Puchar Konfederacji pozwolił na wyciągnięcie wielu cennych wniosków. Nie tylko dotyczących formy poszczególnych zespołów. Sporo emocji wywołał system VAR, który wymaga wielu poprawek. Podczas przyszłorocznego mundialu w Rosji ma już działać bez zarzutu… .
Głównym argumentem przemawiającym za tym, by sędzia korzystał z pomocy powtórek wideo, było uniknięcie rażących błędów, często wypaczających wynik meczów. Spotkania Pucharu Konfederacji pokazały, że schemat współpracy głównego arbitra i asystenta ds. VAR trzeba jeszcze przemyśleć. Przerwy w grze były zbyt długie, a sędziowie nie zawsze podejmowali dobre decyzje.
– Dotychczas jest zbyt dużo kontrowersji i pomyłek. VAR jest na etapie testów. Niektóre sytuacje są irytujące – tak przed półfinałowym meczem Niemców z Meksykanami mówił Michał Listkiewicz, były prezes PZPN i sędzia międzynarodowy.
Przykładów można przytoczyć wiele – choćby mecz fazy grupowej Niemcy – Kamerun. Sędzia Wilmar Roldan najpierw pokazał żółtą kartkę Sebastienowi Saniemu za faul na Emre Canie. Potem poprosił o pomoc VAR i pokazał zawodnikowi Kamerunu "czerwień". Problem w tym, że piłkarzem, który faulował był... Ernest Mabouka. Arbiter podjął słuszną decyzję dopiero za trzecim razem. Wszystko trwało kilka minut.
– Ludzie chcą szybkich decyzji. Długie oczekiwanie jest niedopuszczalne – dodaje Listkiewicz. W fazie grupowej było jeszcze kilka takich sytuacji, jak choćby nieuznany gol dla Portugalii w starciu z Meksykiem. Decyzja została podjęta słusznie, ale czas oczekiwania był zdecydowanie zbyt długi.
Krytykom VARu przybyło argumentów również po fazie pucharowej. W dogrywce półfinału Portugalia – Chile sędzia Alireza Faghani nie podyktował rzutu karnego dla drużyny z Ameryki Południowej po faulu Jose Fonte na Gato Silvie. Arbiter w tamtej sytuacji nie poprosił nawet o pomoc asystentów. – Wszyscy widzieli, że był faul. Nie dostrzegli go tylko sędziowie – analizował Listkiewicz.
Kontrowersji nie brakowało również w dwóch ostatnich spotkaniach. W starciu o trzecie miejsce Fahad Al-Mirdasi najpierw nie podyktował "jedenastki" po faulu Rafaela Marqueza na Andre Silvie. Zrobił to dopiero po konsultacji z VAR. Do dużych wątpliwości doszło w finale, gdy Gonzalo Jara uderzył łokciem w twarz Timo Wernera. Wielu arbitrów pokazałoby Chilijczykowi czerwoną kartkę. Sędzia Milorad Mazić – po zasięgnięciu pomocy od VAR – ukarał go tylko żółtą kartką.
Władze FIFA po zakończeniu turnieju były bardzo zadowolone z powtórek wideo. – W Rosji, z VAR, napisaliśmy nową historię. Moim zdaniem to sukces. Jeśli problematyczny turniej wygląda tak jak ten, to chciałbym, by było tak za każdym razem – powiedział prezydent FIFA Gianni Infantino.
– Chciałbym podzielić się z wami komentarzem od jednego z sędziów, który powiedział mi, że teraz czuje mniejszą presję. To bardzo pozytywne narzędzie, które pomaga w uniknięciu błędów. Tak właśnie było podczas tego turnieju. Wiemy, że możemy to poprawić, ale byłoby bardzo dziwne, gdybyśmy opanowali to doskonale po tak niewielkiej liczbie spotkań – spuentował Pierluigi Collina, przewodniczący Komtetu Sędziów FIFA. Po Pucharze Konfederacji wydaje się, że właśnie słowo "poprawa" powinno być kluczowe przy dalszych działaniach w kwestii VAR...
Następne