{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
ME: Hiszpania w finale! Wielki mecz Gasola

Dzięki kapitalnemu występowi Paua Gasola (40 punktów), Hiszpanie pokonali po dogrywce gospodarzy mistrzostw Europy – Francuzów – 80:75 (17:20, 15:13, 16:23, 18:10, 14:9) i awansowali do finału. Przy okazji zapewnili sobie kwalifikację do igrzysk w Rio de Janeiro.
W starciu jednych z najgroźniejszych w ataku podczas tej imprezy (Hiszpania) z najlepszymi w obronie(Francja), z biegiem minut coraz większe znaczenie miała gra Rudy'ego Goberta, który pod koszem nie tylko ograniczał poczynania Gasola, ale też nie pozwalał na zbyt wiele graczom obwodowym drużyny Sergio Scariolo. Do przerwy jednak – głównie dzięki "trójkom" Rodrigueza i Llula – Hiszpanie przegrywali różnicą tylko punktu. Po stronie francuskiej dobrą dyspozycję potwierdzał kolejnymi rzutami Nando De Colo.
Mistrzowie ostatniej kwarty
W trzeciej kwarcie Hiszpanom nie udawało się już właściwie nic. Dobra obrona Francuzów to jedno, ale przestrzeliwane seriami rzuty to drugie. Piłka pechowo wypadała z kosza. Pudłował Gasol, pudłował Rudy Fernandez, pudłowali właściwie wszyscy. A Trójkolorowi cierpliwie zwiększali przewagę, która wynosiła już nawet 11 punktów. Największa w tym zasługa Nando De Colo – obwodowy CSKA Moskwa nie tylko wykorzystywał pozycje stwarzane przez Parkera i Evana Fourniera, ale też sam radził sobie wyśmienicie.
Nadeszła czwarta kwarta. To w tej części gry Hiszpanie zapewnili sobie zwycięstwa w meczach fazy pucharowej: z Polską (25:11 w 4. kwarcie) i Grecją (18:14), to w tej części nie tylko dogonili Francuzów i na 15 sekund przed końcem mieli trzy punkty przewagi! Popis dał Gasol, który – po zejściu zagrożonego faulami Goberta – robił co chciał z rezerwowymi podkoszowymi Trójkolorowych.

Z nieba do piekła
Przy stanie 66:63 dla Hiszpanów, piłkę za linią boczną mieli Francuzi, na zegarze pozostało około 15 sekund. Nicolas Batum rzucając z trudnej pozycji wyrównał. Ostatnie słowo należało jednak do Gasola. Próbował wejścia pod kosz równo z końcową syreną, ale został przez młodszego rywala efektownie zablokowany. O losach meczu musiała więc zdecydować dogrywka...
W niej zespoły grały od początku "punkt za punkt". Gdy Francuzi prowadzili wreszcie trzema i wydawało się, że utrzymają przewagę, Rudy Gobert opuścił po pięciu faulach parkiet. To zwiększyło podkoszowe szanse Gasola, który seriami zdobywał punkty.
Przy stanie 78:75 dla Hiszpanów, piłkę znów mieli Francuzi. I znów trafiła do Nicolasa Batuma, którego Claver faulował w niezrozumiały sposób przy rzucie za trzy. Koszykarz Charlotte Hornets z trzech rzutów wolnych nie trafił... ani razu, więc wicemistrzowie olimpijscy mogli świętować zwycięstwo i wywalczony w niezwykłych okolicznościach awans. Załamany Batum po meczu kręcił głową z niedowierzaniem.
Wygrana Hiszpanów oznacza, że są pewni kwalifikacji olimpijskiej. Osiągnęli to bez Ricky'ego Rubio, Jose Calderona, Serge'a Ibaki i Marca Gasola... Finałowego rywala poznają w piątek. Wyłoni go mecz Serbii z Litwą (godz. 20.50; transmisja w TVP Sport i SPORT.TVP.PL).