Walia podejmie piłkarską reprezentację Polski w finale baraży o Euro 2024. Biało-czerwonych czeka trudny mecz, zapowiada legenda reprezentacji Polski Jacek Krzynówek. – Można powiedzieć, że za nami jest pierwsza połowa baraży i do przerwy prowadzimy, ale druga połowa tego starcia, to będzie odświeżony rywal. Nie ma hurraoptymizmu. Na pewno nie jesteśmy faworytami tego spotkania – powiedział Krzynówek specjalnie dla TVPSPORT.PL.
– Jak przeczucia przed meczem Polski z Walią?
– To będzie absolutnie inny mecz, niż ten sprzed kilku dni z Estonią. Można powiedzieć, że za nami jest pierwsza połowa baraży i do przerwy prowadzimy, ale druga połowa tego starcia, to będzie odświeżony rywal. Nie ma hurraoptymizmu. Na pewno nie jesteśmy faworytami tego spotkania.
– Jakie są pana zdaniem szanse na zwycięstwo reprezentacji Polski?
– Obie kadry są na innych etapach. Jesteśmy w przebudowie, selekcjonerzy w ostatnich latach odmładzają kadrę. Jest też inny szczegół, który może mieć wpływ na jutrzejszą postawę Walijczyków i naszej reprezentacji. To są trybuny. To na pewno będzie dwunasty zawodnik naszych rywali. Na stadionie w Cardiff atmosfera będzie piłkarska, wbrew temu, co się dzieje z dopingiem na PGE Narodowym. Kibice mogą być bodźcem decydującym o awansie.
– Przeszkadza panu brak dopingu na stadionie w Warszawie?
– Na Narodowym jest piknik. Szkoda, bo jest tam potencjał na ogromny doping. Brakuje tego. Gra się dla kibiców i dobrze byłoby, gdyby kibice reprezentacji Polski dopingowali naszą kadrę w meczach domowych przez 90 minut, a nie tylko sporadycznie, raz na kilka minut.
– Zgodzi się pan ze stwierdzeniem, że Walia jest dla nas dobrym przeciwnikiem, bo to nie jest drużyna, która będzie nas dryblowała, przeważała nad nami?
– To będzie na pewno mecz twardej gry. Walka będzie skupiona w środku pola. Myślę, że to będzie walka sportowa i też niesportowa, gdy nie będzie widział sędzia. Wyspiarze z tego słyną. Słabsze momenty mogą przydarzyć się naszej kadrze, bo jesteśmy w przebudowie. Ale jeśli podejmiemy rękawicę, to możemy powalczyć. Indywidualnie mamy na pewno lepszych zawodników. Obyśmy ten ciężar indywidualnie unieśli. W tym meczu może się wydarzyć absolutnie wszystko. To jeden mecz o wyjątkową stawkę. Fajnie byłoby zwyciężyć, chociaż eliminacje pokazały, że nie zasługujemy na grę w tym turnieju.
– Mówił pan o otwartej grze w środku pola, to na kogo powinien postawić Michał Probierz?
– Jestem daleki od tego, żeby sugerować coś selekcjonerowi. Michał Probierz wie najlepiej, jaki ma materiał, jak chłopcy prezentują się na boisku. Niektórzy grają na wyspach, więc wiedzą co ich czeka…
– Czyli może Romanczuk?
– Dziwi mnie na pewno brak w kadrze Modera. Jeśli przyjechał na reprezentację, to był zdrowy i gotowy do gry, tak to odczytuję. Szkoda, że nie zagra. Wiadomo, jego urazy na pewno nie posłużyły mu w karierze i z pewnością byłby w innym miejscu kariery, gdyby kontuzje go nie dopadły, ale mógłby pomóc. Z drugiej strony należy postawić pytanie, czy selekcjoner cokolwiek będzie zmieniał w składzie w stosunku do tego, kim zagrał z Estonią? Na mecz z Walią potrzeba w pierwszym składzie naprawdę twardych piłkarzy.
– Jan Bednarek powinien być liderem obrony reprezentacji?
– Jan popełnił błąd przy straconej bramce z Estonią, ale pamiętajmy, że Wojciech Szczęsny też zbytnio nie pomógł. Jan Bednarek gra w Anglii. Też wie, na co go stać. Jest już doświadczonym kadrowiczem. Wcześniej przy Kamilu Gliku wyglądał lepiej, bo Glik mu sporo podpowiadał. Teraz musi wziąć odpowiedzialność za siebie, ale też i za partnerów z obrony. W meczu z Walią potrzebujemy ludzi z charakterem. Trochę mnie też dziwi podejście, do rozmów na temat naszej kadry. Przechodzimy ze skrajności w skrajność. Wolałbym, żeby ta reprezentacja zagrała kilka meczów z rzędu w niezmiennym składzie. Mieszanie nazwiskami nic nie da.
– Ma pan dobre wspomnienia z meczu z Walią. W 2004 roku wygraliście na wyjeździe 3:2.
– Dobrze pamiętam tamten mecz. Podobnie spotkanie wcześniejsze za kadencji trenera Engela. Za trenera Janasa graliśmy wtedy na innym stadionie w Walii. W tamtym momencie mojej kariery nie patrzyłem na to, przeciwko komu gramy. Miałem swoją pracę do wykonania. Nie było dla mnie ważne, czy gram przeciwko Realowi Madryt, AS Romie, czy reprezentacji Walii. Obojętnie przeciwko komu w tamtym momencie gralibyśmy, to wydaje mi się, że bylibyśmy w stanie wygrać, albo zremisować. Wiele nam wychodziło. Tamten mecz był bardzo trudny. Wygraliśmy 3:2. Zdobyłem bramkę po podaniu Tomka Frankowskiego.
– Byliście wtedy jedyną reprezentacją podczas eliminacji, która wygrała trzy mecze wyjazdowe z rzędu…
– A teraz nasza kadra gra na wyjazdach z nie najlepszymi wynikami. Może potrzebny jest nam taki mecz, jak ten z Walią, w którym potrzeba będzie piłkarzy z cojones i pomimo nieudanych eliminacji, awansujemy na Euro 2024.
– Jak powinniśmy zagrać z Walią?
– Michał Probierz nakreśli plan. Piłkarze mają się skupić na swoich zadaniach, nie grać pod siebie, tylko wykonywać polecenia na boisku przekazane podczas odprawy przez selekcjonera. Muszą dać z wątroby, nie odstawiać nóg w pojedynkach stykowych. Każdy detal może zaważyć o awansie. Jeśli zagramy na swoim normalnym, reprezentacyjnym poziomie, tak, jak piłkarze grają w swoich klubach, to jestem o awans spokojny. W reprezentacji jest z grą piłkarzy różnie, ale bądźmy dobrej myśli.
– A co w przypadku, gdyby Michałowi Probierzowi nie udało się awansować na Euro? Powinien dalej prowadzić reprezentację?
– Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Michał Probierz bez względu na końcowy rezultat powinien zostać w reprezentacji. Ja podczas swojej kariery miałem czterech selekcjonerów. Michał Probierz od czasów Paulo Sousy też jest czwartym trenerem kadry. Coś tu jest nie tak, jak powinno. Niech Probierz doprowadzi do końca proces odmładzania reprezentacji, który rozpoczął Jerzy Brzęczek. Pozostanie na stanowisku Michała Probierza, nawet w przypadku porażki, będzie dobre dla polskiej piłki. Kadra, to nie klub, rozumiem to podejście, natomiast musi być zachowana jakaś ciągłość pracy. Michał Probierz z pewnością ma plan na dalsze mecze kadry.
Kiedy mecz: wtorek, 26 marca o godzinie 20:45
Gdzie i o której transmisja: od 18:30 w TVP Sport, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej, Smart TV i HbbTV, od 20:35 w TVP 1
Kto skomentuje: Dariusz Szpakowski i Marcin Żewłakow
Prowadzący studio: Jacek Kurowski (Warszawa), Mateusz Borek i Jakub Wawrzyniak (Cardiff)
Goście/eksperci: Robert Podoliński, Adrian Mierzejewski, Artur Wichniarek
Reporterzy: Maja Strzelczyk, Hubert Bugaj