "dużej" dyscypliny. Tenis i kolarstwo odpadają. Nie ma możliwości wciśnięcia w ich kalendarz igrzysk europejskich tak, by do zawodów zgłosiła się choć część kontynentalnej czołówki. Pozostają lekkoatletyka i pływanie. Z tym, że te dyscypliny póki co też nie dały gwarancji jakości.
Organizatorzy igrzysk europejskich trzy raz próbowali wcisnąć do programu lekkoatletykę w formie drużynowych mistrzostw Europy. W Baku, gdzie o medale walczyli wyłącznie zawodnicy trzeciej ligi (bo w niej był Azerbejdżan), ocierało się to o śmieszność. W Mińsku było niewiele lepiej. W Krakowie wreszcie zobaczyliśmy czołowych sportowców. Ale to tyle, bo całość okazała się jednym wielkim faux paux – poczynając na nieświadomości zawodników, że w ogóle walczą o medale jakichś igrzysk, poprzez zasady wedle których nie zawsze najlepszy wygrywał (porównywano wyniki poszczególnych dywizji, a na dłuższych dystansach często chodzi przecież o taktykę, a nie sam czas) aż po rozdanie krążków za klasyfikację łączną, które zaskoczyło... nawet Polski Komitet Olimpijski.
Znaczenie jednych z najważniejszych zmagań w programie zostało kompletnie zdegradowane. Wywoływały one więcej poczucia zażenowania niż dumy. I to aspekt, w którym poza uświadomieniem zawodników o co walczą, organizatorzy z Krakowa nie mogli nic zrobić. To EOC powinno dogadać z World Athletics zasady nie uwłaczające dyscyplinie.
Zdaje się, że idealnym scenariuszem byłoby zorganizowanie osobnego mityngu w ramach igrzysk europejskich oraz zadbanie o to, by nikt nie zorganizował żadnego w tym samym terminie. Wyodrębniona rywalizacja, jako kompletnie nowy punkt w kalendarzu, może początkowo nie przyciągnęłaby całej czołówki, ale z czasem miałaby na to szansę.
– Impreza musi mieć prestiż
W igrzyskach przeszkadzał też wszechobecny misz-masz. Jedne zawody były kwalifikacjami olimpijskimi, inne mistrzostwami Europy, a jeszcze inne nie miały kompletnie żadnej rangi. W jednych startowała europejska czołówka, podczas gdy w innych zupełnie nie. Złote medale nie były równoważne, bo raz rzeczywiście świadczyły o sile i byciu najlepszym na kontynencie, a innym razem zaledwie o wygraniu zawodów wątpliwego prestiżu.
I właśnie o ten prestiż trzeba zadbać. Istnieje wiele pomysłów, by do tego doprowadzić. Najbardziej oczywisty mówi, aby wykorzystać termin imprezy dokładnie na rok przed igrzyskami olimpijskimi. I uczynić z niej gigantyczne kwalifikacje. Według tego pomysłu lekkoatletyczny mityng w programie otaczałyby rozgrywane w tym samym czasie kontynentalne turnieje eliminacyjne.
Międzynarodowe federacje same prawdopodobnie chętnie zgłaszałyby się do takiego projektu, czując, że dodatkowa otoczka pomoże zwiększyć ich popularność. Wszystko przebiegałoby na zasadzie: chcesz być w programie – gwarantujesz, że zwycięzca zawodów lub czołowa trójka (a może być i ósemka jak w pięcioboju) otrzyma bilet na igrzyska. Jeśli nie – dziękujemy bardzo. Poza lekkoatletyką nie ma dyscypliny, bez której igrzyska by sobie nie poradziły.
Mając bazę w postaci lekkoatletyki i kilkunastu dyscyplin w randze bezpośrednich kwalifikacji olimpijskich, organizator układałby program. Dobrze byłoby, żeby powstał w całości minimum rok przed rozpoczęciem imprezy. To zwiększyłoby pole do działań marketingowych.
Następnie do serii turniejów kwalifikacyjnych organizator mógłby dołożyć kilka "swoich" wydarzeń, wymykających się poza ramy przyjętych założeń. To furtka dla sportów nieolimpijskich, takich jak teqball, padel czy piłka nożna plażowa oraz fanaberii gospodarzy, jak letnie skoki narciarskie. Kluczem byłoby ustalenie przez EOC maksymalnej liczby takich konkurencji. Tak, by nie zdominowały kalendarza i miały minimalny wpływ na klasyfikację medalową.
NADCHODZI CZAS REFORM?
Rzeczywistość pokazała, że oczekiwanie od Krakowa zbudowania rangi wydarzenia, które po pierwszych dwóch edycjach nie cieszyło się dobrą opinią, było nierealne. Tegoroczne zawody zapewne nie zostaną zapamiętane jako te, które uratują bytność igrzysk europejskich. Ale mogą doczekać się opinii przełomowych.
Pokazały bowiem, że nawet po wyeliminowaniu czynników, które najbardziej godziły w wizerunek po Baku i Mińsku, nadal jest co reformować. A spora część problemów tkwi w EOC, które od dekady nie potrafiło wyznaczyć jednolitego kierunku rozwoju.
Pozostaje mieć nadzieję, że igrzyska europejskie przetrwają, zostaną zreformowane jako główne kontynentalne kwalifikacje olimpijskie i w przyszłości będą przyciągać uwagę znacznie większej liczby obserwatorów. Kraków wykonał swoje zadanie w tym aspekcie. Czas na kolejne kroki.
Medale
1 ![]() | 35 | 26 | 39 | 100 |
2 ![]() | 21 | 17 | 19 | 57 |
3 ![]() | 21 | 12 | 8 | 41 |
4 ![]() | 20 | 16 | 27 | 63 |
5 ![]() | 17 | 19 | 26 | 62 |
6 ![]() | 13 | 19 | 18 | 50 |
7 ![]() | 12 | 10 | 27 | 49 |
8 ![]() | 10 | 10 | 18 | 38 |
9 ![]() | 9 | 9 | 20 | 38 |
10 ![]() | 8 | 6 | 5 | 19 |