Zmiana na stanowisku prezydenta Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego zawsze wywołuje duże emocje w świecie sportu. Kirsty Coventry, pierwsza kobieta na tym stanowisku, od razu musi się zmierzyć z ważnymi pytaniami dla ruchu olimpijskiego. Jednym z nich jest ewentualne przywrócenie Rosjan do pełnego uczestnictwa w zawodach sportowych.
Rosjanie, a także Białorusini, którzy często są w tej samej grupie, w mniejszym lub większym stopniu zostali wykluczeni ze sportu w 2022 roku, po inwazji na Ukrainę. Nie można uznać tego wykluczeniem całkowitym, ponieważ w międzyczasie pojawiali się na światowych arenach – wszystko zależało od dyscypliny. Były takie jak lekkoatletyka, która bezsprzecznie wykluczyły zawodników z tych krajów i ci nie wrócili dotychczas nawet na chwilę. Inne, jak np. sporty walki, w których rosyjskie wpływy są często wyraźne, dopuszczały ich do startu, często pod neutralną flagą. W temacie igrzysk olimpijskich MKOl pozostawił sprawę Rosjan poszczególnym federacjom – Rosjanie i Białorusini nie mogli startować w zawodach drużynowych, ale w indywidualnych, po spełnieniu odpowiednich warunków, jak najbardziej.
Ostatecznie sprawa rozwiązała się po części sama. Rosjanie w dużej mierze postanowili igrzyska zbojkotować, uważając że stawiane im warunki są dyskryminujące. Grupa "Indywidualnych Sportowców Neutralnych" liczyła więc na igrzyskach olimpijskich w Paryżu 32 osoby i zdobyła 5 medali, z czego 4 były zasługą sportowców białoruskich. Rosjanie, których w tej kadrze było zaledwie piętnaścioro, zaistnieli głównie w tenisie, gdzie duża grupa zawodników, będąca zresztą od lat poza krajem, nie poszła na bojkot razem z innymi.
Ten temat jednak powróci i to bardzo szybko. Co zamierza z tym zrobić nowa prezydentka MKOl? – Nie możemy zapominać, że [Kirsty Coventry] jest przedstawicielką państw określanych dzisiaj jako "globalne południe" (sama jest z Zimbabwe – przyp. red.). Te państwa mają zupełnie inny stosunek do Rosji niż my, jako bliscy sąsiedzi. (...) Zwracają uwagę, że konflikty dzieją się wszędzie i nie wykluczamy innych państw, na przykład Izraela – tłumaczył w Sportowym Wieczorze Mieszko Rajkiewicz z Polskiego Instytutu Dyplomacji Sportowej.
Czy Coventry będzie miała wpływ na powrót Rosjan? Wygląda na to, że tak, ale niekoniecznie ze względu na własne poglądy. – To się prędzej czy później wydarzy. Pech dla niej chciał, że stanie się to za jej kadencji, bo niezależnie czy Thomas Bach byłby jeszcze 2-3 lata prezydentem, to wiele wskazuje na to, że dynamika wydarzeń w polityce międzynarodowej sugeruje nam myśleć, że to się wydarzy. Czy to w czym, czy w przyszłym roku – nie wiem, jednak prawdopodobnie możemy się spodziewać powrotu Rosjan do wydarzeń międzynarodowych w sporcie. Czy pod własną flagą? Tutaj zostawiam znak zapytania, bo na pewno zostaną wypracowane jakieś zasady w kwestii traktowania sportowców reprezentujących państwa, które są agresywne w polityce międzynarodowej – podsumował.
Wszystko oczywiście zależy od samej wojny, która wciąż trwa po inwazji Rosjan na Ukrainę, jednak czas bez Rosji i Białorusi w sporcie może powoli zbliżać się do końca.