{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Skuteczna pogoń Lecha. Remis w Szczecinie
Długo wydawało się, że Kolejorz zacznie wiosnę od falstartu. Lech wyrównał w starciu z Pogonią w 20. kolejce T-Mobile Ekstraklasy dopiero w trzeciej minucie doliczonego czasu gry, gdy gola strzelił stoper – Fin Paulus Arajuuri.
ZOBACZ WYNIKI I TABELĘ T-MOBILE EKSTRAKLASY
Za tydzień minie rok, gdy Pogoń na własnym stadionie pokonała faworyzowanego
Lecha 5:1. Jednak porównując wyjściowe jedenastki obu drużyn, tym razem na
boisko wyszły poważnie zmienione zespoły. W Pogoni wystąpiło tylko pięciu
piłkarzy z tamtego składu szczecinian. W Lechu wyszło na boisko sześciu
graczy pamiętających tamtą porażkę.
Oczywiście w zapowiedziach przedmeczowych często wracano do wydarzeń sprzed
roku. Z obozu Kolejorza słychać było komentarze o większej czujności.
Natomiast trener Jan Kocian żartował, że do powtórzenia tamtego wyniku
potrzebowałby dziesięciu Marcinów Robaków.
Wtedy właśnie król strzelców poprzedniego sezonu zdobył komplet pięciu goli.
Tym razem lechici mieli go szczególnie przypilnować, ale już w 3 min. Robak
zgubił opiekunów i główką zamienił na bramkę centrę Ricardo Nunesa.
Dzięki szybko zdobytemu prowadzeniu przez gospodarzy, pierwsza połowa była
dość ciekawa, a zespoły poszły na wymianę ciosów.
W 23. min. Tomasz Kędziora mógł skopiować wyczyn Robaka, ale jego główkę –
też po rzucie wolnym – doskonałą paradą sparował Radosław Janukiewicz.
10 minut później podwyższyć prowadzenie mogli dwaj nowi skrzydłowi Pogoni.
Lewą stroną uciekł Karol Danielak, dograł na środek pola karnego, a
Vladimirsowi Kamessowi brakło centymetrów by wepchnąć piłkę do siatki.
Chwilę później znów interweniować w trudnej sytuacji musiał Janukiewicz,
który z trudem wybronił strzał Dariusza Formelli. Zaraz potem Robak z bliska
strzelił mocno na bramkę Macieja Gostomskiego. Golkipera poznaniaków uratował
Łukasz Zwoliński, który znalazł się na linii strzału i piłka po odbiciu od
niego poleciała nad bramkę.
W drugiej połowie przeważali podopieczni Macieja Skorży. Sporo strzelali na
bramkę Janukiewicza, zwykle niecelnie. Brylował w pudłowaniu Darko Jevtic, a
strzały Grego Lovrencsicsa czy Kaspera Hamalainena wybronił golkiper
gospodarzy.
Gdyby Portowcy dowieźli zwycięstwo do końca, Janukiewicz byłby uznany za
jednego z ojców sukcesu. Jednak w doliczonym czasie gry nie zdołał zatrzymać
strzału obrońcy Paulusa Arajuuriego. Mimo że piłka trafiła wprost w bramkarza
Pogoni, po jego rękach wtoczyła się do siatki, co dało remis gościom.