| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Gdy po raz pierwszy pojawił się na treningu, trudno było uwierzyć, że to prezes klubu. Szara bluza z kapturem, jeansy i kolorowe sportowe buty. Wyglądał zupełnie inaczej niż jego poprzednicy, którzy odchodzili w niesławie. Bogusław Leśnodorski był ich zupełnym przeciwieństwem, wprowadzając nową jakość w zarządzaniu klubem sportowym. By rzetelnie ocenić jego działalność, trzeba porównać Legię którą zastał, z Legią, którą zostawia.
Od początku musiał uczyć się futbolu, bo doświadczenie prawnicze i biznesowe to jedno, a znajomość realiów polskiej piłki to coś zupełnie innego. Zwłaszcza, że sytuacja w grudniu 2012 roku na wielu frontach była niezwykle trudna. Legia dopiero co przegrała w fatalnym stylu mistrzostwo Polski i nie potrafiła przebić się w eliminacjach europejskich pucharów. W dodatku doszło do eskalacji konfliktu z kibicami, po zamieszkach w derbowym meczu z Polonią.
To oznaczało tylko jedno – Leśnodorski musiał właściwie na nowo zbudować struktury klubu niemal w każdym obszarze jego funkcjonowania. Tajemnicą poliszynela jest, że koncern ITI, ówczesny właściciel Legii, planował wycofać się z interesu. Nowy prezes od razu zakasał więc rękawy i zabrał się do pracy. Co z tego wyszło?
Sukcesy sportowe: 5+.
Trzy mistrzostwa kraju, trzy Puchary Polski, trzy razy faza grupowa Ligi Europejskiej i wreszcie – faza grupowa Ligi Mistrzów. Nie sposób przejść obojętnie wobec takich sukcesów, zwłaszcza że osiągnięto je w okresie zaledwie czterech lat prezesury. Ponadto, co dla kibiców ma niezwykle istotne znaczenie, ostatni tytuł i awans do Champions League przypadły na obchody setnej rocznicy powstania klubu.
Legia systematycznie budowała swoją markę w Europie, ciułając punkty do rankingu UEFA. Kiedy Leśnodorski obejmował Legię, mogła ona liczyć na rozstawienie jedynie we wczesnych rundach eliminacji LE. Na przestrzeni czterech sezonów udało się dojść do punktu, w którym Wojskowi byli rozstawieni w ostatniej fazie kwalifikacji do LM. Szczęśliwe losowanie przyniosło Dundalk i historyczny awans do fazy grupowej.
Na krajowym podwórku legioniści potknęli się właściwie trzykrotnie. Tą najbardziej dotkliwą porażką był sezon 2014/15, kiedy to na ostatniej prostej zespół w tabeli Ekstraklasy wyprzedził Lech Poznań. Przegrano też dwa Puchary Polski, choć Leśnodorski kilka razy podkreślał, że ze względu na natłok meczów w sezonie, nie są to priorytetowe rozgrywki.
Polityka transferowa: 4+.
Leśnodorski od początku założył, że podstawą strategii na rynku będzie pozyskiwanie najlepszych zawodników z polskiej ligi. Efektem było sprowadzenie takich zawodników jak Tomasz Jodłowiec, Tomasz Brzyski, Łukasz Broź, Igor Lewczuk, Michał Pazdan czy Ariel Borysiuk. Dodatkowym smaczkiem było pozyskanie graczy Lecha, czyli Bartosza Bereszyńskiego i Kaspera Hamalainena.
Michał Żewłakow, mianowany dyrektorem sportowym, większe pole do popisu miał w kwestii piłkarzy z zagranicy. Sprowadzenie Nemanji Nikolicia, który w krótkim czasie stał się jednym z najlepszych napastników w historii Ekstraklasy, było prawdziwym majstersztykiem. Z zyskiem sprzedano Ondreja Dudę, czy nawet sprawiającego problemy wychowawcze Orlando Sa. Teraz o sile Legii stanowią m.in. Vadis Odjidja-Ofoe, Thibault Moulin, Guliherme, czy Adam Hlousek. Powrót Miroslava Radovicia, dogadany na weselu Jakuba Rzeźniczaka, to również zasługa ekipy Leśnodorskiego.
Naturalnie nie uniknięto wpadek. Tomasa Necida czy Daniela Chimę Chukwu nie wypada jeszcze oceniać, ale gracze pokroju Marko Sulera, Henrika Ojamy, Helio Pinto, Mihaiła Aleksandrowa czy Stojana Vranjesa do tej pory niektórym odbijają się czkawką. Wiele niewypałów pochodziło też z naszych boisk. Koronnym przykładem stał się Michał Masłowski, który kosztował blisko milion euro, a jego przygoda przy Łazienkowskiej była wielkim pasmem kontuzji i frustracji.
Bazując na szacunkach portalu transfermarkt.de, Legia w tym okresie zarobiła na transferach 19 milionów euro, co w naszych realiach jest sumą astronomiczną. Duża część tych pieniędzy poszła oczywiście na kontrakty dla zawodników i prowizje menadżerów, więc nie sposób precyzyjnie wyliczyć, ile z nich faktycznie zostało w kasie. Leśnodorski na tym polu lubił ryzykować, co m.in było podłożem konfliktu z Dariuszem Mioduskim.
Trenerzy: 4-.
Za kadencji Leśnodorskiego w klubie pracowało pięciu szkoleniowców (nie licząc Aleksandara Vukovicia, który poprowadził Legię w jednym meczu z Wisłą Kraków). Tutaj prezes postępował dość niestandardowo. W grudniu 2013 roku zwolnił Jana Urbana, mimo że drużyna zajmowała pierwsze miejsce w tabeli Ekstraklasy. Powodem były słabe wyniki w Lidze Europejskiej, gdzie zespół z kretesem przepadł w fazie grupowej.
Uparcie szukano zagranicznego fachowca, ale nie zawsze z tych samych powodów. Henning Berg i Besnik Hasi mieli przekazać filozofię dużego, zachodniego klubu. Lepiej udało się to Norwegowi, który jednak przegrał te jedyne mistrzostwo z Lechem. Z kolei po Hasim pozostali tylko dobrzy piłkarze, awans do Ligi Mistrzów i... spory niesmak, bo drużynę zostawił tuż nad strefą spadkową.
Z kolei Stanisław Czerczesow był typowym zadaniowcem – miał wygrać dublet na stulecie i swój cel osiągnął. Leśnodorskiemu należą się również brawa za to, że po klęsce z Hasim postawił na Jacka Magierę, który miał za sobą jedynie krótki epizod w Zagłębiu Sosnowiec. Niemniej pięciu trenerów w cztery lata to dość spora rotacja. Niektóre zmiany były konieczne, ale jednak ich częstotliwość to dowód na to, w klubie daleko było od stabilizacji.
Relacje z kibicami: 3.
Leśnodorski szybko musiał znaleźć nową płaszczyznę kontaktów z fanami. Poprzednia polityka "twardej ręki" zakończyła się fiaskiem i potężnymi stratami – tak wizerunkowymi, jak i finansowymi. Prezes postawił na dialog i zbliżenie relacji, co dla wielu, w tym dla Mioduskiego, było bardzo kontrowersyjnym działaniem.
Na pewno Legia bardzo zyskała na tym, że z roku na rok rosła frekwencja, a w najważniejszych momentach drużyna mogła liczyć na wsparcie pełnych trybun przy Łazienkowskiej. Kibice dostali ciche przyzwolenie na efektowne oprawy z użyciem pirotechniki, za które płacono często słone kary. Czasem jednak wydarzenia wymykały się spod kontroli.
Przerwany mecz z Jagiellonią, awantura podczas spotkania z Borussią Dortmund, czy choćby wyjazdowe incydenty przed starciami z Lokeren czy Realem Madryt to czarna karta w czteroletniej historii funkcjonowania Legii. Klub zapłacił za to wysoką cenę. Paradoks polega na tym, że strategia uzdrowienia relacji z kibicami ogólnie zakończyła się powodzeniem, ale jednocześnie była jedną z największych porażek ustępującego prezesa.
Kwestie organizacyjne: 3+.
Przed pięcioma laty budżet klubu nieznacznie przekraczał 80 milionów złotych. Szacuje się, że w 2017 roku wzrósł on do blisko 300, co na tle krajowej konkurencji jest sumą gigantyczną. Spora część tych funduszy to pokłosie osiągnięć sportowych, ale Leśnodorski wprowadził Legię na zupełnie inny poziom pod względem marketingowym.
Wystarczy popatrzeć na ulice Warszawy, by dojść do wniosku, że klub stał się nie tylko marką samą w sobie, ale również jednym z symboli miasta. Oczywiście nie można zapomnieć o tym, że od dłuższego czasu Leśnodorskiemu nie udało się załatwić tak ważnej rzeczy jak nowego sponsora tytularnego dla stadionu.
Ale największą klęską prezesa pozostanie to, co wydarzyło się po dwumeczu z Celtikiem Glasgow w eliminacjach Ligi Mistrzów w 2014 roku. Walkower dla Szkotów, którego przyczyną było regulaminowe gapiostwo, bardzo poważnie nadszarpnął wizerunek Legii w całej Europie. Była to również spora rysa na lansowanej przez Leśnodorskiego filozofii, by wyżej cenić sobie ludzi zaangażowanych społecznie w życie klubu, niż technokratycznych fachowców.
Ogólna ocena: 4+.
Niemniej Bogusław Leśnodorski odchodzi jako jeden z najskuteczniejszych prezesów w historii nie tylko Legii, ale również całej polskiej piłki. Sukcesy mówią same za siebie – sportowo to był złoty okres w stuletniej historii klubu z Łazienkowskiej. Mimo błędów jakie były już prezes popełnił, na pewno może chodzić z podniesioną głową. Jeśli Legia Mioduskiego będzie przynajmniej tak dobra jak jego, to kibice mistrza Polski o przyszłość mogą być spokojni.
16:00
Bruk-Bet Termalica
18:30
Cracovia
12:45
KGHM Zagłębie Lubin
15:30
Korona Kielce
18:15
Raków Częstochowa
12:45
Lechia Gdańsk
15:30
Arka Gdynia
18:15
Piast Gliwice
17:00
Pogoń Szczecin
16:00
KGHM Zagłębie Lubin
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1012 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.