{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Mało efektownie, ale skutecznie. Lechia pokonuje Bełchatów
W trzecim sobotnim meczu 23. kolejki piłkarskiej ekstraklasy Lechia Gdańsk pokonała na PGE Arenie PGE GKS Bełchatów 1:0 (0:0). Zwycięską bramkę zdobył w 80. minucie wprowadzony w drugiej połowie chorwacki napastnik Antonio Colak.
ZOBACZ WYNIKI I TABELĘ T-MOBILE EKSTRAKLASY
Pierwsza, bardzo słaba i chaotyczna połowa toczyła się przy dość wyraźnej
przewadze gospodarzy, z której jednak niewiele wynikało. Biało-zieloni nie
potrafili bowiem sforsować skomasowanej defensywy rywali.
Spotkanie zaczęło się jednak dość obiecująco dla gdańszczan. W 7. minucie
strzał z rzutu wolnego Stojana Vranjesa obronił wypożyczony w przerwie
zimowej do zespołu gości z Lechii Dariusz Trela. Trzy minuty później
gospodarze stworzyli zdecydowanie najlepszą w pierwszej połowie sytuację.
Po przechwycie w środku pola Sebastian Mila zagrał na prawo do Macieja
Makuszewskiego, który mając przed sobą tylko Trelę posłał piłkę nad
golkiperem gości, ale ta zamiast znaleźć się w siatce trafiła w poprzeczkę.
Zawodnicy z Bełchatowa sporadycznie przekraczali połowę boiska. W zespole PGE
GKS aktywny był Arkadiusz Piech, ale to nie napastnik gości tylko ich prawy
obrońca mógł pokonać bramkarza Lechii. Tuż przed przerwą Adrian Basta uderzył
z woleja z prawej strony, ale Mateusz Bąk nie dał się zaskoczyć.
Na wysokości zadania stanął także Trela, który w 54. minucie obronił uderzenie Bruno Nazario, a 10 minut później także główkę Makuszewskiego. Z kolei w 67. minucie po podaniu Kamila Wacławczyka idealną okazję zmarnował Piech, który nie trafił do bramki z 10. metrów.
I kiedy wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem, w 80. minucie zwycięskiego gola strzelił dla gdańszczan Colak. Chorwat wygrał pojedynek z Grzegorzem Baranem - goście reklamowali w tej sytuacji faul na swoim pomocniku - i silnym strzałem z lewej nogi pod poprzeczkę zapewnił swojej drużynie trzy punkty.
Po stracie gola trener PGE GKS Kamil Kiereś od razu wprowadził na boisko trzech nowych piłkarzy, a w 88. minucie drugą żółtą kartkę za próbę wymuszenia rzutu karnego otrzymał Makuszewski. W nerwowej końcówce bełchatowianie nie zdołali jednak doprowadzić do wyrównania.