W sobotę kibice Serie A obejrzą tylko jeden mecz, ale będzie to prawdziwy klasyk calcio. We Florencji tamtejsza Fiorentina zmierzy się z Interem Mediolan. Obie ekipy sąsiadują ze sobą w tabeli, ale do tego spotkania podejdą w zupełnie odmiennych nastrojach.
Viola przystąpi do spotkania opromieniona zwycięstwem 2:0 nad Udinese Calcio, które dało jej awans do finału Pucharu Włoch. Rafał Wolski oglądał ten mecz z ławki rezerwowych, ale w ostatniej ligowej konfrontacji z Atalantą wszedł na boisko aż na pół godziny, po raz pierwszy od dawna. Zaprezentował się z dobrej strony i zdobył widowiskową bramkę po rajdzie w stylu Roberto Baggio. Może mieć więcej nadzieje na przynajmniej kilkanaście minut przeciwko Interowi, o ile wynik będzie korzystny. Tym bardziej, że jeden z jego rywali do gry w pomocy – Borja Valero – jest zawieszony za kartki.
Zespół Vincenzo Montelli jest nie tylko finalistą Coppa Italia, ale też ma realne szanse na awans do Ligi Mistrzów. Zajmuje w tabeli czwarte miejsce. Nerazzuri są tylko o pozycję niżej, ale tracą do Violi aż osiem punktów (36 do 44). Wiele wskazuje na to, że w sobotę ta różnica jeszcze się zwiększy.
Piłkarze z Mediolanu są kompletnie bez formy. W ostatniej kolejce wymęczyli co prawda 1:0 z przedostatnim Sassuolo, ale wcześniej nie potrafili zwyciężyć przez sześć spotkań, a na wyjeździe przegrali cztery ostatnie starcia. Za to Fiorentina u siebie nie zaznała goryczy porażki od sześciu meczów, z czego pięć wygrała. Faworyt jest jeden, Inter to już nie ten sam zespół co dwa-trzy sezony temu.
Gospodarze przystąpią do spotkania bez swojego najlepszego strzelca Giuseppe Rossiego, który nadal jest kontuzjowany. Do zdrowia wrócił za to Mario Gomez. Niemiec był wyłączony z gry od listopada, a w sobotę może po raz pierwszy od tego czasu wejść na boisko.