Na liście najdroższych transferów przeprowadzonych tego lata nie brakuje piłkarzy, którzy w nowych klubach będą mieć wyjątkowo pod górkę. Po uwzględnieniu ceny, umiejętności i oczekiwań spośród wszystkich nazwisk wybraliśmy pięciu graczy, którzy mogą okazać się największymi rozczarowaniami nowych pracodawców i kibiców.
1. James Rodriguez (AS Monaco – Real Madryt, 80 milionów euro)
Nikt o zdrowych zmysłach nie kwestionuje talentu kolumbijskiego króla strzelców ostatniego mundialu. Pozyskanie 23-latka wiązało się jednak z wydaniem aż 80 milionów euro, a także – przede wszystkim – z pewnym przemodelowaniem dotychczasowego ustawienia Królewskich w ofensywie.
Najważniejsze pytanie brzmi: czy Carlo Ancelotti w kluczowych meczach będzie mógł z czystym sumieniem postawić na ustawienie 4-2-3-1, gdzie na skrzydłach graliby Cristiano Ronaldo i Gareth Bale, a James miałby wspomagać Karima Benzemę bez wydatnej straty jakości z tyłu? Nie jest przecież tajemnicą, że tego typu taktyka nie jest ulubionym wariantem Włocha, który w poprzednim sezonie nie znalazł dobrego rozwiązania dla innego utalentowanego ofensywnego rozgrywającego, Isco. Tym razem były trener Milanu i Chelsea zdaje się nie mieć już wyjścia, ale biorąc pod uwagę wszystkie czynniki, Królewscy za 80 milionów euro podjęli olbrzymie ryzyko.
2. Mario Balotelli (AC Milan – Liverpool, 16 milionów euro)
Enfant terrible włoskiego futbolu szybko znudził się w swoim – jak do niedawna utrzymywał – ulubionym klubie. Półtora sezonu w Milanie pokazało, że Balotelli gdy chce, to wciąż potrafi być jednym z najgroźniejszych środkowych napastników w Europie. Problem polega na tym, że po fantastycznej grze, którą pokazał tuż po powrocie do Mediolanu (12 goli w 13 ligowych meczach drugiej połowy sezonu 2012/13), 24-latek błyskawicznie pogrążył się w ligowej szarzyzny.
Można tłumaczyć to na wiele sposobów – na pewno nowy projekt i nowe środowisko podziałają na niego mobilizująco, ale Super Mario to wciąż bomba z opóźnionym zapłonem. Problemy mieli z nim Jose Mourinho i Roberto Mancini, więc przed znanym z twardego podejścia Brendanem Rodgersem jedno z największych wyzwań w dotychczasowej karierze trenerskiej. Buty po Luisie Suarezie z pewnością póki co wydają się na Balotellego za duże. Przez dwa i pół roku w Manchesterze City zdobył 20 goli w lidze. Urugwajczyk w samym poprzednim sezonie trafiał do siatki 31 razy...
Jedyne, co w sposób ewidentny na tę chwilę łączy Włocha z Suarezem, to skłonność do głupich zachowań. Nowy napastnik Barcelony zasłynął nie tylko gryzieniem, ale też odzywkami o rasistowskim podłożu. Balotelli z kolei jeszcze w czasach gry w Premier League co jakiś czas pokazywał brzydsze oblicze, o czym boleśnie przekonali się Scott Parker, Bacary Sagna i Alexandre Song, których Włoch brutalnie i bezmyślnie faulował.
3. Ciro Immobile (AC Torino – Borussia Dortmund, 19 milionów euro)
Zastąpienie Roberta Lewandowskiego już na papierze wyglądało na zadanie karkołomne i wydawałoby się takie bez względu na osobę następcy. Ostatecznie władze BVB zdecydowały się na aktualnego króla strzelców Serie A i uczestnika tegorocznego mundialu. Problem z Immobile polega na tym, że to typowy sęp, a więc napastnik, który nie słynie z pracy na rzecz zespołu. Kimś takim z pewnością był Lewandowski, który górował nad byłym zawodnikiem Juventusu w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła.
Immobile z pewnością jest w stanie zaliczyć kilka trafień, ale jeśli nie zmieni swojego stylu gry (lub jeśli nie zmieni się dotychczasowy styl Juergena Kloppa), to scenariusz wyjątkowo dla Włocha niekorzystny może spełnić się szybko. Bundesliga nigdy nie była dla przedstawicieli calcio wyjątkowo łaskawa, a w odwodzie czeka sprawdzony na ligowym poziomie Adrian Ramos...
4. David Luiz (Chelsea – PSG, 50 milionów euro)
Po katastrofalnej dyspozycji Brazylijczyka w kluczowych meczach mundialu ciężko nie uśmiechnąć się na myśl, że to właśnie 27-latek jest obecnie... najdroższym obrońcą w historii futbolu. Z pewnością były zawodnik The Blues to defensor, który potrafi wyprowadzać piłkę, a grę długimi podaniami ma opanowaną do perfekcji, jednak wszystkie te atrybuty zdają się niknąć wobec jego gorącego temperamentu. Na mundialu i w trakcie gry w Chelsea niejednokrotnie przy niekorzystnym wyniku po omacku szukał gry w ofensywie, co dziwnym trafem skończyło się tylko jedną tragedią, ale zdecydowanie spektakularną (1:7 z Niemcami w półfinale MŚ).
Na korzyść Luiza przemawia jednak to, że Ligue 1 to nie jest liga wielkich napastników. Po odejściu Radamela Falcao i Jamesa Rodrigueza ci najgroźniejsi – Zlatan Ibrahimović i Edinson Cavani – prześladować Brazylijczyka będą mogli jedynie na treningach. O wiele ciekawsze będzie oglądanie rekordzisty w meczach Ligi Mistrzów przeciwko Barcelonie.
5. Jeremy Mathieu (Valencia – FC Barcelona, 20 milionów euro)
Niesprawdzony na najwyższym poziomie 30-latek (31. urodziny w październiku), który nigdy nie ocierał się o grę w kadrze ma być rozwiązaniem problemów Barcelony w defensywie? Doprawdy trudno w to uwierzyć. Zapłacenie za zawodnika w jego wieku 20 milionów euro ciężko uznać za jakąkolwiek dobrą inwestycję.
Mathieu to przy tym... również rekordzista – za żadnego obrońcę po trzydziestych urodzinach nie zapłacono do tej pory takiej wielkiej kwoty. Problem katalońskiego klubu polega również na tym, że wydając takie pieniądze na zawodnika w tym reguły finansowego fair play mogą sprawić, że o kolejne wzmocnienia w następnych latach może być ciężko. Z drugiej strony nad Barceloną wisi widmo transferowego zakazu, więc nie można wykluczyć, że Mathieu – obok Vermaelena – będzie przez najbliższych kilkanaście miesięcy jedynym sprowadzonym defensorem. Potrzeba naprawdę wielkiej fantazji, by uznać, że znany z zamiłowania do papierosów były zawodnik Valencii okaże się godnym zastępcą Carlesa Puyola.
1 - 3
Hiszpania
1 - 2
Belgia
1 - 1
Szwajcaria
4 - 3
Islandia
4 - 1
Walia
4 - 0
Holandia
0 - 3
Szwecja
2 - 1
Dania
1 - 1
Włochy
6 - 2
Belgia
19:00
Dania
19:00
Niemcy
19:00
Walia
19:00
Francja