| Piłka ręczna / Reprezentacja mężczyzn
30 stycznia 2024 mija 9 lat od jednego z najbardziej pamiętnych spotkań w historii polskiej piłki ręcznej. W tym przypadku nie wspominamy jednak spektakularnych zwrotów akcji w końcówce, pięknych trafień i zwycięstwa biało-czerwonych. Półfinałowe starcie mistrzostw świata w Katarze na zawsze okryło się hańbą.
Reprezentacja Polski pojechała do Kataru powalczyć o czwarty medal mistrzostw świata w historii. Polacy pod wodzą Michaela Bieglera przegrali dwa z pięciu meczów grupowych i tym samym skazali się na wyjątkowo nieprzyjemną drabinkę w fazie pucharowej. Porażki z Niemcami oraz Danią spowodowały, że w 1/8 finału na Michała Jureckiego i jego kolegów czekali Szwedzi. Biało-czerwoni pokonali Skandynawów 24:20, a po pięć bramek rzucili właśnie bracia Jureccy. Tym samym polscy szczypiorniści znaleźli się w najlepszej ósemce turnieju.
Ćwierćfinał z Chorwacją zapowiadał się niezwykle wymagająco, ale podopieczni Bieglera stanęli na wysokości zadania. Triumf 24:22 dał awans do strefy medalowej. Wielka w tym zasługa Mariusza Jurkiewicza, który sześciokrotnie trafiał do bramki Chorwatów.
W półfinale na polskich zawodników czekali już gospodarze. O reprezentacji Kataru głośno było już na długo przed startem mistrzostw. Samo przyznanie temu azjatyckiemu państwu organizacji turnieju budziło sporo wątpliwości, a jeszcze więcej mówiło się o katarskich "transferach" do drużyny narodowej. Ostatecznie w barwach Kataru wystąpili tacy gracze jak Danijel Sarić (Serbia/Bośnia i Hercegowina), Rafael Capote (Kuba) czy też Zarko Marković (Czarnogóra). Zaciężną armię poprowadził uznany hiszpański szkoleniowiec Valero Rivera.
Spore wątpliwości od początku mistrzowskiej imprezy budziła również praca arbitrów w meczach z udziałem Katarczyków. Duże pretensje do sędziów mieli chociażby Niemcy, którzy przegrali z gospodarzami w ćwierćfinale 24:26. Wszystko wskazywało na to, że w półfinałowej batalii ściany nie będą pomagać Polakom.
I tak też było. Serbska para sędziowska Nenad Nikolić/Dusan Stojković w wielu momentach spotkania podejmowała decyzje wręcz irracjonalne. Pod koniec pierwszej połowy jeden z Katarczyków w brutalny sposób zatrzymał Karola Bieleckiego. Impet wejścia był na tyle duży, że polskiemu rozgrywającemu spadły aż okulary ochronne. Serbowie zdawali się nie widzieć przewinienia, puścili grę, a rywale biało-czerwonych popędzili z kontrą.
Pierwsza odsłona meczu zakończyła się prowadzeniem Kataru 16:13. Polacy musieli więc liczyć na skuteczną pogoń w drugich 30 minutach rywalizacji. Ta jednak okazała się niemożliwa, bo duet arbitrów nieustannie rzucał im kłody pod nogi. Jak wytłumaczyć sytuację z 52. minuty, kiedy przy stanie 23:21 ewidentny rzut podparty wykonał Zarko Marković? Katarczycy popisali się piękną wrzutką, ale jak na dłoni widać, że rozgrywający dotknął stopą ziemi, jeszcze zanim posłał piłkę do siatki. Przez moment nawet tablica wyników w hali nie uwzględniła tego trafienia, sędziowie byli natomiast innego zdania. Mocno dyskusyjne było również odgwizdanie błędu kroków Adama Wiśniewskiego parę akcji później. Łącznie w całym spotkaniu Polacy zostali ukarani pięcioma karami dwuminutowymi, gospodarze jedynie dwoma.
Trener Biegler pieklił się przy linii bocznej, polscy zawodnicy łapali się za głowy, ale to Katarczycy awansowali do wielkiego finału, wygrywając ostatecznie 31:29.
Po zakończeniu tej nierównej konfrontacji biało-czerwoni stanęli przed parą arbitrów i ostentacyjnie zaczęli bić im brawo, wyrażając w ten sposób swoje zdanie o poziomie ich pracy.
– Czujemy się bardzo mocno pokrzywdzeni, ale ciężko wygrać, jak się gra przeciwko dziewięciu zawodnikom – powiedział po spotkaniu Michał Szyba. – Siedmiu na dziewięciu nie da się wygrać. Mimo że zaczęliśmy dobrze, to dwóch panów z gwizdkami nie pozwoliło nam odskoczyć – dodał Adam Wiśniewski.
– Z sędziami nie da się wygrać. I z tymi dolarami, które dostali – wtórował swoim kolegom Bartosz Jurecki. – Na dziesięć meczów z Katarem wygralibyśmy zero – wymownie podsumował boiskowe wydarzenia Piotr Chrapkowski.
Ostatecznie mundial w Katarze zakończył się dla polskiej reprezentacji happy endem. Po niesamowitym thrillerze Polacy pokonali w meczu o brąz Hiszpanów (29:28 po dogrywce). To ostatni medal zdobyty przez polskich szczypiornistów na wielkiej imprezie. Niesmak po haniebnym półfinale pozostał jednak na zawsze.