Przejdź do pełnej wersji artykułu

Piłkarz Lecha zaskoczył: to nasz największy rywal w walce o mistrzostwo

/ Bartosz Mrozek był w rundzie jesiennej podstawowym bramkarzem Lecha Poznań (fot: 400mm.pl) Bartosz Mrozek był w rundzie jesiennej podstawowym bramkarzem Lecha Poznań (fot: 400mm.pl)

Trener Mariusz Rumak ma swój plan taktyczny, który jest trochę inny od założeń Johna van den Broma. Jestem w dużym klubie, więc trzeba mierzyć wysoko. Nasz cel? Dublet – zapowiada w rozmowie z TVPSPORT.PL Bartosz Mrozek, bramkarz Lecha Poznań.

Zaskakujący transfer z Włoch do Polski? Ten ruch jest realny!

Piotr Kamieniecki, TVPSPORT.PL: – Koniec 2023 roku był przy Bułgarskiej dynamiczny. Wiele determinowała zmiana trenera…
Bartosz Mrozek: – Zmiana trenera nigdy nie jest przyjemnym wydarzeniem dla zawodników. Wspólnie tworzyliśmy jeden zespół, a jednak John van den Brom stracił pracę. To był właściwie, tak po ludzku, przykry czas. 

– Jest teoria, że zmiana trenera to jednocześnie porażka piłkarzy.
– 
I tak jest, zgadzam się z takim zdaniem. Na pewno w tym wypadku nie odkryję Ameryki. Gdybyśmy dobrze grali, to nie byłoby zwolnienia szkoleniowca.

– W trakcie urlopu ten temat siedział w głowie?
– 
Szczerze? Trzeba było zresetować głowę. Chciałem trochę odpocząć, choć… przebijały się myśli, że czekam już na start zimowych przygotowań. Cieszę się, że dało się skorzystać z wolnych chwil i zapomnieć o piłce. Takich momentów jest bardzo mało i trzeba je wykorzystać, by właściwie funkcjonować przez kolejne miesiące. 

– Psychika graczy Lecha czy Legii jest bardziej obciążona niż w przypadku zawodników choćby Stali Mielec? Teoretycznie trzeba się mierzyć z większymi oczekiwaniami.
–  Sama presja? Unikam czytania opinii innych ludzi. Nie szukam też swojego nazwiska w internecie i mediach społecznościowych. Zazwyczaj coś do mnie trafia, bo ktoś wyśle mi link. W przypadku Lecha czuć jednak wielkość klubu. Świadomość dba o to, by pamiętać, że ma się za sobą rzeszę fanów. Dochodzi do ciebie także więcej głosów. Często jest tak, że rozmawiam z kimś i pojawia się proste hasło: słyszałeś, że ten mówił to i to? W Mielcu tego nie było. 

– Jesteś ze szkoły, w której presja cię nakręca czy onieśmiela?
– 
Moja szkoła zakłada brak myśli o presji. Po co mi to? Po co mam myśleć, że coś trzeba zrobić? Robię, po prostu, to co jest potrzebne. Cenię umiejętność wykonywania zadań. Taki już jestem. Pewne rzeczy też wypracowałem, ale odpowiada mi to. Lubię życie w zgodzie z zasadą ”tu i teraz”. 

– Przykładasz sporą wagę do kwestii mentalnych? W przeszłości pracowałeś z psychologiem.
– 
Cały czas jestem w kontakcie, choć teraz tej pracy jest mniej. Nie chcę być uzależniony, że kiedy zabraknie psychologa, to będę miał problem. Jeśli czuję, że jest trudno, że nie daję rady mentalnie, to sięgam po jego pomoc. Teraz mam okres, w którym działamy wspólnie rzadziej. Nie jest tak, że jak wygrywamy, to jest lepiej. Wszystko zależy od mojej głowy.

Czytaj też:

Kamil Glik opuści start rundy wiosennej w Cracovii z powodu kontuzji (fot: PAP)

Cracovia traci Glika przez kontuzję! Wiemy, na ile wypadnie

Każdy ma swoje słabości czy myśli. Zazwyczaj nikt o tym nie mówi głośno. Mam też swoje sztuczki na swoją głowę. Jednocześnie nie mam potrzeby robienia tajemnicy z tego, że czasami pracuję z psychologiem. Jesteśmy ludźmi, choć wiele osób często o tym zapomina w kontekście sportowców. 

– Ludzie po prostu nie zawsze chcą w was widzieć… ludzi.
– Dobrze to ująłeś. Każdy ma swoją pracę do wykonania. Każdy jest w czymś lepszy lub gorszy. Nasze zadania z pewnością są bardziej medialne od większości dziedzin. Jesteśmy na świeczniku, więc częściej się nas krytykuje. Jednocześnie to po prostu specyfika zawodowego sportu. Czasami zapomina się o tym, że różne czynniki mają wpływ na samopoczucie czy boiskową postawę. Co tu dużo mówić…Każdy z nas ma uczucia. 

– Łaska kibica szybko się zmienia.
– Wygrywasz? Jesteś super. Coś nie wyjdzie? Potknięcie, dwa… Wtedy już się nie nadajesz. 

– Napędza cię myśl, że mógłbyś zostać bohaterem Poznania?
– Chciałbym tego. To byłby sygnał, że udało się wykonać bardzo dobrą robotę. 

– Co by się musiało stać, żebyś uznał, że wykonałeś bardzo dobrą robotę w tym sezonie?
– Odpowiedź jest prosta: musielibyśmy zdobyć mistrzostwo i Puchar Polski. Dublecik. 

– Duży cel.
– To prawda, ale… jestem w dużym klubie. Trzeba mierzyć w najwyższe cele. 

– Wielu już skreśliło Lecha.
– Każdy ma prawo do swojego zdania. Wierzę w dublet i sądzę, że to wciąż realny cel. W Pucharze Polski wciąż jesteśmy w grze, mamy przed sobą trzy spotkania. W lidze tracimy osiem punktów do lidera. To mało i wiele, ale wciąż nie mówimy o nieosiągalnej sytuacji. W piłce wiele jest możliwe. 

– Kto będzie najgroźniejszym rywalem w walce o te cele? A może będzie to sam Lech?
– 
Tak chciałem odpowiedzieć! Sam Lech może być dla siebie największym rywalem. Nie śledzę nadmiernie naszych przeciwników. Często patrzę na Stal czy GKS Katowice, czasami wybieram się na czwartą ligę, w której mój tata jest trenerem. Ważne są dla mnie emocje i sentymenty. Śledzę też zmiany kadrowe, transfery, wyniki, ale nie muszę widzieć każdego meczu w PKO BP Ekstraklasie. 

Jednocześnie, w kontekście codzienności, skupiam się na analizach przed każdym kolejnym spotkaniem.

– Wiele zmieniło się po pojawieniu trenera Mariusza Rumaka?
– Tak. 

– Co najbardziej?
– Przede wszystkim trener Rumak ma swój plan taktyczny, który jest trochę inny od założeń Johna van den Broma. Liczę na to i myślę, że wiosną będzie można zobaczyć Lecha mocnego w defensywie i skutecznego pod bramką przeciwników. Moja rola na pewno nadzwyczajnie się nie zmieni. 

Czytaj też:

Sparing Lecha Poznań przerwany! Nie mogło być inaczej?

Wychodzę z założenia, że bramkarz jest przede wszystkim od bronienia strzałów rywali. W innych kwestiach zazwyczaj dochodzi do roszad sposobu gry i moich zadań. Inna sprawa, że rozmawiałem ostatnio z trenerem Borowskim i znika już pojęcie golkipera, które zastępuje golplayer. Każdy chce mieć w składzie ofensywnego bramkarz i… wydaje mi się, że nadaje się do tego i mogę to robić. 

– Trudno pozbyć się z boku wrażenia, że Lech postawił na trenerską opcję przejściową, a za pół roku coś się zmieni. Nie siedzi to też w waszej podświadomości?
– Zupełnie nie mam takiego poczucia. Jest z nami trener Rumak, pracuję z nim i nie zamierzam się zastanawiać czy w ogóle pojawi się ktoś inny. Liczy się tu i teraz. Chcę spełniać oczekiwania naszego szkoleniowca i optymalnie prezentować się w jego systemie gry.

– Lech będzie wiosną silniejszy? To dopiero początek przygotowań, ale pewne przemyślenia zapewne już masz.
– Myślę, że tak. Mam też taką nadzieję. W Lechu jest naprawdę fajny zespół. Nie brakuje jakości na boisku. Sądzę, że możemy pokazać dobrą grę w rundzie wiosennej. 

– Była już rozmowa na temat obsady bramki? Byłeś jedynką i zostajesz w tej roli czy rywalizacja zaczęła się od nowa? Jesienią mogłeś poczuć się podstawowym wyborem.
– Nie mieliśmy takich rozmów. Graliśmy sporo meczów i na początku rundy było nieco roszad. Zaczął Filip Bednarek, a potem trener zadecydował o zmianie. Od spotkania ze Śląskiem Wrocław w lidze grałem już ja.

– Mam wrażenie, że jesteś pierwszym bramkarzem Lecha od lat, który może w ogóle myśleć w przyszłości o zagranicznym transferze.
– To fakt. Przyznaję, że chciałbym kiedyś wyjechać i spróbować gry w innej lidze. To moje marzenie. Wierzę jednak, że to cel, który może być zrealizowany. Jednocześnie nawet nie wiem, czy coś już się w takim temacie działo. Mam z agentem umowę, że dowiaduję się jedynie o konkretnych sprawach. Kiedy byłem w Stali i wracałem do Lecha, to sygnał dostałem dopiero w momencie, gdy temat był praktycznie wyklarowany. 

– Utarło się, że Lech ma kłopoty z bramkarzami. Na początku roku trener Rumak stwierdził za to, że ma do dyspozycji najlepszych golkiperów w Polsce.
– 
W poprzednim sezonie Filip Bednarek pobił rekord Jasmina Buricia i Matusa Putnocky’ego w kwestii liczby czystych kont. Może tamto stwierdzenie to tylko narracja mediów?

– W poprzednim sezonie nie brakowało też zdania, że najlepszy bramkarz Lecha grał w Mielcu, a dodatkowo nie został doceniony przy okazji ligowych nagród. Byłeś rozczarowany?
– Nieskromnie powiem, że powinienem być wtedy w najlepszej piątce. Dodam nawet, że czułem, że zasługuję na nagrodę.

– Bije teraz od ciebie pewność siebie.
– Ale racjonalna pewność siebie. To nie jest moje widzimisię. Od wielu osób słyszałem dobre argumenty. Wszystko mnie broniło. Było mi trochę przykro, ale też żyłem dalej. Pokazywałem wysoki poziom, a do tego doszła dobra drużynowa robota, bo utrzymaliśmy się w Ekstraklasie. Zrealizowaliśmy cel. 

– Jaki jest fenomen Stali Mielec?
– Atmosfera wokół klubu w Mielcu jest fantastyczna. Wszyscy dookoła skazują Stal na porażkę, a jednak każdy w środku wierzy, że można poradzić sobie ze wszelkimi problemami. Dodatkowo nie musi robić tego jedna osoba, bo wszyscy traktują ten zespół jak wspólne dobro. Śmiało można powiedzieć, że to po prostu rodzinne miejsce. Nie ma tam kokosów, ale jeśli coś jest potrzebne, to zawsze się znajdzie i będzie. Na pewno trudno znaleźć tam luksus. 

– Luksus jest w Lechu?
– Dokładnie. I właśnie dlatego trzeba celować w dublet.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także