następne
W Copa America zostały już tylko cztery drużyny – Chile, Peru, Argentyna oraz Paragwaj. Jednego możemy być już teraz pewni – mistrzem Ameryki Południowej zostanie zespół prowadzony przez argentyńskiego trenera. O trofeum powalczą Gerardo Martino, Jorge Sampaoli, Ricardo Gareca oraz Ramon Diaz. Transmisje na antenach TVP oraz na SPORT.TVP.PL.
Po raz ostatni argentyński trener wygrał Copa America 22 lata temu. W 1993 roku w Ekwadorze Albicelestes prowadzeni przez Alfio Basile w finale pokonali Meksyk 2:1. Od tego czasu Argentyna oraz trener z tego kraju musieli obchodzić się smakiem. Na trwającym właśnie turnieju w Chile na pewno to się zmieni.
Maradona za plecami Diaza
Na placu boju zostali bowiem wyłącznie szkoleniowcy z ojczyzny Diego
Maradony. Martino jest selekcjonerem Argentyny, Sampaoli – Chile, Gareca
– Peru, a Diaz – Paragwaju. To pierwszy przypadek w historii Copa
America, by czterej półfinaliści dowodzeni byli przez trenerów
pochodzących z jednego kraju.
Z całej czwórki najwięcej sukcesów
na boisku oraz trenerskiej ławce odniósł Diaz. W 1979 roku Argentyna
została młodzieżowym mistrzem świata, a Diaz z ośmioma golami został
królem strzelców. Za jego plecami, z dwoma trafieniami mniej, uplasował
się Maradona. W ojczyźnie związany wyłącznie z River Plate, ale i za
granicą nie próżnował. Z Interem triumfował w Serie A, a z Monaco
sięgnął po Puchar Francji.
Z kolei na trenerskiej ławce z River
Plate wygrał wszystko, co było do wygrania. W nagrodę w 2014 roku
przejął stery w reprezentacji Paragwaju. Efekt? W niezwykle silnej
grupie na Copa America jego reprezentacja zajęła drugie miejsce, a w
ćwierćfinale po serii rzutów karnych wyeliminowała Brazylię. W
rywalizacji o finał zagra z rodakami prowadzonymi przez Martino.
Peru zagra na luzie
–
To będzie dla mnie niezwykłe przeżycie, ale na te 90 minut zapomnę o
moich korzeniach i zrobię wszystko, by to jednak Paragwaj zagrał w
finale. W pracy jestem profesjonalistą, innego podejścia w takiej
sytuacji sobie nie wyobrażam – zaznaczył Diaz.
Największym
zaskoczeniem wśród półfinalistów jest jednak obecność Peru, które na
triumf w Copa America czeka od 1975 roku.
– W meczu z Chile nikt nie
daje nam żadnych szans. Również jestem zdania, że gospodarze prezentują
się na tym turnieju najlepiej, ale nie można nas skreślać. Nie będziemy
mieć nic do stracenia, zagramy na luzie, a z doświadczenia wiem, że w
takich sytuacjach zdarzają się niespodzianki – przyznał Gareca.