| Piłka nożna / Betclic 1 Liga
Kibice w Rzeszowie wciąż czekają na piłkarski obiekt z prawdziwego zdarzenia. Po latach walki w końcu udało się pchnąć do przodu projekt Podkarpackiego Centrum Lekkoatletycznego, które według zapewnień ma być gotowe w październiku 2026 roku. Korzystać z niego będzie drugoligowa Resovia. Po drugiej stronie miasta z problemami boryka się walcząca o Ekstraklasę Stal Rzeszów, która ma kłopot ze spełnieniem wymogów licencyjnych. Czy istnieje ryzyko, że w przypadku awansu klub będzie musiał przenieść się na stadion w innym mieście? Zapytaliśmy u źródła.
Rzeszów poszedł śladem Mediolanu i na jednym stadionie grają dwie drużyny. Obiekt przy Hetmańskiej 69, podobnie jak San Siro, nie należy do najświeższych. Na trybunie zachodniej można poczuć smak futbolu początku XXI wieku. Ma to swój klimat, jednak na dłuższą metę staje się uciążliwe.
Oddana w 2012 roku trybuna wschodnia też nie należy do najnowszych. Przeciekający dach, krzesła zanieczyszczone odchodami ptaków lub problemy z kołowrotkami przy wejściu, to część kłopotów, które pojawiły się w ostatnich latach. Stolica Podkarpacia nazywana jest stolicą innowacji, jednak w kwestii infrastruktury sportowej pozostaje wiele do życzenia.
W 2023 roku zrobiło się głośno, gdy Stal Rzeszów otrzymała licencję upoważniającą do gry w Ekstraklasie, ale na stadionie Cracovii. Domowy obiekt nie spełniał wymogów, więc trzeba było szukać alternatywy. Przegrany baraż z Termaliką ostatecznie rozwiązał jednak problem.
W ciągu kolejnych dwunastu miesięcy niewiele się zmieniło, bowiem obiekt dalej nie spełnia wymogów ekstraklasowych. W poprzednich rozgrywkach nie było potrzeby, by się tym martwić, bo Stal w momencie składania wniosków licencyjnych znajdowała się poza najlepszą “10”, więc obowiązywały ją tylko pierwszoligowe kryteria.
Teraz temat wraca jak bumerang. W trakcie kampanii wyborczej prezydent Konrad Fijołek hucznie zapowiadał inwestycje w sport. Po pierwsze wybudowanie Podkarpackiego Centrum Lekkoatletycznego, a następnie remont trybuny zachodniej na Stadionie Miejskim. Zyskał poparcie wyborców i został na stanowisku na kolejną kadencję. Co jednak z zapowiedziami?
Temat z budową nowego ośrodka Resovii przeciągał się, ale w końcu podpisano umowę z wykonawcą. Rozpoczęło się wyburzanie obiektu przy Wyspiańskiego, ale pojawiły się wątpliwości dotyczące gruntów przy stadionie.
Po drugiej stronie również nie brakuje problemów. Od czasów hucznych zapowiedzi nic nie zostało poczynione, a proces licencyjny zbliża się wielkimi krokami. W ostatnim meczu przeciwko Bruk-Bet Termalice Nieciecza kibice nie wytrzymali i wywiesili transparent uderzający w obecną władzę.
Za sprawy dotyczące sportu i rekreacji w mieście odpowiada wiceprezydent Marcin Deręgowski. Udało nam się z nim porozmawiać i zadać nurtujące pytania.
***
Dominik Pasternak, TVPSPORT.PL: – Co z rozwojem infrastruktury sportowej w Rzeszowie? Jak wygląda sytuacja z budową Podkarpackiego Centrum Lekkoatletycznego i remontem Stadionu Miejskiego "Stal" w Rzeszowie?
Marcin Deręgowski (wiceprezydent Rzeszowa):– W przypadku PCLA wszystko idzie zgodnie z planem. Został zgłoszony wniosek o rozbiórkę stadionu przy ulicy Wyspiańskiego, równolegle toczą się prace związane z uzgodnieniem projektowym. Jedynym zagrożeniem mogą być odwołania sąsiedzkie już na etapie realizacji. Ten temat jest prowadzony przez wydział inwestycji. Otrzymałem informację, że zostało wniesione odwołanie na rozbiórkę lecz nie zmienia to naszych planów. Co do Stadionu Miejskiego, to wczoraj (rozmowa przeprowadzona 18 września – przyp. red.) mieliśmy tam spotkanie i określiliśmy plan działania. Na tym etapie kluczowe jest dla nas dostosowanie obiektu tak, aby spełniał wymogi pierwszej ligi, ale mamy też analizę działań, jakie należy podjąć, by spełnić warunki gry w Ekstraklasie. Te same ustalenia dotyczą żużla. W tle prowadzimy rozmowy na temat inwestycji w nową, poszerzoną “spikerkę”. Było to sygnalizowane w trakcie kampanii wyborczej i teraz to kontynuujemy. Niebawem poznamy koszty i poszukamy opcji na finansowanie inwestycji.
– Czy w kwestii PCLA wszystko jest już dograne na 100 procent? Sporo mówiło się o ewentualnych problemach z gruntami.
– Z mojej wiedzy wynika, że tak. Akurat ja zajmuję się tematami gruntowymi. Inwestor sąsiednich gruntów do PCLA zaproponował zamianę za inne grunty i w tym celu prowadzimy negocjacje. Dodam, że przebiegają pomyślnie. Nie ma więc na razie żadnego zagrożenia. Temat drogi ppoż został również rozwiązany, więc nie jesteśmy pod ścianą i bez stresu możemy szukać optymalnego rozwiązania i to dla inwestora, jak i samego miasta.
– Koniec prac nad PCLA ma nastąpić w październiku 2026 roku. Ta data jest realna?
– Nie mam żadnych informacji, by termin miał być zmieniony. W trakcie realizacji będziemy wiedzieć więcej. Dużo wskaże nam pozwolenie na budowę (ewentualne odwołania) i ostateczny kształt całego obiektu, który jest obecnie negocjowany. To będzie papierek lakmusowy, czy termin jest możliwy do realizacji. Zależy nam na tym, żeby obiekt służył przede wszystkim lekkoatletom, ale też piłkarzom. Drugim założeniem jest opcja kulturalno-eventowa, tak by stadion spełniał funkcje komercyjne.
– Mówi pan o wielofunkcyjności tego obiektu. W związku z tym, czy będzie on rentowny?
– Ten obiekt nie będzie na siebie zarabiał. Nie ma takiego stricte sportowego stadionu w Polsce. Jeśli miałby na siebie zarabiać, to nie mógłby pełnić roli sportowej. W celu zmniejszenia kosztów utrzymania obiektu, wprowadzamy funkcje komercyjne. Misją miasta jest zapewnienie obiektów sportowych i propagowanie sportu. Chcemy wspierać te działania. Jeśli chcielibyśmy przekazać PCLA tylko pod funkcję komercyjne, to wtedy zarabiałby na siebie, ale nie po to otrzymujemy środki na obiekt sportowy, by inwestować w inne funkcje.
– Wspomina pan o tym, że PCLA nie będzie rentowne. Czy Stadion Miejski w docelowej formie też nie będzie generował zysków?
– Będziemy chcieli przygotować obiekt do funkcji operatorskiej. Chcemy, by pojawiła się osoba/firma, która będzie prowadziła na nim funkcję zarobkową. Miasto zleciłoby komuś prowadzenie obiektu, wydając na to pewne środki, a on zrealizuje określone zadania, zarabiając z tego tytułu pieniądze. Szukamy rozwiązania maksymalnie ograniczającego koszty. Nie ulega jednak wątpliwości, że priorytetem będzie działalność sportowa, a dodatkowym elementem komercyjna.
– Czy takim operatorem mógłby być prezes Stali Rzeszów Rafał Kalisz? Wspominał w kilku wywiadach, że chciałby wydzierżawić stadion, jeśli zostałyby spełnione odpowiednie wymogi.
– Oczywiście, że tak. Biorę pod uwagę wskazówki przekazane przez prezesa. One nie dotyczą tylko trybuny zachodniej, ale choćby budynku klubowego, który jest w opłakanym stanie. Musi zostać w przyszłości wyremontowany. Z naszego punktu widzenia najlepiej zrealizować to ze środków publicznych i w drodze przetargu na operatorstwo zlecić to różnym podmiotom. Chciałbym też, żeby budowa wszelkich obiektów komercyjnych wiązała się z utrzymaniem stadionu. Precyzując, nie chciałbym, by pojawiła się sytuacja, że ktoś dzierżawi stadion przez pięć lat, po tym czasie rezygnuje, a obiekty komercyjne zostają jego własnością. Chodzi o to, by miasto mogło zminimalizować koszty funkcjonowania tej infrastruktury.
– Taki sposób funkcjonowania jest możliwy od razu po zakończeniu prac, czy rozpatrujecie inne scenariusze?
– Ciężko powiedzieć o scenariuszach, które będą za trzy lata. Na razie sami musimy zabezpieczyć środki na budowę trybuny. Nie wiemy jeszcze, jaka to będzie kwota. Mamy świadomość, że może zabraknąć funduszów zewnętrznych. Niebawem będę rozmawiał z wiceministrem sportu m.in. o tego typu inwestycjach twardych, by maksymalnie dywersyfikować środki na takie obiekty. Chcemy iść wzorem PCLA, na które otrzymaliśmy 60 mln złotych. Teraz będziemy szukać podobnych sposobów wsparcia na rozbudowę Stadionu Miejskiego, żeby wydać jak najmniej ze środków wewnętrznych. Niestety, budżet nie jest z gumy, a potrzeb nie brakuje.
– Pytanie właśnie o Stadion Miejski. Prezydent na konferencji prasowej przedstawił projekt przebudowy trybuny zachodniej. Co zostało poczynione, by ruszyły prace?
– Po pierwszej prezentacji trybuny zachodniej odezwał się do nas klub Stal Rzeszów. Rozmowa dotyczyła modyfikacji tego projektu, na którą jesteśmy otwarci. Konkretnie chodziło o zwiększenie liczby pomieszczeń biurowych, by trybuna była maksymalnie wykorzystywana komercyjnie. Chcielibyśmy też, żeby znalazło się tam klubowe muzeum sportu. Prowadzimy w tym celu również szacunkową wycenę, by zaprezentować kibicom nasz plan. Aktualnie chcemy dostosować obiekt po niskich kosztach do wymogów ekstraklasowych. I w tym miejscu chcę złożyć jasną deklarację, nie ma możliwości, by Stal Rzeszów nie otrzymała licencji na grę na Stadionie Miejskim. Dopełnimy wszelkich starań, by wszystko zostało zrobione na czas. W dalszej kolejności chcemy uzbierać środki na wybudowanie trybuny przedstawionej przez pana prezydenta w trakcie jednej z konferencji prasowych.
– Zdążycie do marca?
– Bezwzględnie. Jesteśmy po kolejnej turze rozmów. Do budżetu 2020-2025 będziemy rezerwować środki, które umożliwią nam realizację warunków licencyjnych pierwszoklasowych. To nie są duże inwestycje, ale niezbędne, by otrzymać licencję. Jeżeli Stal awansuje do ekstraklasy, to również mamy plan na taką ewentualność, by nie było potrzeby zmiany stadionu.
– Czy ten proces przebiega zgodnie z planem? Na pierwszej sesji rady miasta w 2024 roku, prezydent Konrad Fijołek zapewniał, że nie będzie tzw. "prowizorki". Teraz trochę tak to wygląda.
– Słowa dotyczące prowizorki dotyczyły tego, by nie remontować stadionu za średnią wielkość pieniędzy i pozostawić go w takim stanie na wiele lat, tylko dokonać maksymalnie najlepszej inwestycji. Aktualnie musimy zrealizować najbardziej potrzebne remonty, a następnie zajmiemy się docelową przebudową.
– Zapewne trudno określić datę, ale czy mógłby pan spróbować powiedzieć, kiedy może rozpocząć się budowa projektu przedstawionego przez prezydenta w trakcie kampanii wyborczej?
– Nie chcę podawać konkretnej daty. Na pewno nie są to najbliższe 2-3 lata. Ten czas przeznaczamy na określenie dokładnego kształtu trybuny i poszukamy finansowania. Zależy nam, żeby poza dużą trybuną przeznaczoną dla obsługi VAR, komentatorów pomieszczeń dla wszystkich ról wymaganych przez licencyjne wymagania, były też pomieszczenia biurowe czy skyboxy do wynajmu.
Co do żużla, to w pierwszej kolejności musimy przebudować park maszyn. Wymaga on dopasowania do wymogów Polskiego Związku Motorowego – tu deadline to 2027r. w tym celu powstaje koncepcja, którą wycenimy, a następnie zlecimy przygotowanie projektu. W przyszłości chcemy również dostosować dojazd dla kibiców gości, by mogli bezpiecznie wchodzić na stadion od strony Lidla. W tym celu musimy pozyskać działki lub mieć służebność przejazdu. Pracujemy nad tym tematem. Do tego dochodzi remont hali sportowej, obecnie użytkowanej przez sekcje zapaśnicze, akrobatyczne i pięściarskie Stali Rzeszów. Jak widać, jest tego sporo.
– Czy poza dostosowaniem stadionu do wymogów licencyjnych, miasto planuje też ogólny remont trybuny wschodniej? Ma ona kilka mankamentów m.in. przeciekający dach.
– Rozmawialiśmy o tym na spotkaniu. Zacznijmy od tego, że ta trybuna jest częściowo odkryta przez to, że na stadionie znajduje się tor żużlowy, który nie może być w jednym miejscu suchy, a w drugim mokry. Przedstawiciele kibiców zgłaszają problemy z przeciekaniem dachu. Chcemy doprowadzić ten temat do finału. Nie może dochodzić do sytuacji, że kibicom woda leje się na głowę. Liczę, że problem zostanie jak najszybciej rozwiązany. Mam również świadomość, że temat nie jest łatwy.
– Na koniec zapytam o plotkę, która coraz częściej przewija się w mediach i wśród kibiców. Czy jest taki plan, aby docelowo oba rzeszowskie kluby nadal grały na jednym stadionie, którym będzie PCLA?
– Dementuję. Nie ma takiego planu. Dopóki będę odpowiadał za sport w mieście, to nie dojdzie do takiej sytuacji.