Przejdź do pełnej wersji artykułu

Skuteczna pogoń Lecha. Remis w Szczecinie

Luis Henriquez (L) i Vladimirs Kamess (fot. PAP/Marcin Bielecki) Luis Henriquez (L) i Vladimirs Kamess (fot. PAP/Marcin Bielecki)

Długo wydawało się, że Kolejorz zacznie wiosnę od falstartu. Lech wyrównał w starciu z Pogonią w 20. kolejce T-Mobile Ekstraklasy dopiero w trzeciej minucie doliczonego czasu gry, gdy gola strzelił stoper – Fin Paulus Arajuuri.

ZOBACZ WYNIKI I TABELĘ T-MOBILE EKSTRAKLASY

Za tydzień minie rok, gdy Pogoń na własnym stadionie pokonała faworyzowanego Lecha 5:1. Jednak porównując wyjściowe jedenastki obu drużyn, tym razem na boisko wyszły poważnie zmienione zespoły. W Pogoni wystąpiło tylko pięciu piłkarzy z tamtego składu szczecinian. W Lechu wyszło na boisko sześciu graczy pamiętających tamtą porażkę.

Oczywiście w zapowiedziach przedmeczowych często wracano do wydarzeń sprzed roku. Z obozu Kolejorza słychać było komentarze o większej czujności. Natomiast trener Jan Kocian żartował, że do powtórzenia tamtego wyniku potrzebowałby dziesięciu Marcinów Robaków. Wtedy właśnie król strzelców poprzedniego sezonu zdobył komplet pięciu goli. Tym razem lechici mieli go szczególnie przypilnować, ale już w 3 min. Robak zgubił opiekunów i główką zamienił na bramkę centrę Ricardo Nunesa.

Dzięki szybko zdobytemu prowadzeniu przez gospodarzy, pierwsza połowa była dość ciekawa, a zespoły poszły na wymianę ciosów. W 23. min. Tomasz Kędziora mógł skopiować wyczyn Robaka, ale jego główkę – też po rzucie wolnym – doskonałą paradą sparował Radosław Janukiewicz.

10 minut później podwyższyć prowadzenie mogli dwaj nowi skrzydłowi Pogoni. Lewą stroną uciekł Karol Danielak, dograł na środek pola karnego, a Vladimirsowi Kamessowi brakło centymetrów by wepchnąć piłkę do siatki.

Chwilę później znów interweniować w trudnej sytuacji musiał Janukiewicz, który z trudem wybronił strzał Dariusza Formelli. Zaraz potem Robak z bliska strzelił mocno na bramkę Macieja Gostomskiego. Golkipera poznaniaków uratował Łukasz Zwoliński, który znalazł się na linii strzału i piłka po odbiciu od niego poleciała nad bramkę.

W drugiej połowie przeważali podopieczni Macieja Skorży. Sporo strzelali na bramkę Janukiewicza, zwykle niecelnie. Brylował w pudłowaniu Darko Jevtic, a strzały Grego Lovrencsicsa czy Kaspera Hamalainena wybronił golkiper gospodarzy.

Gdyby Portowcy dowieźli zwycięstwo do końca, Janukiewicz byłby uznany za jednego z ojców sukcesu. Jednak w doliczonym czasie gry nie zdołał zatrzymać strzału obrońcy Paulusa Arajuuriego. Mimo że piłka trafiła wprost w bramkarza Pogoni, po jego rękach wtoczyła się do siatki, co dało remis gościom.

Źródło: SPORT.TVP.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także