Niestety, biografia napisana przez Tima Smitha nie wykorzystuje kolorowego życiorysu Duvy.
Lou Duva to jedna z najbardziej charakterystycznych postaci w historii boksu. Niespełniony pięściarz po zakończeniu kariery został wybitnym trenerem i do wielkich sukcesów doprowadził między innymi Evandera Holyfielda i Pernella Whitakera. Niestety, biografia napisana przez Tima Smitha nie wykorzystuje kolorowego życiorysu Duvy.
Widział wszystko – od treningów słynnego Rocky'ego Marciano po ringowe ekscesy Andrzeja Gołoty. Sukcesy osiągał z pięściarzami reprezentującymi odmienne style. Przeżył żonę i najstarszego syna. Od zera zbudował wielką firmę zajmującą się promowaniem zawodników, by stracić ją na rzecz synowej i na starość wylądować na marginesie wielkiego sportu.
W teorii kolorowe życie Duvy to niemal gotowy materiał na książkę lub scenariusz filmowy. Syn biednych włoskich imigrantów idealnie potwierdził, że może spełnić się "amerykański sen". Do wszystkiego doszedł sam, a karierę zrobił w niezwykle interesującym okresie społecznej rewolucji Ameryki. Czy takiego samograja można zmarnować? Można, jak najbardziej!
Tim Smith dokonał czegoś przedziwnego. Ten doświadczony nowojorski dziennikarz zajmujący się od wielu lat boksem pisząc biografię zdecydował się na rzadko spotykany zabieg – w stu procentach uwierzył ponaddziewięćdziesięcioletniemu rozmówcy. Tymczasem już pobieżne rozeznanie w temacie wystarczy do wyłapania rażących nieścisłości. Duva myli się co do faktów – miast, dat i sposobów rozstrzygnięcia walk. Mimo to autor w żadnym momencie ich nie prostuje. Wiele tych wpadek wyłapał Krzysztof Cieślik, tłumacz polskiego wydania, jednak nie on powinien się przecież tym zajmować.
Problem jest jednak szerszy – jeśli Duva myli się co do prostych do sprawdzenia faktów, to jaką możemy mieć pewność, że bliskie prawdzie są jego bardzo subiektywne wrażenia? To ważne, bo w książce padają mocne słowa. Andrzej Gołota zostaje pomówiony o stosowanie dopingu. Jeden z asystentów Duvy miał znaleźć rzekomo opakowania po strzykawkach w pokoju, w którym wcześniej przebywał pięściarz. Tylko jak dać wiarę tym słowom jeśli kilka zdań potem Duva w oczywisty sposób myli się przybliżając szczegóły rodzinnego życia Gołoty?
Ciekawe jest też co innego – temat wszechobecnego w boksie dopingu powraca tylko w tym momencie. Tymczasem pięściarzem posądzanym powszechnie o niedozwolone wsparcie był przecież Evander Holyfield, z którym Duva osiągnął największe sukcesy i którego wychwala w tej książce pod niebiosa. To za nim unosiła się o wiele poważniejsza smuga dopingu przez całą karierę, jednak tego z "Siedmiu dekad w boksie" się nie dowiemy.
A przecież w 2007 roku okazało się, że pięściarz miał być zarejestrowany jako klient apteki, której udowodniono dostarczanie sportowcom nieregulaminowych środków. Został zapisany jako "Evan Fields", jednak... pod własnym adresem i numerem telefonu.
Wielu ekspertów i dziennikarzy właśnie doping wskazywało jako przyczynę jego problemów z sercem, które prawie zmusiły go do zakończenia kariery w połowie lat dziewięćdziesiątych. Wcześniej też było ciekawie – w 1988 roku Holyfield porzucił wagę junior ciężką (limit: 86 kg) i przeniósł się do królewskiej kategorii. W kilka miesięcy przybrał 10 kilogramów mięśni, co nawet dziś musi prowokować pytania o kulisy tego procesu.
Do tych – o wiele lepiej udokumentowanych faktów – Duva jednak nie odnosi się w żaden sposób. Zamiast tego atakuje Gołotę sięgając przy tym po utarte klisze. Obok dopingu wraca temat walki z Mikiem Tysonem. I znów – słynny trener powtarza stereotyp o tym, jak to Polak pokazał, że w ringu "nie ma serca" i postanowił się poddać. Znów mija się z prawdą – przecież po walce zdiagnozowano w szpitalu złamanie kości policzkowej Gołoty. Dalsza walka z taką kontuzją mogła się dla niego zakończyć tragicznie, jednak Duva woli trzymać stronę swojego trenerskiego wychowanka – Ala Certo, który niemal siłą próbował zmusić Polaka do wyjścia do kolejnej rundy.
Być może mniej zorientowany w boksie kibic dowie się z książki kilku ciekawych rzeczy, jednak od biografii tak wybitnej i kolorowej postaci po prostu spodziewałem się więcej. Znakomity Mike McCallum – mistrz świata w trzech kategoriach wagowych – pojawia się w niej tylko na dwóch zdjęciach. Ciężko uwierzyć, że Duva nie miał nic ciekawego do powiedzenia o tak wybitnym i wszechstronnie utalentowanym zawodniku. Musiałby jednak wspomnieć przy okazji o tym, jak zostawił go po pierwszej porażce we Włoszech z Sumbu Kalambayem, więc pewnie lepiej było nie mówić nic...
Wybiórczość wspomnień jest oczywiście świętym prawem Duvy, dlatego tym co musi dziwić jest postawa Smitha. Postanowił po prostu wcielić się w rolę dyktafonu i ani przez moment nie pokazał dziennikarskiego zacięcia. Nie drąży, nie dociska – po prostu spisuje jak leci. I pewnie gdyby zajmował się na co dzień kulturą popularną a nie boksem, to jego podejście można by jakoś zracjonalizować. Jednak od kogoś kto żyje tym sportem trzeba wymagać więcej.
Amerykanin miał niepowtarzalną okazję – jako ostatni mógł porozmawiać z Duvą o jego życiu i niesamowitej karierze. Nie potrafił jednak krytycznie podejść do zadania – wolał być potakiwaczem, który słowa schorowanego staruszka u kresu życia przyjmuje za pewnik. Nie potrafił wyciągnąć tego co najciekawsze – skupił się na powszechnie znanych banałach, a po najistotniejszych zagadnieniach po prostu się prześlizgnął. I zmarnowania tej okazji wybaczyć mu nie sposób.
Kacper Bartosiak
Follow @kacperbart
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.