| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Jan Mucha – były golkiper Legii Warszawa i reprezentacji Słowacji, pochylił się nad formą bramkarzy wicemistrzów Polski. 41-latek w mocnych słowach skomentował kontrowersyjną postawę Kacpra Tobiasza. – W tej chwili Tobiasz może w jednym procencie dorównał Arturowi Borucowi, ale jest młody, więc wszystko przed nim. Na razie jest mu bardzo daleko do tego, żeby być Borucem. Przede wszystkim niech skupi się na tym, co dzieje się na boisku, bo jego kontrowersyjność nie idzie w parze z grą – powiedział Mucha w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Adrian Janiuk, TVPSPORT.PL: – Po nieudanych występach Kacpra Tobiasza, trener Legii dokonał zmiany w bramce. W meczu z Koroną Kielce (3:3) między słupkami pojawił się Dominik Hładun, który popełnił błąd przy pierwszym golu. Sądzi pan, że Kosta Runjaic podjął słuszną decyzję? A może już wcześniej trzeba było zrobić roszadę w bramce?
Jan Mucha (były bramkarz Legii): – Forma bramkarzy Legii aktualnie jest daleka od idealnej. Po przerwie w rozgrywkach, dyspozycja Tobiasza pozostawia wiele do życzenia, ale też trzeba pamiętać, że cały zespół popełnia mnóstwo błędów w obronie. Warszawska drużyna znalazła się w dużym dołku, bo strata punktów z Puszczą Niepołomice (1:1), czy z Koroną w Kielcach (3:3) świadczy o tym dobitnie. Nie wspomnę już o dwumeczu z Molde, w którym Legia została rozbita i stracił sześć goli. W kolejnych meczach wcale łatwiej nie będzie, dlatego mój były zespół musi wziąć się w garść. Co do samej zmiany w bramce, jestem zdania, że trener Runjaic postąpił słusznie. Kacper musi odpocząć po ostatnich meczach. Spadła na niego ogromna fala krytyki i ten młody chłopak musi z tym uporać. Najpierw niech się pozbiera po ostatnich wydarzeniach, a dopiero później niech wróci do bramki.
– Po ostatnim meczu z Koroną, Hładun powinien utrzymać miejsce w składzie kosztem Tobiasza?
– Uważam, że tak, choć w rywalizacji w Kielcach, Hładun też się nie popisał. Powinien dostać jednak szansę, żeby się zrehabilitować. Tym bardziej, że z Tobiaszem dzieje się coś niepokojącego. Nie jest tym samym bramkarzem, co wcześniej. Oczywiście jest to młody golkiper i wahania formy są czymś normalnym. W ostatnich meczach było tych wahań jednak zbyt dużo. Z własnego doświadczenia wiem, jak wielka różnica jest między młodym, a doświadczonym bramkarzem.
– Ale to nie jest reguła. Zdarza się, że młody bramkarz potrafi nakryć czapką tego starszego, bardziej doświadczonego i w teorii lepszego.
– Tak, ale częściej jednak ci doświadczeni radzą sobie na dłuższą metę lepiej. Pozycja bramkarza jest bardzo newralgiczna. Możesz przez 90 minut być świetny, ale wystarczy jeden błąd w doliczonym czasie i wszyscy mówią już tylko o tym. Rzecz jasna on może przytrafić się każdemu bramkarzowi – młodemu, jak i temu doświadczonemu. Jednak obycie i rutyna często biorą górę w bramce. W Legii jako trener bramkarzy pracowałem z Arturem Borucem, Kacprem Tobiaszem i Cezarym Misztą, dlatego zaobserwowałem na jakiej zasadzie funkcjonuje dany golkiper. Kacper poprzedni sezon miał bardzo dobry, ale w tym jest znacznie gorzej. Kryzys przyszedł już na początku, ale zachował miejsce w bramce. Tym razem wydaje się, że na dłużej zostanie na ławce. W Slovanie Bratysława prowadzę dwóch młodych bramkarzy i wbijam im do głowy, żeby twardo stąpali po ziemi. Do tego ciężka praca na treningach. I to jest właśnie odpowiednia recepta.
– Mówi się, że Tobiasz jakiś czas temu nieco "odleciał"...
– Często tak się zdarza, że młodzi piłkarze "odlatują". Są przekonani, że wszystko robią i wiedzą najlepiej, a to jest błąd. Sztab szkoleniowy Legii musi szybko naprowadzić go na odpowiednie tory.
– Zarzuca mu się, że poczuł się zbyt pewnie. Trudno nie mieć wrażenia, że próbuje być kontrowersyjny niczym Artur Boruc.
– I to jest jego wielki błąd, bo Artur był i jest jedyny w swoim rodzaju. Tak już pozostanie. Polecam Kacprowi, żeby najpierw skupił się na doścignięciu Boruca, jeśli chodzi o dokonania boiskowe. Będzie o to bardzo trudno, ale należy próbować. W tej chwili Tobiasz może w jednym procencie dorównał Arturowi, ale jest młody, więc wszystko przed nim. Za dziesięć lat będzie można podsumować, czy Kacper w ogóle się do niego zbliżył i czy w jakimś stopniu go doścignął. Na razie jest mu bardzo daleko do tego, żeby być Arturem Borucem. Przede wszystkim niech skupi się na tym, co dzieje się na boisku, bo jego kontrowersyjność nie idzie w parze z grą. Z Borucem było tak, że zamieszanie dookoła niego zazwyczaj pozytywnie go nakręcało.
– Wszelkie doniesienia medialne dotyczące rzekomych transferów Tobiasza do zachodnich klubów również sprawiły, że mógł poczuć się zbyt pewnie?
– Z pewnością. Wiele się mówiło na temat jego transferu. Padło wiele nazw klubów, a prawda jest taka, że do Legii żadna oferta za Tobiasza nie wpłynęła. Agenci czy ludzie z otoczenia piłkarzy próbują na siłę wciskać informacje o rzekomych transferach. Nie mówię, że nikt się Kacprem nie interesował, ale od zainteresowania do transferu jest daleka droga. Pracowałem z Tobiaszem przez trzy lata i wiem, że jest to ambitny chłopak, ale powinien zostać w Legii, żeby rozegrać przynajmniej dwa pełne sezony. Musi prezentować wysoki, równy poziom na przestrzeni paru lat. Klub na pewno nie będzie przeszkadzał mu w transferze, a wręcz przeciwnie, ponieważ będzie chciał zarobić. Najpierw jednak niech Kacper odzyska formę, żeby mógł wrócić do bramki.
– Może Legii za wszelką cenę zależało, żeby go sprzedać, dlatego grał praktycznie we wszystkich spotkaniach mimo wahań formy?
– To młody chłopak, dlatego wahania formy będą się przytrafiały. Legia nie musi się martwić, bo jeśli Kacper będzie znakomicie się rozwijał to kupiec z zachodu bez problemu się znajdzie. W przeszłości wielu bramkarzy warszawskiego klubu trafiło do silnych europejskich klubów. Chociażby Łukasz Fabiański i Wojciech Szczęsny zostali sprzedani do Arsenalu. Artur Boruc wyjechał do Celticu Glasgow, ja do Evertonu. Do Anglii z Warszawy przeniósł się też Dusan Kuciak. Przykładów nie brakuje. Najlepsi w Europie śledzą uważnie też polską ligę, dlatego znajdzie się chętny na Tobiasza. Legia cieszy się wielką renomą, zwłaszcza jeśli chodzi o pracę z bramkarzami. To zasługa Krzysztofa Dowhania, który odegrał również wielką rolę w mojej karierze. Trener Dowhań jest jednym z najlepszych fachowców nie tylko w Europie, ale i na świecie. Z Kacprem też tak może się stać, że trafi do silnej ligi, ale na pewno jeszcze nie teraz. Warunkiem jest powrót do dyspozycji z poprzedniego sezonu.
– Z trenerem Dowhaniem spotkał się pan na ścieżce zawodowej, także po zakończeniu kariery.
– To dla mnie olbrzymia wartość. Najpierw jako zawodnik trenowałem pod jego okiem, a następnie przez trzy lata współpracowaliśmy w Legii w charakterze trenerów bramkarzy. Niezapomniane chwile, które teraz procentują w mojej pracy zawodowej w Slovanie Bratysława.
– Wracając do sytuacji Legii, właściwym ruchem było wypożyczenie Cezarego Miszty do Rio Ave w zimowym okienku transferowym? Może teraz mógłby się przydać skoro Tobiasz wylądował na ławce, a Hładun nie pokazał się z dobrej strony przeciwko Koronie.
– Jestem pewien, że samemu Miszcie zależało na odejściu, ponieważ Czarek to ambitny chłopak, który chce grać. To nadal młody bramkarz, dlatego rozwój jest najważniejszy, a żeby był on możliwy trzeba regularnie rozgrywać mecze. Hładun jest doświadczony i wydaje mi się, że po odzyskaniu rytmu meczowego będzie dawał radę. Bramkarz może być jeden na boisku i trudno, żeby wszyscy trzej, którzy są w kadrze, byli zadowoleni. W kolejnym sezonie zarówno Tobiasza, jak i Misztę stać na to, żeby grali w bramce Legii. Rywalizacja między nimi może być pasjonująca i da drużynie wiele korzyści. Na razie jednak Hładun musi stanąć na wysokości zdania, ponieważ spodziewam się, że to on będzie grał w najbliższych meczach.
– Legia ma problemy nie tylko w bramce. Z całą defensywą nie jest dobrze. Czy możliwe jest, żeby zespół tracący tak dużo goli był w stanie zdobyć mistrzostwo Polski?
– To nie tylko obrona popełnia błędy, robi to cały zespół. Wszyscy bronią, nie tylko trójka czy czwórka obrońców. Fakty są takie, że Legia na tę chwilę prezentuje się bardzo słabo. Niby strata do lidera nie jest duża, ponieważ wynosi pięć punktów, ale z taką grą o mistrzostwie można zapomnieć. Nie widzę poprawy w ostatnich spotkaniach, więc trudno być optymistą. Tytuł mistrzowski zdobywa się w meczach z zespołami pokroju Puszczy i Korony, a nie zwyciężając regularnie w szlagierach z Lechem Poznań czy Rakowem Częstochowa. Legii brakuje w tej chwili m.in. regularności.
– Zbyt duża rotacja składem jest błędem?
– Legia grała w europejskich pucharach i jesienią radziła sobie w nich świetnie. Gra w Lidze Konferencji Europy odbiła się na PKO BP Ekstraklasie, ale rozumiem trenera Runjaica, że dokonywał roszad. Gra o mistrzostwo nie jest jeszcze przegrana, lecz zespół musi znacząco poprawić swoją postawę. Wasza liga jest bardzo ciekawa, bo o tytuł do samego końca może rywalizować nawet sześć drużyn. Nie ma drugiej takiej ligi w Europie, dlatego PKO BP Ekstraklasa jest pod tym względem szczególna. Są to bardzo trudne i wyrównane rozgrywki. Dla porównania dodam, że w lidze słowackiej Slovan, w którym pracuję, ma obecnie 14 punktów przewagi nad wiceliderem MSK Żilina. A przypomnę, że Slovan też rywalizował w europejskich pucharach.