Przejdź do pełnej wersji artykułu

Łukasz Sołowiej o niedocenianiu Puszczy Niepołomice: mamy dużą jakość piłkarską, ale mało kto o tym mówi

/ Piłkarze Puszczy Niepołomice (fot. Getty Images) Piłkarze Puszczy Niepołomice (fot. Getty Images)

Puszcza jest coraz bliżej sprawienia ogromnej niespodzianki, którą byłoby utrzymanie się w PKO BP Ekstraklasie. Łukasz Sołowiej uważa, że jego drużyna jest niedoceniana przez środowisko. – Jesteśmy zespołem o dużej jakości piłkarskiej, a mało kto o tym mówi. Wszyscy koncentrują się na tym, jak wykonaliśmy dany rzut wolny czy rożny, ale nikt nie chwali nas za to, że umiemy utrzymać się przy piłce czy zbudować akcję – stwierdził 35-letni stoper w rozmowie z TVPSPORT.PL.

👉 Wielki talent ma zagrać w Legii. "Może skończyć w Realu Madryt"

Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Jesteście coraz bliżej dokonania tego, co dla wielu osób przed sezonem wydawało się niemożliwe…
Łukasz Sołowiej:
– Podobnie jak sezon temu pokazujemy, że dla nas niemożliwe nie istnieje. Nastroje w szatni są pozytywne dzięki zwycięstwu nad Wartą Poznań. W pozytywnych nastrojach przygotowujemy się do starcia z Górnikiem Zabrze, w którym możemy przypieczętować utrzymanie. Cały czas zachowujemy jednak chłodne głowy. Cztery punkty przewagi na dwie kolejki przed końcem to sporo, ale wciąż wszystko może się wydarzyć.

Czytaj też:

Piłkarze Jagiellonii Białystok (fot. PAP)

PKO BP Ekstraklasa. Jagiellonia Białystok mistrzem w ten weekend? Sprawdź scenariusze!

– Czujesz, że to, że od początku wskazywano was w gronie potencjalnych spadkowiczów, dodatkowo was zmobilizowało?
– Wiadomo, że jesteśmy ambitnymi ludźmi. Te komentarze sprawiły, że satysfakcja po wywalczeniu utrzymania będzie jeszcze większa. Nie jest jednak tak, że miało to jakikolwiek wpływ na naszą codzienną pracę. Rozmawialiśmy o tym, ale nie sądzą, by miało to większe znaczenie.

– Jak odebrałeś niedawne komentarze prezesa Cracovii i trenera Lecha dotyczące Puszczy?
– To było absolutnie zbędne. Jeśli już takie słowa komuś szkodzą, to tym, który je wypowiadają. Rywalizujemy z duchem sportu i tego samego oczekujemy od przeciwników. Twardo stąpamy po ziemi, nie da się od nas usłyszeć jakichś buńczucznych wypowiedzi czy lekceważenia przeciwników. Jeśli ktoś czuje się "kozakiem", niech pokaże to na boisku. Ligowa rzeczywistość pokazała jednak, że nasi rywale mieli z tym problem.

– Myślałeś, że w Ekstraklasie będzie wam trudniej?
– Wcześniej nie grałem na tym poziomie, więc nie do końca wiedziałem, czego się spodziewać. Myślałem jednak, że zdarzą się mecze, w których rywale będą zdecydowanie lepsi i nie będziemy mieli nic do powiedzenia. Tak nie było. Niektórzy rywale być może utrzymywali się dłużej przy piłce, ale trudno powiedzieć, by mieli dzięki temu kontrolę nad meczem. To pokazuje, że zasługujemy na to, by zostać w rozgrywkach.

– Co takiego różni was od ŁKS-u czy Ruchu Chorzów? Dwa zespoły, które awansowały razem z wami, już wiedzą, że wracają do pierwszej ligi.
– Trudno to ocenić, mogę za to wskazać to, co jest naszym największym atutem. Bazujemy na kolektywie. Co mecz pokazujemy ogromną determinację, jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie i mamy swój styl, który jest niewygodny dla przeciwników. Stałe fragmenty gry są oczywiście naszym wielkim atutem i uważam, że wielkim problemem jest tutaj psychika rywali, którzy mają obawy, gdy widzą, że mamy rzut wolny czy rożny. Być może przed meczem mają jakiś plan na zachowanie w takich sytuacjach, ale później nie są w stanie zachować spokoju. Wiem, jak wyglądało to, kiedy sam grałem przeciwko Puszczy, dlatego zdaję sobie sprawę, co dzieje się w głowach naszych przeciwników, gdy ruszamy w pole karne. Jestem też zdania, że sprowadzanie naszej gry wyłącznie do dobrze wykonywanych stałych fragmentów jest jednak krzywdzące.

– Czujesz, że jesteście niedoceniani?
– Tak. Jesteśmy zespołem o dużej jakości piłkarskiej, a mało kto o tym mówi. Wszyscy koncentrują się na tym, jak wykonaliśmy dany rzut wolny czy rożny, ale nikt nie chwali nas za to, że umiemy utrzymać się przy piłce czy zbudować akcję. Przecież zanim dojdzie do stałego fragmentu gry, najpierw trzeba go wypracować. Do skutecznego wykonania rzutu wolnego potrzebny jest też ktoś, kto umie go dobrze wykonać. Tutaj znów wracamy do tego, że dysponujemy jakością odpowiednią dla ekstraklasowego poziomu.



– Czujesz, że rywale z czasem zmienili do was podejście? Był moment, kiedy was lekceważyli?
– Nie wyobrażam sobie, by na ekstraklasowym poziomie ktokolwiek mógł zlekceważyć swojego rywala. Jesteśmy profesjonalistami i nie mamy prawa tego robić. Jestem w stanie zrozumieć, że rozluźnienie może wkraść się wtedy, gdy drużyna z Ekstraklasy mierzy się z trzecioligowcem w Pucharze Polski, chociaż i to nie powinno się zdarzać. Skoro jednak dostaliśmy się na najwyższy poziom rozgrywkowy w kraju, to znaczy, że na to zasłużyliśmy. Nie sądzę, by ktokolwiek podszedł do nas lekceważąco. 

Czytaj też:

Mieli być gwiazdami, a nie pomogli. Największe transferowe rozczarowania w PKO BP Ekstraklasie 2023/2024

– Wiosna jest dla was lepsza, zaliczyliście mniej porażek. To efekt doświadczenia z jesieni?
– Zdecydowanie, doświadczenie dawało się już we znaki w końcówce ubiegłego roku. Zdobycz punktowa także sprawiała, że pewność siebie rosła. Trudno o spokój, gdy ciągle jesteś "pod kreską" i gonisz rywali przed tobą. To nigdy nie pomaga pod względem psychicznym. Druga sprawa, to poprawa gry w defensywie. Jesteśmy lepiej zorganizowani, z czasem zmniejszyła się też liczba błędów indywidualnych. Nie tracimy tak wielu bramek, jak jesienią.

– Czujecie jakąś presję mimo tego, że teoretycznie to nie wy musicie utrzymać się za wszelką cenę?
– Oczywiście, że tak. Jeśli już przeszliśmy taką drogę i znajdujemy się nad strefą spadkową, to byłoby strasznie szkoda to zmarnować. Teraz chcemy wykonać ostatni krok i pokazać, że jesteśmy mocni zarówno mentalnie, jak i piłkarsko. Ekstraklasa nie okazała się tak straszna, jak ją malowali.

– Drugi sezon w Ekstraklasie będzie dla was łatwiejszy?
– Teoretycznie tak, chociaż z takimi przewidywaniami trzeba być ostrożnym. Doświadczenie z tego sezonu powinno jednak zaprocentować. Wierzę, że w kolejnych rozgrywkach będziemy jeszcze mocniejsi. Najpierw musimy jednak dokończyć dzieło w tym sezonie, a później będziemy się martwić.

– Jak oceniasz obecny sezon Ekstraklasy?
– Pierwszy od dawna, w którym nie ma hegemona. W poprzednich latach Raków Częstochowa, Lech Poznań czy Legia Warszawa wygrywały z wyraźną przewagą. Imponowali zwłaszcza częstochowianie, którzy w ubiegłych rozgrywkach demolowali praktycznie każdego. Tym razem rywalizacja jest bardziej wyrównana.

 – To świadczy o słabości ligi?
– Nie, według mnie to zasługa dobrej organizacji gry tych teoretycznie słabszych przeciwników. Przewaga piłkarska czołowych drużyn nie jest tak wielka, by nie dało się jej zniwelować poprzez dyscyplinę taktyczną i przygotowanie fizyczne. Moim zdaniem to najważniejsze przyczyny tego, że walka o punkty w tym sezonie jest tak nieprzewidywalna.

– Czego spodziewasz się po starciu z Górnikiem?
– To będzie kolejny ekscytujący wieczór dla Puszczy. Po wyjazdowych meczach z Lechem czy Legią teraz odwiedzimy stadion innego wielkiego klubu. Chylę czoła przed Górnikiem za świetną rundę wiosenną. Zabrzanie mają swoje atuty, ale my wyjdziemy na boisko z podniesionymi głowami. Jedziemy tam po zwycięstwo. Będziemy walczyć o to, by przypieczętować utrzymanie w Ekstraklasie. 



Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także