Wyjeżdżał do Anglii jako wielka nadzieja polskiej piłki. Zamiast kariery było rozczarowanie. Ale dziś o Bartoszu Białkowskim, niezwykle utalentowanym bramkarzu, jest znowu głośno. W końcówce poprzedniego sezonu niemal w pojedynkę uratował przed spadkiem Notts County, puszczając w ostatnich trzech ligowych meczach tylko gola. Ten sezon zaczynał na ławce rezerwowych w Ipswich Town. Od sześciu kolejek gra. Zespół zwyciężył w 5 spotkaniach, raz zremisował i jest na drugim miejscu w Championship. Nasz bramkarz trzy razy zachował czyste konto.
– Marek Wawrzynowski, SPORT.TVP.PL: Dla kibiców to pocieszające. Zaczyna grać polski bramkarz i zespół nie przegrywa.
– Prawda jest taka, że wcześniej też graliśmy dobrze, ale kilka razy traciliśmy bramki w końcówce, dlatego mieliśmy o kilka punktów za mało. A teraz zaskoczyło.
– Czy przychodząc do Ipswich miałeś świadomość, że będziesz drugim bramkarzem?
Wspominali, że szukają kogoś, kto będzie rywalizował w Deanem Gerkenem, ale od początku nastawiłem się, że idę po to by być numerem 1. Swoje na ławce już przesiedziałem. Po dwóch miesiącach wiedziałem, że prezentuję się bardzo dobrze. Trener przeprowadził ze mną rozmowę i obiecał, że wkrótce dostanę szansę. A że akurat stało się to wtedy, gdy kontuzji nabawił się Gerken, to inna sprawa. Dean dobrze bronił w tym sezonie i gdy wrócił do zdrowia po trzech meczach przerwy była dyskusja kto powinien bronić i trener miał problem. Postawił na mnie i chyba nie żałuje.
– Nawet jeśli jesteś w doskonałej formie, to tak naprawdę musisz czekać na kontuzję konkurenta. Niewdzięczny fach.
– Wiadomo, nikomu źle nie życzę. Tym bardziej, że Dean jest dobrym kolegą. Nie gra, ale stara się mnie wspierać. Wcześniej ja starałem się wspierać jego. Robiłem wszystko, żeby bronił jak najlepiej a teraz on się zrewanżował.
– Mówiło się, że bramkarze zawsze trzymają się razem, bo przecież dwóch nie zawieszą.
– Coś w tym jest. Czy grałem czy nie zawsze miałem dobry kontakt z innymi bramkarzami. Tak samo jest tutaj. Czasem nawet wyskoczymy razem na kolację.
– Z Borucem masz kontakt?
– Artura nie znałem. Dopiero po meczu z Bournemouth pogadaliśmy chwilę, wymieniliśmy się koszulkami i to wszystko.
– Jeszcze 6 kolejek wstecz nic nie zapowiadało, że zespół będzie walczył o awans.
– Przed sezonem nikt o nas głośno nie mówił, ale my zakładaliśmy, że minimum to play-off. W 6 ostatnich kolejkach zdobyliśmy 16 punktów, teraz trzeba to kontynuować.
– Macie skład na awans?
– Myślę, że tak. Tabela nie kłamie. Mamy dobrą wyrównaną drużynę, mocną ławkę rezerwowych. Trener cały czas uzupełnia skład. Każdy ma ciśnienie na sukces. Jesteśmy dopiero na początku drogi, teraz ciężki okres przed nami, zobaczymy jak wykorzystamy najbliższy czas. Ale jestem optymistą, gramy świetnie, jest doskonała atmosfera, dużo żartów, wspólnych wyjść.
– Skąd tak dobra twoja gra, coś ważnego się wydarzyło?
– Po prostu jestem tu ileś lat, poznałem specyfikę treningu. Myślę, że dwa ostatnie sezony, gdy rozegrałem ponad 90 meczów, dały mi pewność siebie, odbudowałem się psychicznie.
– Bramkarz musi grać.
– Bez wątpienia.
– Można powiedzieć, że jesteś w życiowej formie?
– Na razie to tylko 6 meczów, więc za wcześnie na takie deklaracje. Życiową formę miałem w Notts County, gdy grałem regularnie i miałem dużo roboty, bo zespół cały czas walczył o przetrwanie.
– Dla zapomnianego bramkarza zespół z dołu tabeli wydaje się idealny.
– Może to działać w dwie strony, niektórych to... dołuje. Na szczęście zawsze byłem pewny siebie, starałem się iść do przodu, bez względu na to czy traciliśmy bramki czy nie.
– Jak doszło do transferu do Ipswich?
– Oni obserwowali mnie grubo ponad rok, cały czas miałem kontakt z ich trenerem bramkarzy Malcolmem Websterem, którego znałem z Southampton. Parę dni przed ostatnim meczem sezonu zadzwonił do mnie i powiedział, że chętnie widzieliby mnie u siebie. Byłem przekonany od początku, chciałem przejść.
– Ile kosztowałeś?
– Nic. Notts County miało problemy finansowe, a ja byłem najlepiej zarabiającym piłkarzem. Dlatego nie robili przeszkód, wpisali do umowy jedynie jakieś procenty od następnego transferu.
– Po końcówce sezonu szefowie Notts County robili to chyba z bólem.
– Może, ale musiałem sprawdzić się wyżej, wykorzystać szansę. Wiedziałem, że stać mnie na coś więcej niż gra o utrzymanie w trzeciej lidze. Oni też wiedzieli i nie robili mi żadnych problemów. Myślę, że chcieli się też odwdzięczyć za to, że pomogłem w utrzymaniu.
– Czasem trzeba zrobić krok do tyłu, żeby potem zrobić dwa do przodu.
– Dokładnie. Nie miałem innego wyjścia. Odchodząc z Southampton musiałem szukać miejsca gdzie będę grał. Dwa tygodnie po sezonie odebrałem telefon. Wiedziałem, że grając tydzień w tydzień przez rok, może dwa, wrócę do pełnej dyspozycji i będę grał wyżej. Nie ma nic zaskakującego, wszystko idzie zgodnie z planem.
– A ta decyzja o transferze do Notts County była trudna? W końcu to League 1.
– Nie wahałem się nawet przez chwilę. Byłem już dojrzały, znałem moją sytuację, musiałem coś z tym zrobić. Wiedziałem, że nawet w League 1 mogę się wybić, bo przecież skauci cały czas obserwują mecze. Skupiałem się tylko na tym, żeby jak najlepiej grać. I opłaciło się.
– Ratowałeś karierę.
– Zgadza się. Gdybym miał siedzieć ciągle na ławce, byłbym skończony. Piłkarz rozwija się gdy gra. Wiem, że League 1 to nie jest wielki poziom, ale też jest wiele klubów, o których nie można powiedzieć "anonimowe".
– Choćby Notts County.
– Tak, to najstarszy na świecie klub, który wciąż gra na profesjonalnym poziomie. Teraz też trafiłem do historycznego miejsca, przecież Ipswich wygrał kiedyś Puchar UEFA, mierzył się nawet z Widzewem. Nie tak dawno grał jeszcze w Premier League, teraz chcemy tam wrócić.
– Białkowski i motyw "W poszukiwaniu straconego czasu", czyli 6 lat w Southampton. Początkowo miałeś szansę gry...
– No tak, ale potem różnie bywało. Przyplątała się kontuzja, zerwanie więzadeł w kolanie. Przyszedłem w styczniu, zagrałem ledwie 7 meczów i pojawiła się nawet szansa przejścia do Liverpoolu. I to już po kontuzji. Ale Southampton odrzucił ofertę, bo byłem nowy, po 3 miesiącach dostałem nowy kontrakt. Zostałem. Wtedy ściągnęli Kelvina Daviesa, który jest w klubie do dzisiaj. Trzeba mu oddać, że przez te lata był w kapitalnej formie, trzy razy wybierano go do "11" sezonu. Tak to było. Dostałem kilka pojedynczych szans. Kilka meczów było bardzo dobrych, jak choćby z Norwich, gdzie obroniłem trzy karne, kilka słabszych i jeden do zapomnienia od razu, z Blackpool.
– A jednak trzykrotnie podpisywałeś umowę z klubem.
– Tak, dwa razy gdy byłem młody i wierzyłem, że mogę bronić wiele lat w tym klubie. Czułem się tam do pewnego momentu szczęśliwy. Ostatni kontrakt podpisałem po rzekomo nieudanych testach medycznych w Bradze. I tak miałem szczęście, że Southampton cały czas mnie chciało. Umowa mi się skończyła, poleciałem do Portugalii i wróciłem do Anglii po ponad dwóch tygodniach od rozpoczęcia przygotowań. A kontrakt na mnie czekał. Alan Pardew powiedział, że troszkę się zawiódł, ale wciąż na mnie liczy.
– Do Portugalii pojechałeś trochę "po cichu".
– Zgadza się. Kontrakt mi się skończył, więc mogłem robić co chciałem. Liczyłem na przejście do Bragi, bo to był sezon kiedy grali w Lidze Mistrzów. Zdobyłbym sporo doświadczenia.
– Ta "przygoda" okazała się jednak sporym rozczarowaniem.
– Do tej pory nie wiem o co chodziło z tym transferem. Najpierw pojechałem tam i przesiedziałem tydzień w hotelu. Cały czas czekałem aż przyjedzie lekarz, ale się nie doczekałem. Potem byłem drugi raz, po kilku dniach przyjechał lekarz, przebadał mnie bardzo szczegółowo, spojrzał na nadgarstek, coś mu się nie spodobało. Pojechaliśmy do szpitala i tam wykryto mi kontuzję, ale do tej pory nie wiem jaką. Nigdy nie miałem żadnego kłopotu z nadgarstkiem i do tej pory nie mam. Cała sprawa od początku śmierdziała.
– Mogłeś też wrócić do Polski.
– Zgadza się, Maciej Skorża chciał mnie ściągnąć do Wisły Kraków. Zaproponowali Southampton roczne wypożyczenie, ale Alan Pardew to odrzucił, bo nie mogliby mnie w tym czasie dostać awaryjnie z powrotem. W Anglii można ściągnąć zawodnika w każdej chwili. Szkoda, bo bardzo mi zależało na grze. Były też możliwości przejścia do Śląska Wrocław i Zagłębia Lubin rok temu, ale nic z tego nie wyszło.
– Słowem – nie tak to wszystko miało wyglądać...
– Mógłbym powiedzieć - „było minęło”, ale gdzieś to w głowie siedzi. Inne plany miałem na karierę. Transfer do Anglii, udane mistrzostwa świata do lat 20 w Kanadzie i wydawało mi się, że "sky is the limit". Byłem przekonany, że wszystko się ułoży. Zawsze byłem pewny siebie, chciałem grać w dużych klubach w Premier League, myślałem, że stać mnie na to. Ale cóż, jestem dziś tu gdzie jestem, naprawdę szczęśliwy, gram w dobrej lidze, mamy szansę awansu. Lepiej późno niż wcale. Dziś znowu mogę marzyć o wielkiej piłce.
Rozmawiał Marek Wawrzynowski
19:00
Bournemouth
11:30
Newcastle United
14:00
Fulham
14:00
West Ham United
14:00
Burnley
16:30
Manchester City
13:00
Brentford
13:00
Crystal Palace
15:30
Arsenal Londyn
19:00
Everton
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1024 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (93 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.