Reprezentacja Polski rozpoczęła zgrupowanie przed barażowymi meczami, które zadecydują o udziale biało-czerwonych w Euro 2024. Mariusz Lewandowski wierzy w awans i jednocześnie apeluje, by w razie niepowodzenia, nie dokonywać kolejnej zmiany na stanowisku selekcjonera. – Zwolnienie Michała Probierza byłoby krokiem wstecz. Sukces z naszą kadrą w tym stuleciu zazwyczaj odnosili ci trenerzy, którzy dostawali więcej czasu na pracę – podkreślił w rozmowie z TVPSPORT.PL 66-krotny reprezentant kraju, uczestnik MŚ 2006 i Euro 2008. Transmisja spotkania Polska – Estonia w czwartek w TVP.
👉 Zapadła decyzja w sprawie dachu na PGE Narodowym!
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Ma pan duże obawy przed występem biało-czerwonych w barażach?
Mariusz Lewandowski: – Nie, wydaje mi się, że w tych eliminacjach wyczerpaliśmy już limit błędów. Oby to, co najgorsze, było już za reprezentacją Polski.
– Skoro zaczęliśmy od błędów – co było największym problemem kadry w meczach eliminacyjnych?
– Trudno wskazać jeden czynnik. Czasami po prostu przychodzą gorsze okresy, zwłaszcza wtedy, gdy dochodzi do zmiany pokoleniowej, a z tym mamy do czynienia teraz w przypadku naszej reprezentacji. W drużynie narodowej nie ma kilku bardzo ważnych postaci z ostatnich lat. Ci, którzy mają ich zastąpić, nie są jeszcze aż tak doświadczeni na poziomie reprezentacyjnym. Gdy pojawił się kryzys, nie każdy był w stanie udźwignąć tę odpowiedzialność.
– Myśli pan, że teraz to się zmieni?
– Trzeba w to wierzyć. Pamiętam swoją rozmowę z dziennikarzami przed rewanżowym meczem z Belgią w eliminacjach Euro 2008. Powiedziałem wtedy, że odpowiedzialność jest na nas i nie możemy tego zepsuć. Skoro doszedłeś już do etapu, w którym jesteś powoływany do kadry, musisz nauczyć radzić sobie z oczekiwaniami, które cię otaczają. Tak samo jest w obecnej reprezentacji. Zawodnicy są w kadrze coraz dłużej, zdążyli już zaznajomić się z jej specyfiką. Każdy nabrał pewności siebie i doświadczenia związanego z występami w reprezentacji. Ważne jest to, że sporo piłkarzy przyjeżdża na to zgrupowanie w dobrej formie, po udanym czasie w klubach. To będzie też kolejny etap pracy selekcjonera Michała Probierza. Kadrowicze coraz lepiej rozumieją jego pomysł. Życzę Michałowi, by wprowadził reprezentację na Euro 2024.
– Jak na razie ocenia pan pracę obecnego selekcjonera?
– Widać, że ma konkretny pomysł i nie boi się podejmować trudnych decyzji. Już kilka razy zdecydował się na odważne powołania i dawał szansę zawodnikom, których obecność w reprezentacji była zaskoczeniem. Michał ma plan, chociaż ludzie nie zawsze go rozumieją. Nie dziwi mnie to, bo z własnego, trenerskiego doświadczenia wiem, że w tej pracy często jest wiele niewiadomych. Kibice i eksperci nie zawsze mają dokładną wiedzę dotyczącą tego, dlaczego trener postawił na tego, a nie innego zawodnika.
– Probierz powołał Tarasa Romanczuka i Dominika Marczuka. Ten pierwszy wraca do kadry po długiej przerwie, drugi z nich jest absolutnym debiutantem. Jest pan zaskoczony?
– Nie. Gdyby to zależało ode mnie, to powołałbym Romanczuka już wcześniej. Był w dobrej formie od dłuższego czasu i widziałem go już w drużynie narodowej parę miesięcy temu. Dominik Marczuk również zasłużył na powołanie, a to efekt świetnej gry Jagiellonii. Siłą obecnego lidera Ekstraklasy jest także gra obrońców i defensywnego pomocnika, którzy mają dużą skuteczność podań do zawodników z przednich formacji. Widać u nich dużą odpowiedzialność, w zachowaniach nie ma bezmyślności. Michał Probierz mógł docenić także ten aspekt.
– Myśli pan, że Romanczuk może zagrać od pierwszej minuty? Defensywny pomocnik to jedna z tych pozycji, na których selekcjoner może mieć dylemat odnośnie wyboru.
– Nie byłoby to dla mnie zaskoczeniem. Nie wiem jednak, czy w meczu z Estonią defensywny pomocnik w ogóle będzie nam potrzebny. Wiele zależy od systemu gry. Jeżeli postawimy na trójkę obrońców, będziemy wystarczająco zabezpieczeni i będzie można zrezygnować z gracza tego typu. Cieszę się, że do kadry w końcu wrócił Jakub Moder, który może stanowić bardzo cenną alternatywę w środkowej formacji.
– Jakim ustawieniem powinniśmy zagrać w barażach?
– Najlepiej byłoby postawić na czwórkę obrońców, bo to dawało nam sukcesy we wcześniejszych cyklach eliminacyjnych. Z drugiej strony, nie sądzę, by inne ustawienie było jakimkolwiek problemem, bo nasi reprezentanci grają w różnych klubach i w różnych systemach. Powinni sobie poradzić. Dużo zależy od planu, jaki będzie miał Michał Probierz na te spotkania.
– Wspomnieliśmy już wcześniej o przemianie pokoleniowej. Jak długo jeszcze może ona potrwać?
– Trudno to określić, oby te problemy trwały jak najkrócej. Pierwszym krokiem będzie to, by niezależnie od wyniku w barażach, pozostawić na stanowisku obecnego selekcjonera. Kolejna zmiana będzie krokiem wstecz. Następny trener znowu rozpocznie poszukiwania, będzie poznawał piłkarzy, szukał optymalnego ustawienia… Jeśli Michał Probierz pozostanie, będzie to oznaczało kontynuację. Spójrzmy, którzy selekcjonerzy w tym stuleciu uzyskiwali kwalifikacje na wielkie turnieje – Jerzy Engel miał czas na przygotowanie drużyny, Paweł Janas przejął kadrę w trakcie przegranych eliminacji Euro 2004, by potem awansować na mundial w Niemczech, sporo czasu na eksperymenty mieli również Adam Nawałka i Jerzy Brzęczek. Podobnie może być w przypadku Michała Probierza. Obecne doświadczenia będą dla niego bardzo cenne, chociaż cały czas liczę na to, że biało-czerwoni zakończą walkę o Euro pozytywnie.
– Kibice mogą nastawić się na to, że w meczu z Estonią czeka nas "spacerek"?
– Trzeba mieć respekt dla każdego rywala, ale… szanujmy się. Mamy zbyt duży potencjał by zastanawiać się nad tym, czy pokonamy zespół, który w fazie grupowej eliminacji nie wygrał żadnego spotkania. Nie mamy żadnych powodów, by obawiać się Estonii.
– Kto byłby lepszym rywalem w finale baraży? Walia czy Finlandia?
– Finlandia. Po pierwsze dlatego, że uważam ten zespół za słabszy od Walii. Po drugie, atmosfera w domowym meczu w Finlandii na pewno nie byłaby dla naszej kadry tak trudna jak ta, która panuje podczas spotkań Walijczyków w Cardiff.
– Co według pana przemawia za tym, że pojedziemy na mistrzostwa Europy?
– Gdy spojrzymy na cztery zespoły z naszej ścieżki barażowej, jesteśmy tym, który ma najlepszą kadrę. Nasi zawodnicy odgrywają ważne role w dużych klubach w większej liczbie, niż ma to miejsce chociażby w przypadku Walii. Mamy więcej jakości i uważam, że wywalczymy awans.
Baraże o Euro 2024, półfinał Polska – Estonia [szczegóły transmisji na żywo]
Kiedy mecz: czwartek, 21 marca o godzinie 20:45
Gdzie i o której transmisja: od 18:30 w TVP Sport, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej, Smart TV i HbbTV, od 20:20 w TVP 1
Kto skomentuje: Mateusz Borek, Robert Podoliński
Prowadzący studio: Jacek Kurowski
Goście/eksperci: Dariusz Szpakowski, Adrian Mierzejewski, Jakub Wawrzyniak i Rafał Ulatowski (analiza)
Reporterzy: Sylwia Dekiert, Maja Strzelczyk, Hubert Bugaj, Kacper Tomczyk (analiza)
Następne