{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Zmarnowana szansa GKS. Wygrana "Górali"
PGE GKS Bełchatów przegrał w 20. kolejce ekstraklasy z Podbeskidziem Bielsko Biała 1:2 (0:2). Gospodarze zmarnowali mnóstwo szans na wygranie spotkania. Jedynego gola dla GKS zdobył Arkadiusz Piech. Dla gości dwie bramki zdobył Maciej Iwański. Pięć minut przed końcem meczu drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną otrzymał Bartosz Śpiączka.
Przed rozpoczęciem rundy wiosennej ekstraklasy oba zespoły sąsiadowały w
tabeli - Podbeskidzie było ósme, PGE GKS pozycję niżej. Celem "Górali" jest
utrzymanie wywalczonego jesienią miejsca w czołowej ósemce, a bełchatowian -
awans do niej. Po meczu bliższy realizacji celu jest zespół z Bielska-Białej.
Zimą gospodarze wzmocnili ofensywę, bo w rundzie jesiennej piłkarze z
Bełchatowa tylko 16 razy pokonali bramkarzy rywali. Mniej trafień nie miał na
koncie żaden inny zespół. Do PGE GKS trafili m.in. dwaj nowi napastnicy:
33-letni Sebastian Olszar (poprzednio Flota Świnoujście) i wypożyczony z
warszawskiej Legii 29-letni Arkadiusz Piech. Z kolei zespół Podbeskidzia
pozyskał dwóch obiecujących Słowaków - 21-letniego defensora Roberta Mazana z
FK Senica oraz 24-letniego Kristiana Kolcaka ze Slovana Bratysława, który
może występować na pozycji obrońcy lub defensywnego pomocnika. Obaj mają za
sobą występy w rozgrywkach europejskich.
Pierwsza połowa meczu nie zachwyciła kibiców, a zwłaszcza tych z Bełchatowa.
Drużyna trenera Kamila Kieresia miała przewagę w polu, ale nic z niej nie
wynikało. Goście umiejętnie bronili własnego pola karnego, nie dopuszczając
do niebezpiecznych strzałów. Tylko raz gospodarzom udało się stworzyć
sytuację, z której mogli zdobyć gola. W 10. min. Arkadiusz Piech przedarł się
na pole karne Podbeskidzia, podał do stojącego kilka metrów przed bramką
Michała Maka, ale ten nie trafił dobrze w piłkę i jego strzał był niecelny.
Kiedy wydawało się, że piłkarze PGE GKS pójdą za ciosem, w 13. min. goście
przeprowadzili kontrę. W polu karnym Bełchatowa Paweł Baranowski sfaulował
Piotra Malinowskiego. Sędzia podyktował rzut karny, którego na bramkę
zamienił Maciej Iwański.
Po stracie gola gospodarze próbowali atakować, ale robili to mało skutecznie.
W 37. minucie kolejna kontra Podbeskidzia i ponownie faul na zawodniku gości,
tym razem w odległości ok. 18 od bramki Zubasa. Do piłki podszedł ponownie
Iwański, który strzelił nie do obrony.
Pierwsze minuty drugiej połowy przypominały te z pierwszej. Bełchatów
atakował, Podbeskidzie się umiejętnie broniło. W 68. minucie gospodarze
strzelili jednak kontaktowego gola. Goście się zagapili, bo liczyli, że
sędzia odgwiżdże spalonego. Tak się nie stało i pozyskany zimą Piech strzelił
bramkę. Od tego momentu gospodarze jeszcze bardziej zaatakowali. Od 85.
minuty grali nawet w przewadze jednego zawodnika, bo po drugiej żółtej kartce
boisko opuścił Bartosz Śpiączka, ale jej nie wykorzystali.