Drużyny z grupy F jako ostatnie rozpoczną rywalizację w mistrzostwach Europy. Na zakończenie 1. kolejki spotkań debiutująca w turnieju Islandia zmierzy się z faworyzowaną Portugalią, a wcześniej Austria – w pojedynku sąsiadów – zagra z Węgrami. Relacje z obu spotkań na stronie SPORT.TVP.PL.
GRUPA C: PORTUGALIA – ISLANDIA (21:00)
Portugalia: Patricio – Vieirinha, Pepe, Carvalho, Guerreiro – Pereira, Mario, Gomes – Moutinho – Quaresma, Ronaldo.
Islandia: Halldorsson – Saevarsson, Arnason, Sigurdsson, Skulason – Gudmundsson, Gunnarsson, Sigurdsson, Bjarnason – Sigthorsson, Finnbogason.
Ronaldo po raz czwarty zagra w ME. W 2004 roku – jako 19-latek – przeżył gorycz finałowej porażki z Grecją, w kolejnym turnieju Portugalia odpadła w ćwierćfinale po porażce z Niemcami, a w 2012 roku na boiskach Polski i Ukrainy dotarła do półfinału, w którym w rzutach karnych lepsza okazała się Hiszpania.
Ronaldo błyszczy w klubie i reprezentacji, ale z drużyną narodową sukcesu na miarę ambicji jeszcze nie odniósł. We Francji może jednak przejść do historii, bo z sześcioma gola, wraz z kilkoma innymi zawodnikami, zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji wszech czasów. Wyprzedzają tę grupę – z której w tegorocznych ME zagra jeszcze tylko Szwed Zlatan Ibrahimović – Francuz Michel Platini – 9 goli i Anglik Alan Shearer – 7.
Portugalia będzie zdecydowanym faworytem wtorkowego spotkania, ale w przeszłości z tej roli nie zawsze się wywiązywała.
– Musimy udowodnić na boisku, że jesteśmy lepsi. Liczby, statystyki, osiągnięcia – to wszystko przestaje się liczyć, gdy wychodzimy na boisko. Szanujemy Islandię jako przeciwnika, ale jeśli będziemy skoncentrowani i zagramy na miarę możliwości, to powinniśmy sobie poradzić – powiedział Vierinha, obrońca Wolfsburga.
Piłkarze z Islandii już odnieśli historyczny sukces, a we Francji z pozycji Kopciuszka są żądni sprawienia kolejnych niespodzianek.
– Na pewno Portugalia i Holandia to rywale o porównywalnej klasie. Skoro z Pomarańczowymi się udało, to spróbujemy jeszcze raz – zauważył szwedzki trener Islandczyków Lars Lagerbaeck.
Jak dodał, choć kilku zawodników gra w renomowanych klubach, to siłą jego zespołu nie są jednostki, a kolektyw. – Zgranie, współpraca, organizacja. To nasze silne strony – przyznał.
GRUPA C: AUSTRIA – WĘGRY
(18:00)
Austria: Almer – Klein, Dragović, Proedl, Fuchs – Baumgartlinger, Alaba – Harnik, Junuzović, Arnautović – Janko.
Węgry: Kiraly – Fiola, Guzmics, Lang, Kadar – Pinter, Nagy – Kleinheisler, Gera, Dzsudzsak – Szalai.
Austriacy, prowadzeni przez szwajcarskiego szkoleniowca Marcela Kollera, świetnie spisali się w eliminacjach. W grupie m.in. z Rosją i Szwecją nie doznali porażki. To sprawia, że do spotkania z Węgrami – z wracającymi na Euro po 44 latach – przystąpią w roli faworyta.
– Pokazaliśmy w eliminacjach, że potrafimy wygrywać. Nie widzę powodów, dlaczego we Francji mielibyśmy nie kontynuować tej serii – przyznał bramkarz Robert Almer.
Podczas gdy Austriacy pewnie wywalczyli awans do Euro 2016, Węgrzy musieli o niego walczyć w barażach, w których okazali się lepsi od Norwegów. W wielkiej imprezie nie uczestniczyli od mundialu w Meksyku w 1986 roku. Trener Koller przestrzega jednak przed ich lekceważeniem.
– To bardzo dobrze zorganizowany zespół, oparty na świetnej defensywie, ale groźny w kontrach i przy stałych fragmentach gry – analizował siłę Węgrów 55-letni trener Koller i w przeciwieństwie do Almera nie chciał wracać do udanych eliminacji. – Nie wolno nam żyć przeszłością, choćby niezbyt odległą. Musimy na nowo potwierdzić swoją wartość – podkreślił.
Węgrzy to najbardziej "polska", poza biało-czerwonymi, drużyna wśród 24 uczestników Euro 2016. W kadrze znalazło się czterech piłkarzy z Ekstraklasy: napastnik Nemanja Nikolić z Legii Warszawa, obrońca Richard Guzmics z Wisły Kraków oraz pomocnik Gergo Lovrencsics i defensor Tamas Kadar z Lecha Poznań. Ten ostatni zmaga się z urazem kostki i jego występ we wtorek stoi pod znakiem zapytania.
Większe zainteresowanie niż zawodnicy z polskiej ekstraklasy wzbudza na pewno bramkarz Gabor Kiraly. Jeśli w Bordeuax pojawi się na boisku, zostanie najstarszy w historii piłkarzem, który wystąpi w ME. We wtorek będzie miał 40 lat, dwa miesiące i dziewięć dni. Węgier, broniący od lat w charakterystycznych szarych spodniach, może zastąpić na czele zestawienia Niemca Lothara Matthausa, który podczas turnieju w 2000 roku zagrał w wieku 39 lat i 91 dni.
Następne