01 sty 2024 | Skoki

"Niespodzianka" organizatorów w Ga-Pa, Polacy zaskoczeni. Thurnbichler: stąd te prędkości

Thomas Thurnbichler (fot. PAP) — Thomas Thurnbichler (fot. PAP / Getty)

Już wiemy, skąd tak słabe prędkości u polskich skoczków. Gospodarze skoczni postanowili zmienić noże i rowki w torach na najeździe – tłumaczy Thomas Thurnbichler po zawodach Turnieju Czterech Skoczni w Garmisch-Partenkirchen. Podobno o sprawie wiedzieli tylko Niemcy. – To sporo wyjaśnia – mówi trener Polaków.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

👉 Kulisy sylwestrowej akcji Polaków. "Szyliśmy do 4 rano"

Zacięta walka o triumf w TCS. Tylko sześć wyjątków w XXI wieku!

Czytaj też

Ryoyu Kobayashi (L) i Andreas Wellinger (fot. PAP/EPA)

Zacięta walka o triumf w TCS. Tylko sześć wyjątków w XXI wieku!

Polscy skoczkowie od początku pobytu w Garmisch-Partenkirchen borykali się z dużym problemem z prędkościami na progu. W niedzielnych kwalifikacjach straty stały się tak duże, że sięgały nawet powyżej 1,5 km/h.

– To tak, jakbyśmy jeździli z dwóch, trzech belek niżej – martwił się Dawid Kubacki, a Thomas Thurnbichler starał się tłumaczyć to zagadnienie na dwa sposoby. Po pierwsze, poprawy szukał w nowych kombinezonach, które sztab uszył biało-czerwonym w sylwestrową noc. Po drugie, widział błędy m.in. w pasywnej sylwetce na rozbiegu. – Widzieliście prędkość Piotrka Żyły? Jechał nieco wycofany, a kiedy tak się jedzie, narty ocierają ściankami o krawędzie torów – analizował.

Okazuje się, że problem tkwił nie tylko w technice użytkowej biało-czerwonych czy sprzęcie. Tym okazała się zmiana, jakiej przed tym sezonem w maszynach wycinającej tory dokonali właściciele Olympiaschanze.

– Noże, które wycinają w lodzie specjalne rowki, zostały przed zimą wymienione na inny rodzaj. I struktura lodu stała się idealnie kompatybilna z wgłębieniami, jakie można zobaczyć na spodach nart firm BWT oraz Fischera – tłumaczy szkoleniowiec.

To jak puzzle. Gdy jeden element wpasuje się w drugi, pod ślizgiem brakuje niezbędnego do optymalnej jazdy powietrza.

Dziennikarz Eurosportu Kacper Merk podał na Twitterze informację, że z kłopotem boryka się więcej ekip. A przede wszystkim, że Niemcy nie powiedzieli o tej zmianie żadnej z reprezentacji. Poza własną.

– Narty teraz zaczęły być blokowane przez tę kompatybilność, to może wiele wyjaśniać, dlaczego na tej skoczni byliśmy tacy wolni. Oczywiście nie wszystko, natomiast to jest spory problem. Z kombinezonami zrobiliśmy krok naprzód, technika u niektórych zawodników też była zadowalająca. Musimy teraz zadbać o tę prędkość, to ważna kwestia w skokach – zapowiada 34-latek.

Od wtorku skoki na Bergisel w Innsbrucku, gdzie maszyny – oby – były już inne niż te, które zakupiono w Ga-Pa. Pierwsze treningi będą odpowiedzią, czy diagnoza Thurnbichlera była właściwa. Dla Polaków lepiej, żeby tak. W przeciwnym razie kłopot z prędkościami pozostanie do rozwiązania.

– Nasz cel to powrót do prędkości powyżej średniej w danej serii. Tyle wystarczy, przy innych zgranych elementach, aby być bardziej konkurencyjnymi – kończy Thurnbichler.

Zacięta walka o triumf w TCS. Tylko sześć wyjątków w XXI wieku!