Prawdopodobnie o tym nie słyszeliście, ale w Kazaniu w Rosji trwają BRICS Games – igrzyska krajów zrzeszonych w tej organizacji, w których chodzi o to, aby Rosja wygrała. Nie do końca wiadomo, ile państw bierze w nich udział, ale to bez znaczenia. Niemcy w tabeli medalowej mają okrągłe zero. Kremlowskiej propagandzie nie robi różnicy, że żaden Niemiec w ogóle tam nie przyjechał. Istotne, że zero oznacza słabość. Bo Rosja ma 112 medali, w tym takie wywalczone łokciami.
Zdumiewająca sytuacja przed igrzyskami w Paryżu. Polskie gwiazdy muszą się eliminować
Podczas gdy nad Sekwaną wycierają ostatnie balustrady, a pod Paryżem na przyjazd olimpijczyków odmalowują ostatnie stacje metra, sportowa Rosja ociera łzy i wciąż wykrzykuje slogany o niesprawiedliwym traktowaniu. Brak zgody na występ w igrzyskach tej kadry, a także białoruskiej pod własną flagą, Moskwa i Mińsk określają segregacją etniczną, zamachem na wolność i w inny, podobny sposób. Kreml od dwóch lat w obszarze sportu udaje, że jest potęgą, a wymyślane tam na bieżąco kolejne spartakiady, festiwale i turnieje stanowią dowód siły, której zachód podobno boi się przeciwstawiać.
Dlatego w Kazaniu, u progu normalnych, MKOL-owskich igrzysk, zorganizowano takie alternatywne. Takie z flagami, hymnami i dresami RUSSIA na kurtkach.
BRICS Games 2024 w Kazaniu. To jest apolityczna impreza, mówią
O BRICS Games, które właśnie toczą się w stolicy Tatarstanu, prawdopodobnie wcześniej nie słyszeliście. Zatem w skrócie: BRICS to akronim od pierwszych liter państw, które na początku wieku weszły w skład układu państw rozwijających się: Brazylii, Rosji, Indii, Chin i RPA. Ten układ wymyślono, bo Goldman Sachs prognozowało, iż za kilkadziesiąt lat to właśnie będą nowe gospodarcze światowe potęgi. W styczniu pakt rozszerzył się jeszcze o Egipt, Etiopię, Iran i ZEA. Arabia Saudyjska się waha, a Argentyna – choć pierwotnie planowała – odmówiła wspólnej zabawy.
Tak czy inaczej, BRICS miał być i jest rusocentryczny.
– Tymi igrzyskami budujemy zgodę między krajami. Zacieśniamy dialog! – uważa Putin, którego wypowiedzi o wydarzeniu szeroko publikowano w rosyjskich mediach.
Igrzyska tej organizacji, coś na wzór Commonwealthu, wcale jednak nie zaczęły się w Kazaniu, lecz siedem lat temu w Guangzhou. Jednak to w Kazaniu pierwszy raz twór przydał się do czegoś więcej. A skoro tak, to więcej poświęcono też na to pieniędzy, więcej uwagi nadano identyfikacji graficznej, PR-owi, większy przygotowano program dyscyplin, więcej też zaproszono państw. I o tym będzie za chwilę.
– To nigdy nie będą normalne igrzyska, bo normalne igrzyska są tylko jedne – krygował się Oleg Matytsin, do niedawna minister sportu w Rosji. Nie wyjaśniał, dlaczego więc użyto nazwy games, jak przy olympic games. – Jesteśmy skrzywdzeni, mimo że apolityczni – przekonywał wicepremier Dmitrij Czernyszenko. Nikt z prokremlowskich mediów nie próbował dociekać, dlaczego więc inicjatywa opiera się o układ stricte polityczny. Nikt tam nie przypominał, że BRICS ma na sztandarach próbę wzmocnienia się kosztem Unii Europejskiej i Ameryki Północnej.
Jednak w tej edycji zawodów nie chodzi o gospodarkę. W tej edycji chodzi o iluzję.
Złoty medalista wygrał dla Rosji medal, ale nie pokonał nikogo
Niestety niełatwo określić, ile krajów ani zawodników faktycznie bierze udział w tym show. Pierwszy raz do zabawy zaproszono kraje spoza paktu, a nie wyłącznie te zrzeszone w BRICS. Według InsideTheGames na miejscu o 387 kompletów medali walczy 89 ekip. Rosjanie informują o 96, choć agencja TASS jeszcze niedawno sama publikowała liczbę ledwie 60. W tabeli medalowej jest ich 91.
W programie znajdują się tradycyjne sporty. W lekkoatletycznym biegu przeszkodowym można było zobaczyć, jak reprezentant gospodarzy na rowie z wodą uderza rywala łokciem, a ten się przewraca. W pływaniu natomiast – jak w nikomu nieznanej konkurencji Rosjanin sięga po złoto, ponieważ jako jedyny się do niej zgłosił. Poza tymi wydarzeniami odbywają się też zmagania w sambo, wushu, akrobatycznym rock and rollu – czymkolwiek on faktycznie jest – oraz np. figitalnym futbolu, czyli trochę takim prawdziwym, a trochę grze komputerowej.
– My też nie do końca wiemy. Ale to ciekawe – zbywał temat, zapytany o program, minister sportu w Brazylii Andre Fufuca.
To państwo, które za chwilę obejmie w BRICS prezydenturę i w przyszłym roku będzie gospodarzem imprezy, do Kazania wysłało aż 112 zawodników. Oczywiście część z nich, choć raczej wolano by to przemilczeć, w lipcu zamelduje się w Paryżu.
112 złotych! Niemcy dostają baty od Rosji. Niestety nie wiedzą, że tam startują
BRICS Games trwają dopiero od 12 czerwca. To krótko, ale już wystarczająco, żeby gospodarze zdążyli wywalczyć w nich 112 złotych medali, 78 srebrnych i 49 brązowych. Dla porównania, druga w tabeli Białoruś ma tego złota na razie 19, a Chiny 17. Istotniejsze jednak, że to Rosja – w dresach RUSSIA, z flagą i hymnem – jest pierwsza. Równie ważne, że na liście zgłoszonych państw, jako niepodległe, znajdują się m.in. Osetia Południowa, Abchazja czy Republika Serbska, która na oficjalnych mapach jest niczym innym jak częścią Bośni i Hercegowiny.
Co równie istotne, tabela medalowa, na którą w angielskiej wersji językowej każdy może wejść w Internecie, wyraźnie pokazuje, jak dramatycznie słabe w sporcie są w BRICS Games państwa zepsutego zachodu.
Niemcy czy Portugalia nie wywalczyły w BRICS jeszcze ani jednego medalu.
Niemcy ani Portugalia nie wiedzą niestety, że były witane na ceremonii otwarcia w Kazaniu.
Niemcy, Portugalia i wiele innych państw nie wie w ogóle, że tam występuje. Podobnie jak Chorwacja, Korea, Eswatini i wiele innych.
Niemcy czy Portugalia nie wysłały tam żadnego zawodnika ani zawodniczki.
Ale żeby to sprawdzić, trzeba już zajrzeć głębiej. Kreml odradza takich poszukiwań. Nie przyjechali, bo pewnie bali się sportowej rosyjskiej siły. Tych 112 złotych medali w pięć dni. Tych 112 hymnów, który w Kazaniu – w tzw. trzeciej stolicy – można grać bez nałożonej bestialsko cenzury. We Francji nie będzie to możliwe, ale Francja swoją reprezentantkę w Kazaniu akurat ma. Niestety o jedynej gimnastyczce, Victorii Perisic (ur. 2008), wiadomo niewiele. Ale o tym w rosyjskich wiadomościach przecież wspominać już nie będą. Francja też została pokonana.