Szczęśliwa dla Legii była końcówka meczu z Aktobe. W doliczonym czasie gry w polu karnym Legii zdarzyły się aż cztery incydenty w jednej akcji i każdy z nich był analizowany przez VAR pod kątem potencjalnego rzutu karnego. A jednak arbiter wideo nawet nie wezwał sędziego Dalibora Cernego do monitora. Dlaczego? Opisujemy i wyjaśniamy wszystkie cztery sytuacje.
Właśnie zaczęła się druga minuta doliczonego czasu gry drugiej połowy. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka spadła na środku pola karnego, około półtora dwóch metrów przed linią pola bramkowego. Tutaj najpierw piłkę ręką odbił Steve Kapuadi, chwilę później to samo zrobił Rafał Augustyniak. Kolejną chwilę później Radovan Pankov chwycił Nemanję Andelkovicia za koszulkę i trzymał tak mocno, że wyraźnie rozciągnął mu koszulkę, a Augustyniak kopnął piłkę lub Andelkovicia.
Sędzia Dalibor Cerny z Czech po żadnym z tych czterech incydentów nie gwizdnął. Za chwilę podyktował rzut od bramki, a po kolejnej chwili wstrzymał wznowienie gry, ponieważ czekał na efekty pracy sędziów VAR Tomasa Kocourka i Ondreja Berki. Po dwóch minutach analiz powtórek wideo z różnych kamer Kocourek dał sędziemu znać, że ten nawet nie musi przybiec do monitora monitora. Dlaczego VAR nie stwierdził podstaw do podyktowania rzut karnego dla Aktobe?
Po pierwsze: Kapuadi wyskoczył do piłki, odbił ją głową i dopiero po tym uderzeniu piłka zmieniła kierunek w kierunku jego ręki. To było odbicie czysto przypadkowe, wynikające z naturalnego postępowania zawodnika podczas gry. W takich sytuacjach nie można gwizdać i dyktować rzutu karnego ani rzutu wolnego, ponieważ byłoby to sprzeczne z "Przepisami gry" i duchem gry. Rzut karny powinien być karą za przewinienie, a nie za posiadanie ręki i czysto przypadkowy kontakt ręki z piłką w sytuacji zupełnie naturalnej dla przebiegu akcji.
Po drugie: Augustyniak również odbił piłkę przypadkowo. Gdy zorientował się, że po dośrodkowaniu piłka go minęła, w momencie odbicia jej przez Kapuadiego, zaczął odwracać się, aby móc obserwować akcję i wiedzieć jak dalej postępować. Nie mógł natomiast wiedzieć, że po odbiciu przez współpartnera piłka spada w kierunku murawy tuż obok niego. Odwracając się miał ręce w pozycji naturalnej dla sytuacji – obie zwisały wzdłuż tułowia. Nie idealnie pionowo, bo to w czasie gry jest praktycznie niemożliwe, lecz delikatnie naturalnie odchylone od tułowia, jak u każdego człowieka w czasie ruchu, zwłaszcza podczas uprawniania sportu. To wtedy lewa ręka odwracającego się Augustyniaka odbiła piłkę i przekierowała ją w innym kierunku.
Bardziej kontrowersyjne są trzeci i szczególnie czwarty incydent w tej akcji. Gdy po odbiciu piłki ręką przez Augustyniaka Andelković próbował do niej dojść i ją zagrać, Pankov chwycił go za koszulkę i trzymał. Koszulka piłkarza Aktobe została rozciągnięta przez zawodnika Legii tak bardzo, że ten fakt był wyraźnie dostrzegalny nawet z trybun. Jest bezsporny. Pytanie tylko: jaki miał znaczenie dla gry?
To mogło mieć znaczenie, gdy Andelković starał się przejąć piłkę… Powtórki telewizyjne wyraźnie dowodzą jednak, że mimo trzymania i rozciągania koszulki bez większego problemu wszedł w posiadanie piłki. Miał ją tuż pod nogami. Zagrał ją lewą stopą. Wtedy Augustyniak prawą stopą spróbował wybić piłkę spomiędzy nóg zawodnika Aktobe. Prawdopodobnie trafił ją delikatnie czubkiem buta, lecz wątpliwość polega na tym, czy „po drodze” nie sfaulował rywala w lewą nogę w okolicy ścięgna Achillesa lub w piętę.
Powtórki telewizyjne nie pozwalają rozstrzygnąć tego w sposób jasny i oczywisty. Być może Augustyniak sfaulował Andelkovicia, aczkolwiek jego upadek wyglądał bardzo nienaturalnie. W sposobie przewracania się Serba trudno było dostrzec związek przyczynowo-skutkowy z trzymaniem go za koszulkę czy trafieniem w lewą nogę. Bardziej wyglądało to na próbę wyolbrzymienia skutków kontaktu z rywalem czy rywalami.
Skoro sędziowie nie stwierdzili w tej sytuacji żadnego kontaktu piłki z ręką, który byłby niezgodny z "Przepisami gry", ani nie stwierdzili bezspornie innego przewinienia istotnego dla przebiegu gry, ani nie stwierdzili, że doszło do faulu, który z innego istotnego powodu należałoby odgwizdać – to nie wezwali sędziego głównego do monitora. Postępowanie arbitrów wideo było prawidłowe, aczkolwiek w sytuacji z Andelkoviciem do podyktowania rzut karnego zabrakło bardzo niewiele. Być może tylko powtórki pokazującej, jaki dokładnie był kontakt nogi Augustyniaka z nogą zawodnika Aktobe.
Legia wygrała z Aktobe 1:0.
6 - 1
Walia
2 - 5
Francja
3 - 2
Dania
4 - 1
Niemcy
1 - 3
Hiszpania
1 - 2
Belgia
1 - 1
Szwajcaria
4 - 3
Islandia
4 - 1
Walia
4 - 0
Holandia