| Retro

10 fenigów na Legię czy Polonię, czyli 100 lat bukmacherów w Polsce

Dzieje meczów Legia - Polonia mają już 100 lat, ale dopiero od lat 20. XX w. mogą być nazywane derbami. Na zdjęciu drużyna Polonii w składzie z roku 1946  (fot. PAP)
Dzieje meczów Legia - Polonia mają już 100 lat, ale dopiero od lat 20. XX w. mogą być nazywane derbami. Na zdjęciu drużyna Polonii w składzie z roku 1946 (fot. PAP)
Cezary Korycki

28 maja 1917 w rewanżowym meczu piłkarskim zmierzyły się ze sobą jedenastki Polonii i Legii. Spotkanie rozegrane na obiektach Agrykoli, zakończyło się remisem 1:1 i pewnie nie przeszłoby do historii gdyby nie jeden mało znany fakt… To pierwszy mecz na ziemiach polskich, w trakcie którego przyjmowano zakłady sportowe polegające na typowaniu wyników.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Historia polskiej "bukmacherki" ma już zatem 100 lat, a jej dzieje towarzyszyły polskiemu sportowi przez lata, od nieformalnych zakładów przedwojennych, poprzez monopol Totalizatora Sportowego, typowanie wyników ligi polskiej i angielskiej aż do dzisiejszej możliwości zawierania zakładów przez Internet u legalnie działających w Polsce bukmacherów. Jak wyglądały kupony, zakłady i wygrane 100 lat temu? Dlaczego w pierwszych zakładach mogli brać udział członkowie klubów, a derbom Warszawy często towarzyszyły honorowe zakłady pomiędzy rywalizującymi piłkarzami stołecznych drużyn? Rozmawiamy o tym z doktorem Robertem Gawkowskim, wybitnym historykiem sportu, autorem m.in. książek "Futbol dawnej Warszawy", "Historia polskiej piłki nożnej", pracownikiem Archiwum Uniwersytetu Warszawskiego.

Cezary Korycki SPORT.TVP.PL: Starcie Polonii z Legią wiosną 1917. Nie było chyba lepszej okazji na inaugurację zakładów sportowych na ziemiach polskich.

Robert Gawkowski: Pamiętajmy że w pamiętnych meczach z roku 1917 (Legia z Polonią po raz pierwszy zagrała w kwietniu) ówczesna Legia nie była klubem warszawskim. Wszyscy zawodnicy pochodzili z Galicji: z Krakowa i Lwowa. Piłkarze Cracovii, Pogoni Lwów czy Czarnych trafili do armii austriackiej jako poborowi i w wyniku działań wojennych znaleźli się w Warszawie. Ich przybycie i mecz były odebrane bardzo emocjonalnie i patriotycznie, to byli Polacy, tylko z innego – austriackiego – zaboru.

Zmierzyli się z elitą warszawskiego piłkarstwa, czyli Polonią. To ze strony lokalnego klubu wyszedł pomysł pierwszych w historii zakładów „na wynik”?

Zakłady były wewnętrzną rozrywką członków klubu Polonia i skierowaną tylko do nich. Ale Polonia zrzeszała wtedy niespełna 1000 osób i jak na tamte czasy był to największy klub warszawski. Wpływy z zakładów (10% puli) miały zasilić klubową kasę.

To były pierwsze zakłady i od razu pierwsze nielegalne?

Absolutnie nie, miały swój regulamin. Władze pruskie przymykały oko na inicjatywy Polaków, kreując się na bardziej przychylne niż panujące wcześniej carskie. Inicjatywa miała swoje zasady, stawki i całkiem zabawny zapis o „nietykalności cielesnej” kolektorów. Młodzi organizatorzy zakładów, którzy stali za pomysłem i organizacją przedsięwzięcia należeli później do sportowej elity międzywojennej Polski. Byli to Marian Strzelecki, redaktor naczelny „Przeglądu Sportowego” w latach 1931-1939, lekkoatleta Leszek Sosnowski i Tadeusz Konopacki – brat późniejszej złotej medalistki olimpijskiej Haliny. Z Haliną Konopacką jest jeszcze inna zabawna historia; podobno w czasie meczów brata, często stała za bramką i podawała piłkarzom piłkę wylatującą za linię końcową. Prawdopodobnie, jako 17-latka mogła być na meczu, o którym rozmawiamy. Może całkiem sprawnie i mocno odrzucała piłkę, co rokowało niesamowity talent do rzutu dyskiem późniejszej rekordzistki świata i złotej medalistki olimpijskiej.

Regulamin zakładów (fot. archiwum dr Roberta Gawkowskiego)
Regulamin zakładów (fot. archiwum dr Roberta Gawkowskiego)

W zakładach typowano 1X, X2, czy może wynik do przerwy, albo strzelców goli?

Przedmiotem pierwszych zakładów sportowych był dokładny rezultat meczu. Stawka jednego losu wynosiła 10 fenigów, ale każdy członek klubu Polonia mógł kupić dowolną ilość losów i nie miał prawa ich odstępować osobom trzecim. Wygrana nie mogła być duża, gdyż mecz zakończył się dość typowym w piłce nożnej wynikiem 1:1.

W tych czasach nie było kolektur, ani tym bardziej maszyn przyjmujących typy.

Losy sprzedawano w siedzibie klubu będącego jednocześnie siedzibą firmy założycieli Polonii Warszawa - rodziny Gebethnerów, na ulicy Zgoda 12. Kolektorzy prawdopodobnie krążyli z ofertą zakładów na wcześniejszych meczach czy imprezach plenerowych w Warszawie. Niestety nie wiemy, jak zakończyła się zabawa, ile wynosiła wygrana i ilu było zwycięzców. Nie zachowały się żadne informacje „bukmacherów”. Wiemy, iż informacja o rozstrzygnięciu miała być wywieszona na afiszu w siedzibie klubu w dniu meczu o godz. 20:00. W przypadku braku zwycięzców cała pula wygranej przechodziła na rzecz klubu.

Idea piłkarskich zakładów bukmacherskich przed wojną nie została jednak upowszechniona i przejęta przez monopol państwowy?

Być może miało to związek z uregulowaniami nowo powstałego niepodległego państwa. Ideę zabawy w typowanie wyników przejęły natomiast gazety sportowe i dużo takich kuponów z przedwojennych egzemplarzy jest zachowanych. Prawdopodobnie bardzo popularne były zakłady konne, ale także typowanie walk zapaśników cyrkowych.

W środowiskach piłkarskich lat 20./30. częste ponoć były zakłady pomiędzy zawodnikami, szczególnie ekscytujące w trakcie derbów.

I najsłynniejszy zakład przed meczem Legia – Polonia z 1930 roku, gdy reprezentant Polski broniący barw Legii Józef Nawrot (19 meczów i 16 goli w reprezentacji Polski – przyp. red.) założył się z rywalami z Polonii, iż jego klub wygra różnicą czterech goli. A działo się przed elektryzującym stolicę meczem na nowo wybudowanym Stadionie Wojska Polskiego.

Gazeta "Echo" (Fot. archiwum dr Roberta Gawkowskiego)
Gazeta "Echo" (Fot. archiwum dr Roberta Gawkowskiego)

Zakład pomiędzy rywalami o zwycięstwo, to było w pełni uczciwe postawienie sprawy. Jaka była stawka?

Pieniądze o wartości wystawnego obiadu w najlepszej warszawskiej restauracji. Sam fakt zakładu zmobilizował Nawrota do znakomitej gry w tym meczu. Legia przegrywała już 1:3, ale później sam zainteresowany przejął inicjatywę, zdobył trzy gole. Trzy dorzucił inny wybitny reprezentant Józef Ciszewski i derby zakończyły się jednym z najbardziej „hokejowych” wyników w historii. Legia wygrała różnicą czterech goli 8:4.

Przedwojenny kodeks honorowy nie dopuszczał przypadków nieuczciwości, czy ustawiania wyników, tak nagminnych w piłce „centralnie sterowanej” w czasach PRL?

To delikatna materia. Sprawy ustawiania wyników są ujawniane dopiero po latach i przyznam, że w prasie przedwojennej nie łatwo znaleźć informacje na ten temat. Owszem znajdziemy, ale nie dotyczyły klubów stołecznych. Dopiero po starannych poszukiwaniach poznałem kulisy ustawienia meczu w stołecznej B-klasie w 1935 r.: Fort Bema miał wygrać 16:1 z drużyną KS Legion. Tej pierwszej drużynie do awansu brakowało 15 goli, no i w tym ustawionym spotkaniu tyle strzelili. Sprawę odkryto, a sprawców ukarano.

Zakłady zawsze jednak były domeną półświatka i funkcjonowały na granicach legalności. Monopol państwowy przejął zakłady sportowe dopiero po wojnie.

Stało się to dopiero w roku 1956. Totalizator powstał w grudniu poprzedniego roku i już od wiosny ‘56 przyjmował zakłady związane z wynikami meczów piłkarskich typowanych w zestawienia wyników ekstraklasy i niższych lig, np. I ligi. Wcześniej zakłady dotyczące meczów ligowych czy reprezentacyjnych mogły być inicjatywą nieformalną i nie do końca legalną. Państwo socjalistyczne niespecjalnie z tym walczyło, ale decyzja o powołaniu Totalizatora z pewnością była odpowiedzią na potrzeby kibiców coraz bardziej zainteresowanych sportem i piłką nożną.

Zobacz też
Ronaldo nie pomógł, kadra Beenhakkera zremisowała w Lizbonie [WIDEO]
(fot. PAP/EPA)

Ronaldo nie pomógł, kadra Beenhakkera zremisowała w Lizbonie [WIDEO]

| Retro 
Polacy pokonali potęgę! Tutaj zaczął się marsz po medale MŚ
Selekcjoner Bogdan Wenta i reprezentanci Polski: Bartosz Jurecki i Grzegorz Tkaczyk (fot. Getty)
polecamy

Polacy pokonali potęgę! Tutaj zaczął się marsz po medale MŚ

| Piłka ręczna / Reprezentacja mężczyzn 
"Wieźli do nas Kubicę. Nie byli pewni, czy przyjedzie żywy"
6 lutego 2021 roku minęło 10 lat od wypadku w Ronde di Andora, w którym uczestniczył Robert Kubica (fot. Getty/PAP/EPA)
polecamy

"Wieźli do nas Kubicę. Nie byli pewni, czy przyjedzie żywy"

| Motorowe / Formuła 1 
Rozmowa o miłości ojca i syna. "Już nigdy nie usłyszę jego głosu"
Zenon Plech (fot. PAP/Roman Jocher) oraz Zenon Plech z synem Krystianem (fot. archiwum Krystiana Plecha)
tylko u nas

Rozmowa o miłości ojca i syna. "Już nigdy nie usłyszę jego głosu"

| Retro 
"Usiadłam na krawężniku i zaczęłam strasznie płakać"
Agata Mróz-Olszewska (fot. PAP/Roman Koszowski)
polecamy

"Usiadłam na krawężniku i zaczęłam strasznie płakać"

| Retro 
Legenda wspomina mecz na Wembley. "To nie Jan Tomaszewski zatrzymał Anglię"
We wtorek mija 50 lat od historycznego remisu reprezentacji Polski z Anglią 1:1 na Wembley. Dzięki temu wynikowi, biało-czerwoni awansowali na mundial 1974 (fot. Getty Images)
tylko u nas

Legenda wspomina mecz na Wembley. "To nie Jan Tomaszewski zatrzymał Anglię"

| Retro 
50 lat od Wembley. "Nazwali mnie człowiekiem o wzroku mordercy"
Lesław Ćmikiewicz, Anglia - Polska, Polska - Anglia, Wembley 1973
tylko u nas

50 lat od Wembley. "Nazwali mnie człowiekiem o wzroku mordercy"

| Piłka nożna / Reprezentacja 
50 lat od Wembley. "Boże, oby nie było kompromitacji"
Jan Tomaszewski, Anglia - Polska, Polska - Anglia, Wembley, Kazimierz Górski
tylko u nas

50 lat od Wembley. "Boże, oby nie było kompromitacji"

| Piłka nożna / Reprezentacja 
Gdy mieliśmy mnóstwo świetnych piłkarzy... Niedoszli bohaterzy z Wembley
Ostatnie przygotowania do Wembley. Od lewej w dolnym rzędzie: Maszczyk, Gadocha, Chojnacki, Kapka, Kasperczak, Deyna, Kmiecik, Szarmach, Musiał, Lato. W górnym: asystent Gmoch, Domarski, trener Górski, Tomaszewski, Gorgoń, Szymanowski, Bulzacki, Kalinowski, Gut i Ćmikiewicz (fot. PAP)
polecamy

Gdy mieliśmy mnóstwo świetnych piłkarzy... Niedoszli bohaterzy z Wembley

| Retro 
Polski 2-ligowiec kontra Juventus. "Premia? Gramy o milion dolarów"
W czwartek 28 września mija 40 lat od meczu Lechii z Juventusem w Pucharze Zdobywców Pucharów. Turyńczycy wygrali w Gdańsku 3:2 (fot. PAP/TVP Sport)
polecamy

Polski 2-ligowiec kontra Juventus. "Premia? Gramy o milion dolarów"

| Retro 
Polecane
Najnowsze
Magazyn Betclic 1 Ligi po 33. kolejce (19.05.2025)
Magazyn Betclic 1 Ligi po 33. kolejce (19.05.2025)
| Magazyn Betclic 1 Ligi 
Magazyn Betclic 1 Ligi po 33. kolejce (19.05.2025)
Niesamowity rekord Rakowa i 1800 goli na stadionie Cracovii!
Piłkarze Rakowa Częstochowa (fot. PAP)
Niesamowity rekord Rakowa i 1800 goli na stadionie Cracovii!
Wojciech Frączek
Wojciech Frączek
Brosz po awansie do PKO BP Ekstraklasy: to jest coś naprawdę fantastycznego [WIDEO]
Marcin Brosz (fot. TVP SPORT)
Brosz po awansie do PKO BP Ekstraklasy: to jest coś naprawdę fantastycznego [WIDEO]
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
MŚ: pierwsza porażka Kanady, Norwegia uratowana
Kanadyjczycy doznali pierwszej porażki (fot. Getty Images)
MŚ: pierwsza porażka Kanady, Norwegia uratowana
| Hokej 
Sportowy wieczór (19.05.2025)
Sportowy wieczór (19.05.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
Sportowy wieczór (19.05.2025)
| Sportowy wieczór 
Porażka Liverpoolu! Rywal odwrócił losy spotkania
Jarell Quansah i Danny Welbeck (fot. Getty Images)
Porażka Liverpoolu! Rywal odwrócił losy spotkania
FOTO
Wojciech Papuga
Żewłakow o odejściu Vukovicia: pewna misja dobiega końca [WIDEO]
Żewłakow o odejściu Vukovicia: penw misja dobiega końca [WIDEO]
Żewłakow o odejściu Vukovicia: pewna misja dobiega końca [WIDEO]
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Do góry