| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Śląsk Wrocław rok 2019 skończył na czwartym miejscu w PKO Ekstraklasie. Drużyna trenera Vítezslava Lavicki w ciągu dwunastu miesięcy z przeciętniaka stała się solidnym ligowcem. Po czterech latach posuchy wrocławski kibic może z optymizmem spoglądać w przyszłość. Futbol według Lavicki ma w sobie coś, czego szukano w Polsce nie tylko we Wrocławiu…
Dziesiąte, jedenaste, dziesiąte i dwunaste. Takie miejsca piłkarze Śląska zajmowali w ostatnich czterech sezonach. Wrocławianie zostali ekspertami od sukcesów w grupie spadkowej. To żart, który i tak był mało śmieszny, a powtarzany nieprzerwanie przez cztery sezony, wpasowałby się do "Latającego cyrku Monty Pythona". Nawet dystans do czołówki by się zgadzał… Podobnie z gagiem przedstawiającym hulający wiatr na trybunach Stadionu Wrocław. Złośliwcy wyliczali, że liczba kibiców na ligowych meczach Śląska pozwala coraz poważniej myśleć o powrocie na… stadion przy ulicy Oporowskiej. Pamiętający triumfy Tadeusza Pawłowskiego, Janusza Sybisa – czy bardziej współcześnie – Sebastiana Mili i trenera Ryszarda Tarasiewicza, obiekt "O62" nadal spełnia swoją, głównie treningową rolę. A frekwencja na trybunach jednej z aren Euro 2012 ustabilizowała się na solidnym, dwucyfrowym poziomie.
Wywinięci spod topora
– Można powiedzieć, że od 4 lat mamy maturę we Wrocławiu. Na początku mamy fajne oceny, idzie nieźle, a pod koniec wychodzi na to, że człowiek jest zagrożony. Z roku na rok przechodziliśmy z klasy do klasy, ale ten sezon, to już jest zagrożenie z kilku przedmiotów. Taki egzamin dojrzałości w pełni. Jak oblejesz, wiadomo, co czeka Śląsk... – mówił na początku maja 2019 dla TVP Sport Piotr Celeban. Samodzielny rekordzista pod względem występów w barwach Śląska w Ekstraklasie (295) wiedział, że żarty się skończyły, nawet te po brytyjsku. Smutne realia grupy spadkowej i drżenie o utrzymanie we Wrocławiu. – Jak potknie się noga na górze, to pozostaje niedosyt, ale dalej jesteś w lidze. A tu, może się sporo posypać, jeśli do klubu zajrzy degradacja. W walce o jej uniknięcie decydują się losy nie tylko piłkarzy, ale wielu ludzi pracujących w klubie. Rzecznik, sprzątaczka, prezes, wiceprezes, dyrektor, dział administracyjny, marketing… My nie walczymy tylko o swoją przyszłość. Jestem tu wiele lat i wiem, jak obecną sytuację przeżywają ci, którzy pracują w Śląsku i to jest dla nich po prostu wszystko – przekonywał Celeban.
Piłkarze Śląska wytrzymali jednak ciśnienie. Od 28 kwietnia i remisu z Wisłą w Krakowie (1:1) zaliczyli serię czternastu meczów bez porażki w Ekstraklasie. Siłą rozpędu nie dość, że się utrzymali, to dodatkowo z dużym rozmachem rozpoczęli kolejny sezon. Rozgrywki, które miały być nowym otwarciem pod wodzą czeskiej myśli szkoleniowej.
– Zatrudnienie Vítezslava Lavicki to najlepsza decyzja, jaką mogliśmy podjąć. Jestem zadowolony i szczęśliwy. Bardzo wierzę w to, że nasz nowy trener nie będzie strażakiem, który gasi pożar, tylko zostanie nowym kapitanem na okręcie w burzowym okresie. I to on wyprowadzi nas na spokojniejsze wody – mówił w styczniu 2019 roku Piotr Waśniewski. Prezes Śląska miał sporo racji, choć czeski szkoleniowiec WKS połączył funkcje. W roli strażaka ugasił pożar, utrzymując klub w ekstraklasie. Jak przestało się palić, zaczął budować po swojemu zespół, który od kilku lat uważany był za grający poniżej swoich możliwości.
Miejscowi dokładali pretensje związane z finansowaniem klubu, od lat będącego na miejskim garnuszku. Czyli nawet jeśli nie interesujesz się piłką nożną, ale żyjesz w dolnośląskiej stolicy, piłkarski Śląsk – to też twoja sprawa. A jak wiadomo, najłatwiej kopać leżącego, więc kiepskie wyniki i frekwencja były najlepszą pożywką dla krytykantów.
Vitezstvi znaczy zwycięstwo
– To zaszczyt zostać częścią tego nowego projektu klubu, który ma w polskiej piłce bogatą historię. Wiem, że Śląsk ma świetnych kibiców. Zdaję sobie sprawę, że obecnie zespół znajduje się w trudnej sytuacji. Wierzę jednak, że jeśli będziemy ciężko pracować i dobrze współpracować, klub i drużyna ma potencjał na zajmowanie lepszego miejsca w tabeli – witał się podczas konferencji otwierającej własny, wrocławski rozdział, trener Lavicka. Kontrakt na półtora roku z opcją przedłużenia na kolejne dwa lata. Wszystko jednak z zastrzeżeniem dotyczącym wyniku sportowego. Czułego punktu nie tylko w przypadku Śląska Wrocław. Zarówno CV Lavicki jak i Zdenka Svobody, asystenta i prawej ręki trenera WKS, budziło i budzi szacunek. Czeski futbol wydaje się mieć więcej argumentów od polskiego. Choć nasi południowi sąsiedzi nie mają Roberta Lewandowskiego, dzielnie walczących w Lidze Mistrzów piłkarzy Slavii Praga – jak najbardziej. Lavicka i Svoboda to akurat ludzie kojarzeni z innym praskim zespołem, bardziej utytułowanym – Spartą. Po wrocławsku to co prawda bardziej żużlowe skojarzenia, ale jak przystało na prawdziwych "Spartan", czeski duet od razu wziął się do roboty.
Utrzymanie w lidze nie zrobiło piorunującego wrażenia. Jedynie udało się zrobić to, co dało jakąkolwiek nadzieję na przyszłość. Pesymiści nastawiali się jednak na powtórkę z rozrywki. Ponownie Śląsk będzie miał cele odnalezienia swojego miejsca w najlepszej "ósemce". Coś tam pewnie znowu przestanie działać po dwóch-trzech meczach i trzeba będzie się oglądać bardziej "za" – niż "przed" siebie… Ale nie sprawdziło się. Śląsk według Lavicki rozpędził się na dobre. Pierwszego pogromcę wrocławianie znaleźli dopiero w dziesiątej kolejce. Jak to w polskiej lidze bywa, zupełnie nieoczywistego. Skoro wcześniej Śląsk wywiózł remis ze stadionu Legii Warszawa (0:0), ograł Lecha w Poznaniu (3:1), a u siebie zaczął od zwycięstwa nad mistrzem Piastem Gliwice (2:1), trudno było przewidywać porażkę w Kielcach z Koroną (0:1). A jednak, są dwa kluby, które mają patent na Lavickę. W meczach z Koroną Kielce i Górnikiem Zabrze Śląsk w 2019 roku może się "pochwalić" bilansem: zera zwycięstw, jednego remisu 0:0 i czterech porażek. Bilans bramkowy: jedna strzelona, sześć po stronie strat. Zabrze i Kielce zdecydowanie do noworocznej poprawki.
Solidna obrona i frekwencja
W 37 ligowych meczach Śląska pod wodzą Lavicki wrocławianie mogą się pochwalić drugą defensywą w PKO Ekstraklasie. Tracąc 36 goli, z czego 21 w tym sezonie (na 20 spotkań), nadal o obronie WKS nie można mówić, jak o ukończonym dziele. Kwartet tworzyli najczęściej: na lewej stronie Dino Stiglec (19 meczów/19 w pełnym wymiarze), na środku Wojciech Golla (19/19) oraz Israel Puerto (16/14) i na prawej Łukasz Broź (15/14). Ten ostatni świetną jesień skwitował poważną kontuzją, a przez furtkę na prawą część defensywy wszedł Kamil Dankowski (6/5). Nie można zapominać o bramkarzu. Matus Putnocky wybronił Śląskowi sporo punktów, zaliczając pełne 1800 minut (20/20). Na drugim stopniu podium pod tym względem wspólnie Golla i Stiglec (po 1710). Stawkę uzupełnia Robert Pich
(20/12), który wyrobił 1691 minut – dorzucając 6 goli – jako najlepszy snajper drużyny.
– Trener Vitezslav Lavicka bardzo mocno wkomponował się w nasz klub. Podoba mi się estetyka pracy szkoleniowca Śląska, robienie małych kroków dzień po dniu. Nie ma tu mowy o jakichkolwiek nieprzemyślanych deklaracjach. Szukaliśmy właśnie takiego człowieka. Trenera, którego mocną kartą będzie duża jakość pracy, najdrobniejszy szczegół na treningu, który jest dopilnowany od początku do końca. I co najistotniejsze, trener chce przede wszystkim wygrywać. Te cechy trener Lavicka przełożył na obecny zespół Śląska. Drużyna zaczyna rozumieć się nie tylko na boisku. Dobre współdziałanie w szatni i poza treningiem buduje wzajemne zaufanie. Nie jest to coś na pokaz. A jeśli układa się pod tym względem, widać później efekty na boisku – przyznaje dyrektor sportowy WKS, Dariusz Sztylka. Jako wieloletni kapitan Śląska wie najlepiej, kogo zimą poprzedniego roku sprowadził do Wrocławia. Poza wartościami sportowymi, wrocławski zespół zaczął przyciągać na trybuny. Na dziesięć meczów ligowych tylko dwukrotnie na Stadionie Wrocław pojawiło się mniej niż dziesięć tysięcy kibiców. Poniedziałek i godzina osiemnasta nie przysłużyły się frekwencji meczu z Wisłą Płock (7706). Drugi przypadek to grudniowy mecz bez udziału publiczności z Lechem. Ale to już zupełnie inna historia…
Ponad siedem tysięcy kibiców na trybunach "najgorszego" frekwencyjnie meczu Śląska to niemal identyczny wynik jak podczas początków przekonywania kibiców przez zespół Lavicki. Śląsk wygrał z Zagłębiem Sosnowiec 2:0, a na trybunach zasiadło 7605 osób. Co ciekawe, pierwsze trafienie Śląska według Czecha zaliczył Arkadiusz Piech. Piłkarz, który w nowym roku będzie próbował ponownie się utrzymać, tyle że w… Fortuna 1. Lidze. Stadion Wrocław dwukrotnie wypełniał się na tyle, żeby trafić do rekordów klubu pod względem frekwencji. Na meczu z Pogonią Szczecin (1:1) było prawie 25 tysięcy (24968), z Legią dołożono kolejną "piątkę" z hakiem (31819).
Napastnik rasowy czy mieszaniec?
Co do defensywy Śląska, na 37 meczów za kadencji trenera Lavicki, dwanaście bramkarz WKS kończył z czystym kontem. W tym sezonie takich przypadków było pięć. Jeśli coś się traci, trzeba nadrobić w ofensywie. Problem jednak w tym, że we Wrocławiu wyniki defensywy i ataku nie idą w parze. Sześć trafień Picha nie rozwiązuje problemu napastnika w Śląsku. A ten wydaje się być brakującym elementem układanki sztabu i samego Czecha. Hiszpan Erik Exposito rozkochał w sobie kibiców trzema trafieniami w derbach z Zagłębiem Lubin (szalone 4:4). Do tego dorzucił ważne gole z Piastem oraz Arką Gdynia. Uczucie kibiców względem hiszpańskiego przypomina jednak bardziej wakacyjne zauroczenie niż coś poważniejszego…
Lavicka na koniec roku na snajpera ochrzcił Mateusza Cholewiaka. Piłkarz, który przeszedł drogę od pomocnika, poprzez bocznego obrońcę, kończąc na szpicy – trafił w meczu z Lechem. Łącznie pod wodzą Lavicki Cholewiak strzelił pięć goli. Trudno się jednak spodziewać, że czeski szkoleniowiec mocniej postawi na byłego kapitana Stali Mielec. Cholewiak to na pewno ambitny gość, ale roli napastnika człowiek nie uczy się w ciągu jednego okresu przygotowawczego. A może wiosna będzie czasem "fałszywej dziewiątki"?
Ambicji Cholewiakowi z pewnością nie można odmówić. W odwodzie jest jeszcze młody Piotr Samiec-Talar, ale w tym przypadku, nauka, nauka i jeszcze raz…
– Każdy piłkarz przed podpisaniem kontraktu dostaje od nas prezentację w której pokazujemy historię klubu, najważniejsze postacie… Taka pigułka tego, co piłkarz Śląska Wrocław musi wiedzieć o miejscu w którym się znalazł. Utożsamianie się z klubem to podstawa bez której nie wyobrażamy sobie codziennej, wspólnej pracy. Piłkarze muszą mieć świadomość, że są bohaterami dla młodych mieszkańców Wrocławia, chłopców grających w piłkę nożną. Często na odprawach trener Lavicka podkreśla jaką wartość ma poszanowanie do klubu w którym pracujemy. To też dodatkowa odpowiedzialność za herb, który każdy z nas nosi na sercu – podkreślał w rozmowie z TVP Sport dyrektor Sztylka. Dbanie o szanowanie miejsca, w którym się pracuje, to kolejna cecha, która jednoczy wrocławski klub. Wydaje się, że ilokrotnie trener Lavicka daje dowód swojego zaangażowania w sprawy Śląska, ze zdwojoną siłą swoje udowodnić chcą również ci, którzy w klubie są od dawna. To też forma wzajemnej mobilizacji do stawiania kolejnych kroków w dobrą stronę.
Naturalna zmiana warty
Od początku sezonu 2019/20 kapitanem drużyny został Krzysztof Mączyński (14/13). Pod jego nieobecność obowiązki spełniał Golla. "Mąka" razem z Michałem Chrapkiem (17/4) tworzą duet, który w środku pola Śląsk odgrywa kluczową rolę. Coraz głośniej daje znać o sobie również Jakub Łabojko (18/11). Wiatr na skrzydle robi za to Przemysław Płacheta (19/8), mocno obciążony w liczbę minut (1640) młodzieżowiec. Grający jednak nie tylko z urzędu, a głównie ze względu na swoje umiejętności. Nieco z obiegu ze względu na kontuzję wypadł za to etatowy piłkarz pierwszego składu w poprzednich latach i były kapitan, Piotr Celeban. W kadrze jest również Mariusz Pawelec, od 11 lat grający w Śląsku. Widać, że naturalnie następuje zmiana pokoleniowa. Czy wszyscy ją zaakceptują? Oby ta konkurencja zadziałała z korzyścią dla Śląska.
– Znamy wartość swojego zespołu ale tak naprawdę im dłużej w ligę, tym będziemy mądrzejsi. Mam nadzieję, że się tak nie zdarzy, ale może się przytrafić jakaś seria i nagle przestaniemy wygrywać. Automatycznie punkty zaczną uciekać i wtedy spojrzenie na Śląsk Wrocław może być inne. Mamy mocny zespół, wiemy, że możemy powalczyć o wysokie cele. W poprzednich sezonach bywało tak, że dookoła mówiło się o mocnej drużynie we Wrocławiu. Nie było jednak przełożenia na wyniki, dlatego sądzę, że naszym celem jest miejsce w czołowej ósemce. Mając taki komfort, można stawiać sobie kolejne wyzwania w sezonie – mówił jesienią dla TVP Sport Wojciech Golla.
Frekwencyjnie i sportowo Śląsk może na plus zaliczyć rok 2019. Co wydarzy się wiosną? Na pewno będzie spokojniej niż w tym samym czasie dwanaście miesięcy wcześniej. Viteslav Lavicka już teraz jest w dziesiątce* trenerów Śląska z największą liczbą zwycięstw w Ekstraklasie. Mając ich siedemnaście, potrzebuje trzech do wyprzedzenia Ryszardów – Tarasiewicza i Urbanka. Do tych najlepszych, jeszcze trochę… Liderem Władysław Żmuda z 59 wygranym, drugi Orest Lenczyk (46), a podium zamyka Jan Caliński (43). Podobnie w kwestii punktów w Ekstraklasie. Tu lideruje ponownie Żmuda (157), ze "srebrem" Tadeusz Pawłowski (154), "brąz" dla Lenczyka (142). Lavicka ma ich 60 i najbliżej mu do… Stanislava Levego (65).
Tytuł najlepszego Czecha w historii Śląska Wrocław jest mocno zagrożony.
* Ranking trenerski na podstawie informacji Filipa Podolskiego – TT: @FilipPodolski
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (971 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.