Przejdź do pełnej wersji artykułu

Ile warta jest Cracovia? Krakowski klub zmieni właściciela?

/ Piłkarze Cracovii (fot. PAP) Piłkarze Cracovii (fot. PAP)

Czy Cracovia zmieni wkrótce właściciela? Po sprzedaży Comarchu klub znalazł się w nowych rękach, ale na razie niewiele się zmieniło. Prawdziwa rewolucja może dopiero nastąpić. Za to już dziś wiadomo, ile warty jest klub z ulicy Kałuży.

👉 Liga Mistrzów znów w TVP! Oglądaj mecz Aston Villa – Juventus [TRANSMISJA]

Czytaj też:

Andrzej Strejlau i piłkarze Lecha (fot. Getty)

Felieton Andrzeja Strejlaua. Trudne 35 lat zmian

Za Cracovią burzliwy czas. Pod koniec zeszłego roku zmarł wieloletni prezes, mecenas i dobry duch Pasów, Janusz Filipiak. To wydarzenie zapoczątkowało szereg zmian. Za stery chwyciła małżonka zmarłego prezesa, Elżbieta Filipiak i od razu postanowiła na zdecydowane zmiany. Prezesem został Mateusz Dróżdż, by zacząć układać klub po swojemu.

Ale to wciąż nie wszystko, bo w lipcu sprzedany został koncern Comarch, który jest w posiadaniu 99,75 procent akcji klubu. Rodzina Filipiaków postanowiła sprzedać firmę funduszowi CVC Capital Partners. Kibice natychmiast zaczęli spekulować na temat przyszłości Pasów.

Nastroje uspokajała Elżbieta Filipiak. – Planowana transakcja nie zmienia nic w relacjach spółki z klubem – zapewniała na łamach "Business Insider", ale to nie zakończyło spekulacji. Wedle naszych informacji, fundusz w bliższej lub dalszej przyszłości będzie chciał pozbyć się klubu. Jako części finansowego imperium, które bez wsparcia ze strony innych siostrzanych spółek, przynosi straty. W roku 2023 Comarch wsparł Cracovię, w ramach umowy reklamowej, kwotą 14 milionów złotych.

CVC to wielki ogólnoświatowy fundusz, który zarządza aktywami wartymi około 70 miliardów dolarów. To wielki gracz na biznesowej mapie świata. Gdy więc chce ubić targu, wie z kim rozmawiać. Informacja o klubie na sprzedaż odbiła się szerokim echem i Cracovią zainteresowały się co najmniej dwa podmioty.

Czytaj też:

Lukas Podolski (fot. PAP)

Żewłakow o kontrowersjach sędziowskich: przepalony bezpiecznik Podolskiego

1/3 Ekstraklasy na sprzedaż

Krakowski klub pojawił się na liście Red Bulla, który chce rozbudowywać swoje piłkarskie imperium. Docelowo austriacki koncern chce mieć klub w każdym europejskim kraju i Cracovia może znaleźć się w tym gronie. Ale to nie wszystko, bo klubu w Polsce ciągle szuka także spółka Westminster. To niemiecka firma, której właścicielem jest Marian Ziburske – biznesmen z polskimi korzeniami. I w tym jednak wypadku za wcześnie, by mówić o konkretach.

Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że lista klubów na sprzedaż w Polsce jest bardzo długa. W niedzielę na antenie Canal+ Sport mówił o tym właściciel Motoru Lublin, Zbigniew Jakubas. – Wiem o Radomiaku, Śląsku Wrocław i Górniku Zabrze – powiedział zapytany o ekstraklasowe kluby, które czekają na nowego właściciela. Do tego grona można dodać wspominaną Cracovię, Pogoń Szczecin i Stal Mielec. To sześć klubów, a więc 1/3 ligi. 

Niewiele brakowało, a Westminster przejąłby w tym roku Śląsk Wrocław, ale rozmowy zostały zerwane, gdy miasto niespodziewanie 7-krotnie podniosło cenę. Na początku negocjacji klub wyceniono na 8 mln złotych. W czerwcu wycena wynosiła już… 55 mln.

Po zerwaniu negocjacji magistrat opublikował komunikat.

"Spółka Westminster w oficjalnej wiadomości poinformowała, że nie złoży oferty zakupu piłkarskiego Śląska Wrocław. Decyzja podyktowana jest zmianą wartości WKS-u w stosunku do zeszłorocznych szacunków. W ciągu minionego sezonu wartość klubu wzrosła o 45 mln zł i dziś wynosi 53-55 mln. Miasto nie rezygnuje z zamiaru sprzedaży piłkarskiego klubu. W związku z tym 11 lipca, podczas sesji Rady Miejskiej, radnym zostanie przedłożona nowa wersja uchwały z aktualną wyceną. Przegłosowanie jej pozwoli podjąć nowe próby sprywatyzowania wicemistrzów Polski" – napisano w oświadczeniu.

Czytaj też:

Lech Poznań z rekordową frekwencją na półmetku PKO BP Ekstraklasy. Świetne liczby

Tyle jest warta Cracovia

Nic dziwnego, że rozmowy zerwano, bo zmiana wyceny była całkowicie absurdalna. Trudno sobie wyobrazić cóż to musiałby być za sezon, by klub warty 8 milionów złotych nagle stał się warty 55 mln. Na pewno nie wystarczy zdobyć wicemistrzostwa Polski.

W Cracovii takich niespodzianek nie powinno być, za to wycena już na samym początku będzie wygórowana. Powód jest bardzo prosty. W grudniu zeszłego roku Comarch (nim jeszcze zmienił właściciela) kupił od miasta 33,64 procent akcji klubu, dzięki czemu stał się posiadaczem 99,75 procent kapitału zakładowego i w zasadzie jedynym właścicielem. Miasto wyceniło wówczas 73 tysięcy akcji na kwotę 21,2 mln złotych.

Dzięki temu bardzo łatwo policzyć wartość całego klubu. Wedle dokonanej wówczas wyceny 99,75 procent akcji jest warte 62,8 milionów złotych. I to kwota na którą dziś można wycenić Cracovię. Skoro rok temu Comarch kupił akcje po cenie 288,5 za sztukę, dziś trudno oczekiwać, by odsprzedał je za diametralnie inną kwotę. Choć oczywiście każda potencjalna transakcja zostanie poprzedzona dogłębną analizą stanu posiadania.

Największym kapitałem klubu jest… ośrodek treningowy w Rącznej. A z drugiej strony to m.in. wysokie koszty utrzymania centrum treningowego sprawiły, że kapitały własne klubu są na jeszcze większym minusie niż przed rokiem (-36 mln zł w stosunku do -16 mln zł rok wcześniej). Na koniec zeszłego roku Cracovia miała 85 milionów złotych zobowiązań długoterminowych i blisko 10 mln zobowiązań krótkoterminowych.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także