| Kolarstwo / Kolarstwo szosowe
Dziewiąty etap Tour de France był z polskiej perspektywy bardzo smutny. Rafał Majka uczestniczył w kraksie i stracił szansę na wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej. W końcówce doszło jednak także do bardzo pokrzepiającej sytuacji – Michał Kwiatkowski, który reprezentuje inną grupę, przez 20 kilometrów pomagał Majce.
Na jednym ze zjazdów Majka upadł, a potem, cały zakrwawiony, kontynuował jazdę. Walcząc z bólem nie był w stanie dogonić czołówki i dotarł do mety ponad 36 minut po zwycięzcy. Strata zapewne byłaby znacznie większa, gdyby nie wspaniała postawa Kwiatkowskiego.
#TDF2017 l Oh @majkaformal qui en termine !! Le maillot tout déchiré. Accompagné de son ami polonais Kwiatkowski pic.twitter.com/yEpr7wEqZ1
— La GazetteDes Sports (@GazetteDesSport) 9 lipca 2017
W niedzielę, po wykonaniu pracy na rzecz lidera, Kwiatkowski mógł, nie oglądając się na nikogo, pojechać do mety, by jak najszybciej znaleźć się w autokarze swojej drużyny. Postanowił jednak poczekać na Majkę, co jest zachowaniem wyjątkowym, bo nieczęsto w zawodowym peletonie zdarza się, by kolarze wspierali zawodników innych zespołów. "Dziękuję bardzo za pomoc Michałowi Kwiatkowskiemu, który pomógł mi na ostatnich 20 kilometrach dojechać na kole do mety" – napisał Majka na Facebooku.
28-latek po zakończeniu etapu został odwieziony do szpitala. Badania nie wykazały poważnych obrażeń i niewykluczone, że kolarz z Zegartowic będzie mógł kontynuować jazdę. Grupa
Bora-Hansgrohe poinformowała na Twitterze, że decyzja w tej sprawie zostanie podjęta prawdopodobnie we wtorek rano. Poniedziałek jest w TdF dniem odpoczynku.
– Nie mówił nic o wycofaniu, chociaż wyglądał tak... że powinien się wycofać. Chciał dojechać do mety i to trzeba docenić. To silny chłop, więc da radę. Nie wyglądał najlepiej, ale charakter ma. Dajcie mu czas, dajcie mu dzień wolny na decyzję – powiedział Kwiatkowski na swoim profilu Facebookowym.
Na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro Kwiatkowski długo jechał w ucieczce, a gdy główna grupa zaczęła się zbliżać, poczekał na Majkę i w
kluczowym momencie "pociągnął" kolegę, który później wywalczył brązowy medal. Niedługo potem atmosfera zrobiła się gęsta po tym, jak pierwszy trener Majki udzielił "Przeglądowi Sportowemu" kontrowersyjnej wypowiedzi.
– Według minie Kwiatkowski jechał tylko dla siebie. Było ich czterech, a jedynym wielkim pomocnikiem Rafała był Maciek Bodnar. Był taki moment, kiedy Majka w tej swojej grupce został jako jedyny z Polaków – stwierdził Zbigniew Klęk. Później szkoleniowiec wycofał się z tych słów, tłumacząc, że nie widział momentu, w którym Kwiatkowski czekał na Majkę.
"Kwiato" poczuł się urażony i w emocjonalnym wpisie odniósł się do słów Klęka, apelując do trenera, by skupił się na szkoleniu młodzieży. Na szczęście ta sytuacja nie miała wpływu na relacje między kolarzami, a Kwiatkowski w niedzielę po raz kolejny pokazał, że potrafi pracować na rzecz innych. Ta pomoc była jednak wyjątkowa, bo nie o wynik sportowy w niej chodziło.