| Piłka nożna / Włochy

Serie A. Udinese Calcio. Przemysław Małecki: pracujemy bez żadnych kompleksów

Przemysław Małecki
Piłkarz Udinese Florian Thauvin w uścisku Przemysława Małeckiego (fot. Getty)

Przychodząc do Udinese mieliśmy ambitne plany, byliśmy przekonani, że drużyna pójdzie do przodu, ale to co się dzieje trochę przerosło nawet nasze oczekiwania. Jesteśmy zadowoleni, ale staramy się twardo stąpać po ziemi, nie odlecieliśmy – mówi Przemysław Małecki, asystent Kosty Runjaicia w Udinese. Po czterech kolejkach klub prowadzony przez byłego szkoleniowca Legii Warszawa jest liderem ligi włoskiej.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Były trener Legii cudotwórcą. Jego zespół jest liderem Serie A!

Czytaj też

Kosta Runjaić (fot. Getty)

Były trener Legii cudotwórcą. Jego zespół jest liderem Serie A!

Robert Błoński: Asystent pierwszego trenera lidera Serie A – brzmi dumnie i dostojnie.
Przemysław Małecki (asystent Kosty Runjaicia w Udinese, liderze ligi po czterech kolejkach): – No tak, szczególnie po poniedziałkowym meczu w Parmie, który wygraliśmy 3:2, przegrywając do przerwy 0:2, otrzymałem sporo wiadomości z gratulacjami i słowami wsparcia. Wiele osób ściska za nas kciuki. Przychodząc do Udinese mieliśmy ambitne plany, byliśmy przekonani, że drużyna pójdzie do przodu, ale to co się dzieje trochę nawet przerosło oczekiwania. Jesteśmy zadowoleni, ale staramy się twardo stąpać po ziemi, nie odlecieliśmy.

Wróćmy do poniedziałkowego meczu w Parmie – do przerwy 2:0 dla gospodarzy, na koniec 3:2 dla Udinese.
– Takie historie nie zdarzają się często. Kiedy zaczynaliśmy pracę w Udine, analizowaliśmy poprzedni sezon i w wielu meczach drużyna traciła gole w końcówkach meczów, co odbierało zwycięstwo albo cenny remis z silnym rywalem. W ten sposób umknęło sporo punktów. Teraz to my odwróciliśmy losy spotkana, ale nikt się tym nie zachłystuje. Jak sobie pan przypomni mecze Legii w pierwszym sezonie pod wodzą trenera Kosty, to też wielokrotnie traciliśmy pierwsi gola czy dwa, a potem nie przegrywaliśmy. W poniedziałek była radość w szatni, potem opóźnił się nasz powrót, ponieważ pojawił się kłopot z samolotem i musieliśmy jechać autobusem. Dotarliśmy we wtorek o 4 nad ranem. Początek mamy piorunujący, ale i tak na razie Serie A jest w blokach startowych. To dopiero czwarta kolejka. Staramy się twardo stąpać po ziemi, przed nami wiele pracy, by odmienić zespół, który w poprzednim sezonie zapewnił sobie utrzymanie dopiero w ostatniej kolejce. Teraz nie chcemy takich nerwów. Poprawiliśmy bronienie, jesteśmy aktywniejsi, agresywniejsi, czasem stosujemy wysoki pressing, wcześniej Udinese czekało na rywala, teraz – w miarę możliwości – staramy się grać wyżej. We wcześniejszych spotkaniach, jeszcze dominował przeciwnik, ale z czasem to my staramy się i próbujemy utrzymywać się przy piłce, otwierać akcje, itd. Poniedziałkowy występ był już odzwierciedleniem tego, nad czym pracujemy. Zgadzał się nie tylko wynik, ale też posiadanie piłki, spodziewane gole, stworzone okazje. Spotkanie miało zwariowany scenariusz, ale to my dominowaliśmy i udowodniliśmy wyższość.

Teraz czeka was wyjazd do Rzymu na mecz z Romą, w środku następnego tygodnia starcie z Salernitaną w Pucharze Włoch, a potem do Udine przyjeżdża mistrz kraju, Inter.
– Trzeba tonować nastroje. Cieszymy się, to oczywiste, bo dobre wyniki zawsze wpływają pozytywnie na atmosferę w zespole, ale przed nami wiele pracy. Liga jest bardzo silna, po czterech kolejkach jeszcze nikt nigdy nie zapewnił sobie utrzymania, my również twardo stąpamy po ziemi. Trzeba być czujnym, jedna, dwie kolejki mogą wiele zmienić. Zależy nam przede wszystkim na ustabilizowaniu formy w dłuższej perspektywie, cel jest taki, by Udinese nie drżało o ligowy byt do ostatniej kolejki. Chcemy wspiąć się z zespołem na wyższy poziom, w miarę szybko zapewnić bezpieczne utrzymanie, co da spokój. A spokój oraz stabilizacja to podstawa do dalszego rozwoju. Będąc na granicy, często wkrada się nerwowość, tego chcemy uniknąć. 

Na początku kwietnia Kosta Runjaić został zwolniony z Legii, a po pół roku prowadzili lidera ligi włoskiej. Dyrektorowi sportowemu Jackowi Zielińskiemu wysłał już czekoladki „made in Italy” albo kawę lavazza?
– Nie, nie. Są w kontakcie, wszyscy, którzy odeszliśmy z Legii, mamy dobre relacje z władzami klubu, wysyłaliśmy sobie wiadomości, życząc powodzenia na nowy sezon. Trener Kosta to człowiek z klasą i kulturą. Nie chcę wchodzić w szczegóły, jakie uczucia i myśli towarzyszyły mu zaraz po zwolnieniu, ale to dżentelmen, który wie, że takie jest życie trenera, a piłka to biznes, w którym nie ma sentymentów i czasem dzieją się takie rzeczy. Nie odebrał zwolnienia personalnie, nabrał już do tego dystansu. 

Jak trafił do Serie A?
– Szczegółów nie znam, ale chyba władze włoskiego klubu skontaktowały się z jego agentami. Z tego, co wiem, ich uwagę przykuły nasze mecze w Lidze Konferencji. I nie chodzi wyłącznie o wyniki, ale też sposób, w jaki je osiągaliśmy – z Austrią Wiedeń, Midtjylland, Alkmaar czy Aston Villą graliśmy jak równy z równym. Pomijam tylko dwumecz z Molde, w którym, z różnych przyczyn, zaprezentowaliśmy się ze słabszej strony. W pozostałych przypadkach wyniki były poparte dobrą, odważną grą. Nie wygrywaliśmy przypadkowo, to był efekt tego, co zostało wypracowane na treningach. 

A jak pan trafił do Italii?
– Mówiąc najkrócej: dostałem propozycję od trenera Kosty. Po zwolnieniu go z Legii, zostałem w sztabie Goncalo Feio, ale cały czas byliśmy w kontakcie, przez ten czas spędzony razem w stołecznych klubie zbudowaliśmy pozytywną relację, opartą na zaufaniu i przyjaźni. Moim mentorem na początku pracy trenerskiej był dyrektor Marek Śledź, Kosta Runjaić stał się kimś takim w seniorskiej piłce. Mieliśmy w Legii świetne relacje, także z innym asystentem, Aco Rogiciem, który teraz jest w CSKA Moskwa. Kiedyś trener Kosta zadzwonił i z tajemniczą miną powiedział, że może się pojawić znakomita oferta, żebym w razie czego był gotowy. Po jakimś czasie wyjawił szczegóły. Kiedy usłyszałem, że chodzi o Udinese i o Serie A aż usiadłem z wrażenia. Przeanalizowaliśmy z żoną wszystkie za i przeciw. Powiem tak: z wielu innych miejsc pracy jest zdecydowanie łatwiej odejść niż z Legii. Z tego klubu samemu niełatwo zrezygnować i podziękować. Postanowiliśmy jednak, że jedziemy spełniać marzenia.

Trudniej było zamienić Lecha na Legię, która kiedyś zapłaciła poznańskiemu klubowi kwotę odstępnego czy Legię na Udinese?
– Później, jak już rozmawialiśmy z Kostą na chłodno i mówiliśmy o plusach oraz minusach mojej decyzji, usłyszałem od niego: „Przemek, ale ty już najtrudniejszą decyzję w swoim życiu podjąłeś, przechodząc z Poznania do Warszawy, więc teraz nie ma czego się bać”. Legia bardzo dobrze podeszła do tematu, w klubie zrozumieli, że młody, polski trener dostaje szansę, która może się już nigdy nie powtórzyć. Oferta z Udinese nie przychodzi co dzień, ale to także laurka dla Legii, że jej pracownik został wyróżniony, a dla mnie kolejny krok na trenerskim szlaku. Prezes i dyrektor sportowy poszli mi na rękę, obowiązywał mnie jeszcze dwuletni kontrakt i mogli się nie zgodzić na odejście. Jestem i zawsze będę im za to wdzięczny, bo przecież nie musieli pozwolić mi wyjechać do Włoch.

Na czym polega to spełnianie marzeń, o którym wcześniej pan wspomniał?
– Z trenerami jest jak z piłkarzami. Po to ciężko pracują i się rozwijają, by spróbować sił w jednej z najlepszych lig świata. I to właśnie dzieje się w moim przypadku. Spełniam marzenia. Jestem w Italii z żoną i dwuletnim synkiem, wynajęliśmy mieszkanie, czekamy jeszcze tylko na resztę rzeczy z Polski i… psa. 

Piotr Czachowski, Marek Koźmiński, Dariusz Adamczuk, Piotr Zieliński, Wojciech Pawłowski, Paweł Bochniewicz i Łukasz Teodorczyk – oto polscy piłkarze grający kiedyś w Udinese. Teraz nastał czas polskich trenerów, Runjaiciowi pomaga też Alex Trukan, inny szkoleniowiec z naszego kraju.
– Bardzo nas tutaj lubią i cenią. Zostaliśmy pozytywne przyjęci, Polacy mają tu określoną markę, są uważani pracowitych,  charakternych ludzi. Nie usłyszeliśmy niczego złego. A najcieplej ze wszystkich wspominają Piotrka Zielińskiego, że wyciągnęli go z Zagłębia i Udinese stało się dla niego trampoliną do wielkiej piłki. Za niecałe dwa tygodnie przyjedzie do nas z Interem.

Były trener Legii cudotwórcą. Jego zespół jest liderem Serie A!

Czytaj też

Kosta Runjaić (fot. Getty)

Były trener Legii cudotwórcą. Jego zespół jest liderem Serie A!

Przełom w sprawie Zalewskiego. Negocjacje mogą przyspieszyć

Czytaj też

Nicola Zalewski (fot. Getty Images)

Przełom w sprawie Zalewskiego. Negocjacje mogą przyspieszyć

16, 17, 13, 14, 12, 13, 14, 12, 12, 15 – to miejsca Udinese w Serie A w ostatniej dekadzie, więc pod względem sportowym poprzeczka nie jest zawieszona wysoko. Ale w tym czasie zespół prowadziło aż 15 trenerów. Tylko dwóch osiągnęło 50 spotkań, setki – żaden. 
– O celach sportowych mówiłem wcześniej, chcemy jak najszybciej zagwarantować sobie stabilizację w tabeli, co w konsekwencji pozwoli nam spokojnie pracować. Miejsce w czołowej dziesiątce to ogromne wyzwanie, bo konkurencja jest ogromna. Iner i Como to różne nazwy, ale w każdym z tych klubów są piłkarze o wysokich umiejętnościach i mających ogromne możliwości. Chcemy zrobić z drużyną krok wprzód, start jest dobrym sygnałem, ale jeszcze wszystko przed nami. Co do gorącego krzesła to… też jesteśmy świadomi miejsca, w którym pracujemy. Podchodzimy do tego spokojnie, bez napięcia. Traktujemy jak wyzwanie i też nie chcemy momentów krytycznych i balansowania na granicy spadku.

Ma pan podobne zadania do tych w Legii?
– Jestem pierwszym asystentem trenera Kosty, Alex Trukman – drugim. Pomaga nam też dwóch młodych włoskich szkoleniowców, jeden jest analitykiem, drugi pracuje na boisku. Mamy sztab osób odpowiedzialnych za przygotowanie fizyczne i dwóch szkoleniowców bramkarzy. Pracujemy bardzo podobnie jak w Legii, tam wypracowaliśmy schemat, który dobrze funkcjonował, a zadania dzielimy na bieżąco.

Jak wygląda ośrodek Udinese?
– Jak na włoskie warunki jest dość nowoczesny i funkcjonalny. Stadion przypomina obiekt Legii, choć jest ciut mniejszy – mieści 25 tys. kibiców. Ale to obiekt nowszej generacji. Baza z czterema boiskami jest przy stadionie, na zajęcia dojeżdżamy meleksami albo robimy sobie 300-metrowy spacer. Jest wszystko, czego potrzeba. Pracowałem w Lechu i Legii, gdzie infrastruktura jest na najwyższym poziomie, więc w Udine efektu „wow” nie było. Poziom jest zbliżony do tego co w Książenicach.

Uczycie się włoskiego?
– Tak. Trener Kosta rozumie polski, kiedy z Aleksem rozmawiamy w naszym języku, nie musimy mu tłumaczyć. Czasem żartował, że w Italii używa więcej polskich słów niż kiedy był w Polsce – niedawno, wchodząc na posiłek powiedział „smacznego”. Chcemy nauczyć się włoskiego dla własnego rozwoju, ale Udinese to bodaj najbardziej międzynarodowy zespół w Serie A i w szatni na razie mówimy po angielsku.

Śledzicie mecze Legii?
– Tak, nie tylko Legii, ale i PKO BP Ekstraklasy. Oglądałem mecz z Rakowem, Jesper Karlstroem, którego sprowadziliśmy z Lecha, widział starcie Kolejorza z Jagiellonią. Jesteśmy w kontakcie ze znajomymi z Polski. Lech zaimponował wynikami i grą, w jego poczynaniach widać wiele pozytywnej energii. Legia punktowała, awansowała do grupy Ligi Konferencji, teraz czeka ją trudne wyzwanie, jakim jest godzenie gry na kilku frontach. 

Kto będzie mistrzem Polski? – Pomidor, zdecydowanie pomidor. Mam przyjaciół i w Poznaniu i w Warszawie. Z jednymi i drugimi utrzymuję dobry kontakt. 

Kiedy do Udinese dołączy polski piłkarz?
– Nie wiem. Latem był temat sprowadzenia Bartosza Slisza, ale okno się zamknęło i sprawa ucichła. Udinese ma znakomity dział skautingu i świetne rozeznanie, jeśli chodzi o piłkarzy z potencjałem. O kilku mnie pytali, nazwisk nie zdradzę. Nasza liga jest tutaj monitorowana i skrupulatnie obserwowana. 

We Włoszech pracuje się inaczej niż w Polsce?
– Nie zastanawiamy się, gdzie jesteśmy. Pracujemy na pełnej mocy, z wiarą i przekonaniem w to, co robimy. Tak samo było w Legii, kiedy w pucharowych konfrontacjach z silnymi rywalami nie mieliśmy się czego wstydzić. Pracujemy bez kompleksów, nie zaprzątamy sobie głowy, z kim i z czym się mierzymy. Realizujemy zadania, pracy jest tyle, że nie ma nawet czasu, żeby się czegoś wystraszyć. Hahaha.

Przełom w sprawie Zalewskiego. Negocjacje mogą przyspieszyć

Czytaj też

Nicola Zalewski (fot. Getty Images)

Przełom w sprawie Zalewskiego. Negocjacje mogą przyspieszyć

Zobacz też
Nerwowość we Włoszech. Nieczyste zagrywki pretendenta
Neapol pragnie kolejnego mistrzostwa Włoch (fot. Getty).

Nerwowość we Włoszech. Nieczyste zagrywki pretendenta

| Piłka nożna / Włochy 
Inter gra o tytuł, trener... oszczędza gwiazdy. Szansa dla kadrowicza!
Nicola Zalewski ma zagrać w ostatnim ligowym meczu Serie A (fot. Getty).

Inter gra o tytuł, trener... oszczędza gwiazdy. Szansa dla kadrowicza!

| Piłka nożna / Włochy 
Polacy bliżej Serie A. Mogą zmierzyć się w finale
Patryk Peda wcześniej wyeliminował z walki o Serie A swój... były klub (fot. Getty).

Polacy bliżej Serie A. Mogą zmierzyć się w finale

| Piłka nożna / Włochy 
Barcelona pozbywa się piłkarza. Będzie grał pod skrzydłami mistrza świata
Alex Valle (fot. Getty Images)

Barcelona pozbywa się piłkarza. Będzie grał pod skrzydłami mistrza świata

| Piłka nożna / Hiszpania 
Mistrz świata kończy karierę. Przed nim ostatni mecz
Pepe Reina (fot. Getty Images)

Mistrz świata kończy karierę. Przed nim ostatni mecz

| Piłka nożna / Włochy 
Zieliński opuści Inter? Mistrz świata na celowniku klubu
Piotr Zieliński (fot. Getty Images)

Zieliński opuści Inter? Mistrz świata na celowniku klubu

| Piłka nożna / Włochy 
Szok! Media: Klopp zostanie trenerem wielkiego klubu
Juergen Klopp ma wrócić na ławkę trenerską (fot. Getty).

Szok! Media: Klopp zostanie trenerem wielkiego klubu

| Piłka nożna / Włochy 
Wielkie emocje na szczycie Serie A! Czterej trenerzy odesłani na trybuny!
Simone Inzaghi i Marco Baroni zostali odesłani na trybuny, podobnie jak Antonio Conte i Christian Chivu (fot. Getty Images)

Wielkie emocje na szczycie Serie A! Czterej trenerzy odesłani na trybuny!

| Piłka nożna / Włochy 
Historyczne "wyczyny" reprezentantów Polski we Włoszech
Bartosz Bereszyński i Łukasz Skorupski (fot. PAP)
tylko u nas

Historyczne "wyczyny" reprezentantów Polski we Włoszech

| Piłka nożna / Włochy 
Skorupski dokonał "cudu"! Włosi są nim zachwyceni
Łukasz Skorupski (fot. Getty Images)

Skorupski dokonał "cudu"! Włosi są nim zachwyceni

| Piłka nożna / Włochy 
Najnowsze
Gladiatory 2025. Poznaliśmy nominacje w ORLEN Superlidze
nowe
Gladiatory 2025. Poznaliśmy nominacje w ORLEN Superlidze
| Piłka ręczna / ORLEN Superliga 
Gladiatory zostaną wręczone 4 lub 8 czerwca (fot.
Mocna zapowiedź przed meczem o mistrzostwo. Mogą zaburzyć wielkie święto
Michał Chrapek (z lewej) wierzy w zwycięstwo Piasta nad Lechem (fot. Getty Images)
tylko u nas
Mocna zapowiedź przed meczem o mistrzostwo. Mogą zaburzyć wielkie święto
Radosław Laudański
Radosław Laudański
Absurdalny system sędziowski. PZPN sam sobie zaprzecza
Jeżeli PZPN nie wycofa się z dyskryminacji wiekowej sędziów, Szymon Marciniak w wieku 51 lat będzie mógł sędziować turnieje oldbojów z Michałem Listkiewiczem, ale nie mecze w ligach profesjonalnych. (zdjęcie: Getty Images)
tylko u nas
Absurdalny system sędziowski. PZPN sam sobie zaprzecza
Fot. TVP
Rafał Rostkowski
Skoki do wody, ME: trampolina 3 m skoki synchroniczne mieszane [ZAPIS]
Skoki do wody, mistrzostwa Europy: trampolina 3 m skoki synchroniczne mieszane [ZAPIS]
Skoki do wody, ME: trampolina 3 m skoki synchroniczne mieszane [ZAPIS]
| Pływanie 
Błyskawiczny Hurkacz. Jest finał dla Polaka!
Hubert Hurkacz (fot. Getty)
Błyskawiczny Hurkacz. Jest finał dla Polaka!
| Tenis / ATP (mężczyźni) 
Lechia podjęła decyzję w sprawie trenera!
John Carver (fot. Getty Images)
Lechia podjęła decyzję w sprawie trenera!
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Znamy gospodarza mistrzostw świata elity!
Reprezentacja Słowacji w hokeju na lodzie (fot. Getty Images)
Znamy gospodarza mistrzostw świata elity!
| Hokej 
Do góry