{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Szkot w Kraju Basków. Ten eksperyment może się udać

Po siedmiu miesiącach na bezrobociu David Moyes znalazł nowy klub. Ma wyciągnąć z kryzysu Real Sociedad San Sebastian. Wbrew pozorom, ten sensacyjny ruch może przynieść sporo korzyści obu stronom.
Nigdy nie pracował poza Wielką Brytanią. Nie zna hiszpańskiego. Ma za sobą fatalny sezon, po którym stał się pośmiewiskiem kibiców nie tylko w Anglii. Jest przyzwyczajony do wysokich zarobków. Jak to więc możliwe, że Szkot został nowym szkoleniowcem Realu Sociedad San Sebastian?
Nagła zmiana o 180 stopni
Wydaje się, że pasuje do La Liga jak każdy blady rudzielec z Glasgow do słonecznej Baskonii. Czyli w ogóle. A jednak od początku to on był głównym faworytem władz Realu Sociedad do zastąpienia Jagoby Arrasate. W ciągu tygodnia ustalono warunki i młodego, wychowanego na Anoeta i obytego z etosem klubu trenera zastąpiono 51-letnim Brytyjczykiem. O co tu chodzi?
Kibice Realu Sociedad przecierają oczy ze zdumienia, ale pozostaje im zaufać prezesowi Jokinowi Aperribayowi. Nie raz udowodnił przecież, że wie co robi. Z Arrasate nie wyszło, choć pierwszy sezon nie był jeszcze taki zły. Wcześniej w San Sebastian wypromował się Francuz Philippe Montanier.
RSSS to skromny klub, zarządzany rozsądnie, z jasno określonymi pryncypiami. Nie przeprowadza transferów, które rozgrzewałyby krew kibicom w całej Hiszpanii. Jeśli kupuje, to młodych piłkarzy, którzy mogliby rozwinąć się bez presji. Odważnie stawia na wychowanków – tutejsza szkółka jest jedną z najlepszych w Europie.

"Bierz tę robotę!"
W San Sebastian jest silny, wyrównany skład, choć bez wielkich gwiazd. Nawet bez Antoine'a Griezmanna i Claudio Bravo ta kadra może spokojnie zająć miejsce w pierwszej szóstce. Jednym słowem – to taki hiszpański Everton z czasów Moyesa. Z zachowaniem wszelkich proporcji. Szkot przez 11 lat pracy na Goodison Park pokazał, że jeśli dostanie zaufanie i trochę czasu, potrafi wypracować atrakcyjny styl i wyniki ponad stan. Nawet z ograniczonym budżetem.
Szlak przetarli mu inni Brytyjczycy. W latach 30. klub przez pięć sezonów prowadził Harry Lowe. Trzy podejścia do Realu Sociedad zaliczał John Toshack. Wygrał nawet z nim Puchar Króla w 1987 roku. Ostatnim był Walijczyk Chris Coleman. Polecił go Toshack. Zespół pod jego wodzą spisywał się doskonale, ale odszedł po roku skonfliktowany z nowym prezydentem Inakim Badiolą.
– To był mój największy błąd w dotychczasowej karierze – powiedział selekcjoner reprezentacji Walii cytowany przez "Daily Mail". – Gdyby David spytał mnie o zdanie, odparłbym: "bierz tę pracę". San Sebastian to wspaniałe miasto, zwariowane na punkcie klubu – mówił Coleman, jeszcze zanim potwierdzono zatrudnienie Moyesa. "Poza tym, nie da się go porównać z angielską mieściną w deszczowe, niedzielne popołudnie" – pisał pół żartem, pół serio ekspert od La Liga, Phil Ball.
"Życzymy ci więcej czasu"
"Zostanie przyjęty z otwartymi rękoma. Baskowie zapewnią mu komfort pracy, wsparcie i szacunek" – dodał Ball w tekście dla serwisu sport360.com. A co z kasą? Na pewno nie dostanie tyle, co w Manchesterze. Pewnie też nie tyle, co w Liverpoolu. Ale z pięcioma milionami funtów odszkodowania za przedwcześnie zerwany kontrakt z United, Szkot jest niezależny finansowo. Skoro podpisał kontrakt (na 18 miesięcy), to znaczy, że warunki go zadowoliły.
Mimo nieudanej przygody z United, to nadal poważne nazwisko. Zresztą, im dalej od odejścia Moyesa, tym częściej pojawiają się broniące go głosy. Ferguson zostawił mu po prostu słaby zespół. Namaszczony przez swojego idola trener nie mógł nie zaryzykować. Nie opłaciło się, ale w tym sezonie widać, że to nie on był głównym problemem na Old Trafford.
Gdy nieco prowokacyjnie zapytaliśmy kibiców Man Utd na Facebooku, czego życzą Moyesowi w nowym miejscu pracy, najwięcej "lajków" zebrała odpowiedź: "Powodzenia. I obyś dostał więcej czasu niż u nas". Powinien dostać. Real Sociedad musi zacząć punktować, żeby oddalić się od strefy spadkowej, ale komfort pracy na Anoeta będzie nieporównywalnie większy niż na Old Trafford. Za to presja znacznie mniejsza. Lepszego miejsca do odbudowania reputacji nie mógł wybrać.
GRAPHIC: Manchester United - Moyes vs Van Gaal (after 10 PL matches) #mufc pic.twitter.com/FZhPLHKmCk
— WhoScored.com (@WhoScored) listopad 3, 2014