| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Lech Poznań ogłosił transfer. Do drużyny, zgodnie z zapowiedziami, dołączył Elias Andersson. – Moim zdaniem, to najlepszy i najważniejszy piłkarz Djurgarden. Nie zawsze był tak postrzegany, ale w ciągu ostatniego roku stał się kluczowy – mówi w rozmowie z TVPSPORT.PL dziennikarz Marcus Bring z portalu Fotboll Sthlm.
W letnim oknie transferowym Lech Poznań ma postawić na jakość, a nie ilość. Trener John van den Brom w trakcie konferencji prasowej przyznał, że klub latem zrobi dwa albo trzy ruchy, zapewne nie biorąc pod uwagę zatrzymanie na stałe Filipa Dagerstala. Pierwszy z zapowiadanych piłkarzy już zawitał do stolicy Wielkopolski. To Elias Andersson, który niedawno zagrał przeciwko... Lechowi w 1/8 finału Ligi Konferencji.
Tym samym, szwedzka kolonia w Poznaniu się powiększyła. Nowy lewy obrońca jest czwartym piłkarzem tej narodowości w szatni Lecha po Mikaelu Ishaku, Jesperze Karlstroemie i Filipie Dagerstalu. Trzeba też podkreślić, że choć Andersson jest 27-latkiem, to dopiero w ostatnim czasie jego kariera zaczęła się rozkręcać. Na tyle, że dostał pierwsze powołanie do reprezentacji. Co więcej, w debiucie przeciwko Islandii, strzelił pierwszego gola w barwach narodowych.
Andersson dołączy do drużyny Lecha 18 lipca i przed odejściem jeszcze wystąpi w dwóch meczach ligowych w Djurgarden. Będzie już jednak gotowy na mecze eliminacji Ligi Konferencji. Ma zastąpić Pedro Rebocho, z którym nie przedłużono kontraktu.
Jaką renomą Andersson cieszy się w Szwecji? Jakie są jego wady i zalety? Jak to się stało, że bardzo się rozwinął w ciągu ostatniego roku? Więcej na ten temat powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL szwedzki dziennikarz Marcus Bring z portalu Fotboll Sthlm.
Elias Andersson w Djurgarden grał z "ósemką" na plecach. Dziwny numer jak na lewego obrońcę? Nosił go dlatego, gdyż jeszcze niedawno regularnie był wystawiany w środku pomocy. Na lewej obronie zaczął grać dopiero w ubiegłym roku. Jak się okazało, był to "strzał w dziesiątkę". Piłkarz, który uchodził co najwyżej za solidnego ligowca, stał się jedną z wyróżniających się postaci w krajowych rozgrywkach.
Zdaniem naszego rozmówcy, na szwedzkich boiskach Anderssona od tamtej pory wyróżniał sposób gry. Przydały mu się umiejętności zdobyte, gdy występował w środku pola. – Miał duży udział w utrzymaniu posiadania piłki. Był kluczowym elementem w stwarzaniu szans w ostatniej tercji boiska – mówi Marcus Bring.
Jak się jednak okazuje, Andersson lepiej się prezentuje w ofensywie niż w obronie. – Jego zaletą jest zdolność utrzymywania piłki i świetna gra lewą nogą. Ale wadą – praca w defensywie. W poprzednim sezonie miał problemy w pojedynkach z dobrymi dryblerami. Ostatnio znacznie się pod tym względem poprawił, ale wciąż ma nad czym pracować – twierdzi szwedzki dziennikarz.
Mimo braków w grze defensywnej, 27-latek w ostatnich miesiącach był kluczową postacią nie tylko ekipy ze Sztokholmu, ale i całej ligi. – Moim zdaniem był najlepszym i najważniejszym zawodnikiem drużyny. Nie zawsze był tak postrzegany w oczach wszystkich kibiców, ale w ciągu ostatniego roku stał się kluczowym elementem – przyznaje Bring.
27-latek będzie bardzo dobrze wspominany przez kibiców Djurgarden. Według naszego rozmówcy, Andersson cieszył się wśród nich dużą popularnością. – Jest ulubieńcem fanów ze względu na swoją osobowość – uchodzi za żartownisia. Regularnie widzi się go żartującego z kolegami z drużyny na nagraniach z treningów oraz w mediach społecznościowych. Bardzo pozytywny facet – zdradza Bring.
Ale żarty i nagrania na Instagramie to nie wszystko. Zaletą Anderssona jest mentalność, która kształtowała się przez lata jego kariery, w której miał kilka gorszych momentów. – Ma świetny charakter i myślę, że jego trudna droga na szczyt uczyniła go silnym psychicznie. W młodym wieku był ogromnym talentem, ale nie rozwinął się tak, jak oczekiwano. Grał w mniej znanych szwedzkich klubach i się nie wyróżniał. Przełomem okazał się transfer do Djurgarden. Przez te wszystkie lata udowodnił, że jest silny – zapewnia szwedzki dziennikarz.
Według naszego rozmówcy, wyjazd do Lecha jest dobrą decyzją reprezentanta Szwecji. – Uważam, że to dla niego dobry ruch. Ma wszystkie cechy, żeby pójść dalej i stać się kluczowym zawodnikiem także w Lechu Poznań. Jego wiek trochę stoi w sprzeczności z jego niebotycznym potencjałem, ale stać go na to, by stać się jednym z najlepszych lewych obrońców Ekstraklasy – podsumowuje redaktor portalu Fotboll Sthlm.