Przejdź do pełnej wersji artykułu

Trener Norwegów wygrał z chorobą, wygrywa z historią

Christian Berge (fot. Getty Images) Christian Berge (fot. Getty Images)

– Dajcie mi pięć lat, a będziemy się liczyć w walce o medale mistrzostw świata – mówił Christian Berge, gdy w 2014 roku przejmował reprezentację Norwegii. Spełnił obietnicę dużo szybciej.

Transmisja finału Francja – Norwegia od 17:15 w TVP Sport i SPORT.TVP.PL.

Miał za sobą długą i bogatą karierę. W reprezentacji rozegrał 63 mecze i zdobył 251 bramek. Przez sześć lat z sukcesami prowadził Elverum Handball, a od 2013 roku był asystentem selekcjonera Roberta Hedina. Na pewno nie można więc go nazwać anonimem, ale żaden norweski kibic nie zakładał, że kadra pod jego wodzą zrobi tak szybki postęp. Tym bardziej, że Euro 2014 – pierwszą imprezę za jego kadencji – skończyła na 14. miejscu.

Muszą być głodni

Dwa lata później było już znacznie lepiej. Norwedzy doszli do strefy medalowej, ale przegrali mecz o trzecie miejsce z Chorwacją. Teraz są już pewni pierwszego medalu dużej imprezy w historii ich męskiej kadry. Na ich szyjach zawiśnie co najmniej srebro.

Eksperci wskazują, że Berge wprowadził w kadrze równowagę i etos pracy. – Za jego kadencji najbardziej zmieniło się podejście mentalne zawodników – uważa były reprezentant Frank Loeke. Sam Berge jako cechy, na które głównie kładzie nacisk, wymienia zaangażowanie, lojalność i głód zwycięstw.

To fantastyczny szkoleniowiec, niesamowicie oddany pracy. Jest dla nas dobrym kolegą, ale gdy trzeba potrafi być twardym przełożonym. To najlepszy trener, z jakim pracowałem – stwierdził bramkarz Espen Christensen. – Lubię być blisko zawodników, wiedzieć jakie mają przemyślenia, uwagi, plany. Wtedy mogę szybko reagować – tłumaczył swoje podejście trener.

Christian Berge (fot. Getty) Christian Berge (fot. Getty)

Bransoletki i zatyczki

Praca z reprezentacją nauczyła mnie też cierpliwości. W klubie jestem z drużyną cały czas, a mecze gramy co trzy dni. W kadrze widzę się z zawodnikami co dwa miesiące. Mam więc dużo czasu na analizy i szukanie nowych rozwiązań – wyznał. We Francji postawił na młodość – średnia wieku jego zespołu jest niższa niż 26 lat. W składzie jest aż dziewięciu graczy poniżej 25. roku życia.

Jednym z niewielu weteranów jest Bjarte Myrhol. 34-letni lider Norwegów w 2011 roku zachorował na raka jądra. Operacja, potem chemioterapia. Miał pauzować co najmniej pół roku. Wrócił po trzech miesiącach. Doświadczony kołowy mógł czerpać inspirację z książki "W ogniu walki" napisanej przez... Berge. Trener opisał w niej historię swojej walki z nowotworem. W 2004 roku, gdy był graczem Flensburga, zdiagnozowano u niego chłoniaka.

Bjarte Myrhol (L) (fot. Getty)

Jego koledzy z Flensburga, w tym Bogdan Wenta, zorganizowali sprzedaż bransoletek, by wesprzeć Berge w leczeniu. Walkę z nawracającym nowotworem wygrywał dwa razy. Dużo schudł, ale to nie jedyna "pamiątka" tamtych czasów. Do dziś choruje na rzadką chorobę Meniere'a, która objawia się problemami ze słuchem i nagłymi zawrotami głowy. Nie może być narażony na hałasy. Podczas meczu fazy grupowej z Polską tumult w hali omal nie doprowadził go do utraty przytomności.

Podczas meczu z Polską lewe ucho miałem szczelnie zatkane, a prawe częściowo, lecz i tak krzyk na trybunach był dla mnie straszny. W wyniku hałasu dostaje zawrotów głowy i tracę koncentrację, tak jakbym był kompletnie pijany bez wypicia kropli alkoholu. Po meczu w Krakowie mój słuch był tak nadwerężony, że byłem zmuszony spać z zatkanymi uszami, pomimo że w hotelu panowała cisza – mówił wtedy dziennikarzom z Norwegii.

Z zatyczek korzystał też w kolejnych meczach. Przegrał tylko raz – jeszcze w grupie z Francją. Po finale, niezależnie od jego wyniku, może odejść z reprezentacji. Norweska federacja potwierdziła, że o swojego byłego zawodnika stara się Flensburg.

Christian Berge, 2005 r. (fot. Getty)

Źródło: Sport.tvp.pl
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także