Przemysław Karnowski w najbliższych dniach stanie przed szansą na zwycięstwo w NCAA. Zespół Polaka jest faworytem bukmacherów do sięgnięcia po tytuł, a sam środkowy odgrywa bardzo ważną rolę w drużynie. – To klucz do gry Gonzaga Bulldogs – powiedział dla SPORT.TVP.PL dziennikarz ESPN, Eamonn Brennan.
Rozgrywki akademickie w USA cieszą się ogromną popularnością. Marcowa impreza, w której bierze udział 68 drużyn nosi nazwę March Madness i przyciąga przed telewizory ogromną widownię. Przed jego rozpoczęciem miliony wypełniają turniejowe drabinki, w przeszłości wielokrotnie czynił to były prezydent USA, Barack Obama.
Final Four zostanie rozegrane na mieszczącym 72 tysiące kibiców stadionie w Phoenix, który na co dzień służy do futbolu amerykańskiego. Już teraz nie ma wątpliwości, że trybuny zostaną wypełnione po brzegi.
– W tej fazie sezonu NBA, finały NCAA są najważniejszym wydarzeniem. Zwłaszcza, że w pierwszy weekend kwietnia Amerykanie mają wolne – dodaje Brennan.
W ostatnich latach w NCAA występowało kilku Polaków, m.in. reprezentanci kraju – Tomasz Gielo i Aleksander Czyż. Drużyny obu odpadały we wczesnych rundach lub nie kwalifikowały się do turnieju głównego.
– To była doskonała przygoda nie tylko pod względem koszykarskim, ale życiowym. Możliwość zdobycia dyplomu na amerykańskiej uczelni, perfekcyjnego opanowania języka angielskiego i nawiązywania kontaktu z ludźmi z całego świata – mówił Gielo o przygodzie z Ole Miss Rebels.
Bitwa o Karnowskiego
Świat po raz pierwszy o Karnowskim usłyszał w 2010 roku. Wtedy reprezentacja Polski do lat 17 wywalczyła w Hamburgu srebrny medal, a rosły center został wybrany do pierwszej piątki turnieju. Obok niego w tym zestawieniu znaleźli się m.in. Bradley Beal, James Michael McAdoo, Mateusz Ponitka i Kevin Pangos. Dwaj pierwsi trafili już do NBA.
Kiedy koledzy z kadry wychowanka MKS Katarzynka Toruń rozwijali się w kraju, środkowy podjął decyzję o wyjeździe do USA. O 19-latka biło się kilka uniwersytetów, on ostatecznie zdecydował się na drużynę Gonzaga Bulldogs.
Kiedy po raz pierwszy usłyszałem o Gonzadze myślałem, że jest to miasto. Kupiłem sobie mapę Stanów Zjednoczonych i sprawdzałem, gdzie znajdują się uniwersytety, które chcą mnie pozyskać. Po 20 minutach poszukiwania zorientowałem się z rodzicami, że to nie jest miasto, a drużyna znajduje się w Spokane.
Historyczny sezon Bulldogs
Gonzaga w ostatnich latach miała trudności z awansem do grona najlepszych szesnastu drużyn turnieju finałowego. Najlepszy występ – już z Karnowskim w składzie – zanotowali w 2015 roku. Wtedy przy 35-tysięcznej widowni przegrali wyraźnie mecz o wejście do Final Four z legendarnym uniwersytetem Duke.
– Bulldogs mieli w ostatnich 19 latach wiele trudnych losowań. Każdego roku znajdowali się wśród najlepszych zespołów, a to pokazuje, jak dobre jest tam szkolenie – tłumaczy dziennikarz ESPN.
Trwający sezon jest jednak najlepszy w historii drużyny prowadzonej przez Marka Few. Zespół ze Spokane poniósł tylko jedną porażkę w 37 spotkaniach. W March Madness był zagrożony tylko raz w Sweet Sixteen, kiedy West Virginia prowadziła 58:55 na 1:47 minuty przed końcem. Karnowskiego i kolegów uratował jednak Jordan Mathews, który był tego dnia świetnie dysponowany w rzutach za trzy punkty.
– Gonzaga ma najlepszy zespół w historii. Przez cały sezon nikt nie prezentował się lepiej od nich. Żaden rywal nie ma tak głębokiej rotacji jak oni. Ewentualny finał pomiędzy nimi a Północną Karoliną będzie pasjonujący – dodał Brennan.
Karnowski w NBA?
Karnowski ma spory udział w sukcesach zespołu ze Spokane. Został rekordzistą NCAA pod względem liczby zwycięstw. To osiągnięcie należało do Shane'a Battiera, który w barwach uniwersytetu Duke schodził z parkietu jako zwycięzca w 131 meczach.
Polak przed tym sezonem musiał uporać się z kontuzją kręgosłupa. Stracił przez nią niemal cały 2016 rok. Właśnie za upór i determinację zawodnika z Torunia podziwiają nie tylko w kraju, ale też za oceanem.
Przede wszystkim jest ceniony za to, że pokonał problemy zdrowotne. Rankami ból pleców był tak potworny, że musiał czołgać się po podłodze, żeby otworzyć drzwi. Przemysław nie był pewien czy będzie mógł się normalnie poruszać, nie mówiąc o koszykówce na wysokim poziomie. A on gra i robi to świetnie.
Polski środkowy mimo bardzo dobrego sezonu w barwach Gonzagi ma jednak niewielkie szanse na grę w NBA. W najlepszej lidze świata skauci szukają zdecydowanie bardziej mobilnych graczy. 24-latka brakuje w zestawieniach przygotowywanych przez amerykańskie serwisy.
– Jego gra naprawdę może imponować. Jak na jego gabaryty, to doskonale porusza się po parkiecie. Nie można zatrzymać go w grze jeden na jednego, a kiedy jest podwajany potrafi znaleźć kolegę z drużyny inteligentnym podaniem. Nie zdziwiło mnie, że nie znalazł się w przedraftowych przewidywaniach. Większość osób pracujących w NBA preferuje szybszych i mniejszych centrów. Karnowski może wnieść jednak inne umiejętności. Dobrze czyta grę, potrafi świetnie zbierać. Nie zdziwi mnie, jeśli powalczy o kontrakt w Lidze Letniej. Nawet, jeśli nie znajdzie się w NBA, to powinien mieć długą karierę obfitującą w sukcesy – zakończył dziennikarz ESPN.
Torunianin po turnieju Final Four NCAA będzie przygotowywał się do draftu NBA. W ostatnich latach swoich sił w nim próbowali Tomasz Gielo i Mateusz Ponitka. Skrzydłowy Pinaru Karsiyaka był nawet w kręgu zainteresowań Detroit Pistons. Ostatecznie znalazł się poza wybraną "60". Czy Karnowski pójdzie w ich ślady? Dowiemy się 22 czerwca...