{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Koniec "przeglądu wojska". Zostały tylko drobne korekty?

Adam Nawałka zarządził wielkie testy i wyłonił kilku piłkarzy. Pociąg powoli rusza w kierunku Rosji. Ostatnie pół roku przed mundialem reprezentacja Polski powinna poświęcić na taktykę oraz zgrywanie. Wskoczyć do pędzącego składu będzie coraz trudniej... Transmisje spotkań biało-czerwonych do 2022 roku w Telewizji Polskiej.
Odliczanie do MŚ. Co czeka Polaków przed mundialem?
Casting najlepiej wykorzystał Jarosław Jach. Stoper Zagłębia Lubin został powołany z konieczności. Zagrał przeciwko Urugwajowi (0:0) i Meksykowi (0:1), a jego postawę chwalili rozmaici eksperci.
– Wracam do klubu naładowany pozytywną energią. Nie spodziewałem się powołania, a już na pewno nie dwóch spotkań. Jestem z nich zadowolony. Zaprezentowałem się dobrze, byłem skoncentrowany, nie popełniałem błędów w ustawieniu. Po pierwszych rozmowach z panem Nawałką wiem, że moje odczucia są dobre. Wierzę, że pobyt w reprezentacji pozwoli mi stać się o wiele lepszym piłkarzem – przyznał obrońca.
Zresztą, ostatni pobyt w kadrze może być dla obrońcy Zagłębia trampoliną do zachodniego klubu. Na dniach dojść ma do spotkania agenta z wysłannikami drużyny występującej w Serie A. – Nie rozmawiałem jeszcze o tym z selekcjonerem, ale chciałbym poznać jego opinię – dodaje Jach.

Stoper ma prawo mówić o szczęściu. Selekcjoner od dłuższego czasu chciał sprawdzić Marcina Kamińskiego z VfB Stuttgart. Powoływał go regularnie, a listopadowe zgrupowanie miało być okazją do gry. Były lechita udowodnił, że zrobił spory postęp. Wygrał rywalizację o miejsce w składzie, choć trener VfB sprowadził byłego reprezentanta Niemiec, Holgera Badstubera. – Kiedy podpisał kontrakt, pojawiały się różne myśli. Zrobiliśmy trenerowi niespodziankę, ostatnio nie wiedział, kogo zmienić, więc zostawił nas wszystkich na boisku – opowiadał kilka tygodni temu Kamiński, który ostatni opuścił z powodu kontuzji więzadeł krzyżowych.
Sytuacja na środku obrony jest co najmniej dobra. Nawałka ma do dyspozycji trzech prawonożnych stoperów (Kamila Glika, Thiago Cionka i Artura Jędrzejczyka) oraz trzech lewonożnych stoperów (Jarosława Jacha, Marcina Kamińskiego i Michała Pazdana).
Rywalizacja na tych pozycjach zapowiada się interesująco. Podczas ostatniego zgrupowania słabo grał Cionek. Z gry powoli wypada gracz Bordeaux, Igor Lewczuk.
Mocno obsadzona prawa obrona
W ostatnim czasie chwaleni byli również dwaj prawi obrońcy, Bartosz Bereszyński i Tomasz Kędziora. Pierwszy z nich ma zdecydowanie więcej atutów, jeśli chodzi o defensywę. Piłkarz Dynama Kijów jawi się jako ciekawa opcja w wariancie ofensywnym.
– Należy zapisać na plus również debiut Kędziory. Znam Tomka, odkąd miał 16 lat i jeździł na zgrupowania reprezentacji młodzieżowych. Zawsze potrafił włączyć się do akcji albo stworzyć zagrożenie, główkując po rzucie wolnym. Niestety, jego mankamentem pozostaje gra obronna – ocenił Andrzej Kobylański, srebrny medalista IO 1992.
Problem Bereszyńskiego oraz Kędziory polega na tym, że niezaprzeczalnie najlepszym prawym obrońcą jest Łukasz Piszczek. – Nie sądzę, by selekcjoner wziął wszystkich trzech. Wolę Bereszyńskiego. Nie zgadzam się co do jego braków ofensywnych. Jest szybki, ma więcej zalet i – broni zdecydowanie lepiej od Tomka. To taka "pchełka", która potrafi przyczepić się do rywala, nie odpuszczając zanim nie odbierze piłki. Jedyna przewaga Kędziory to dośrodkowanie. Widzę poważny problem, często pozwala ograć się "na raz". Powinien poprawić ten element – ocenia Marcin Baszczyński, 35-krotny reprezentant Polski, a także uczestnik MŚ w Niemczech z 2006.
Trzeci napastnik poszukiwany
Zazwyczaj w kadrze było miejsce dla czterech. Podczas ostatniego zgrupowania Nawałce zależało na wyłonieniu zmienników Roberta Lewandowskiego oraz Arkadiusza Milika. Sprawdzeni zostali Kamil Wilczek, Jakub Świerczok oraz Mariusz Stępiński.
– Żaden ze wspomnianych nie zapadł mi w pamięci. Nie wyróżniali się, nie pokazywali zalet, która predysponowałyby ich do gry w kadrze. Nie chcę wyrokować, ale odpowiednich kandydatów po prostu nie widziałem – martwi się Ireneusz Jeleń, były napastnik naszej kadry, który w 2006 zagrał na mundialu.
– Wyróżniłbym Wilczka, ponieważ stwarzał sobie sytuacje. Z drugiej strony: to jeszcze nie jest moment, by kogokolwiek skreślać. Byłem napastnikiem i wiem, że na tej pozycji trzy miesiące mogą zmienić wszystko o 180 stopni. Czasami nagle zacznie iść, trafiasz do bramki w każdym spotkaniu. Dlaczego wtedy mielibyśmy zrezygnować z jakiegoś piłkarza, bo dziś wyglądał gorzej? Odpowiedzi na pytanie o napastnika nie poznamy zbyt szybko – uważa Radosław Gilewicz, 10–krotny reprezentant Polski.
Niesprawdzony pozostaje Dawid Kownacki. Nawałka nie powołał go na mecze z Urugwajem i Meksykiem, ponieważ w tym samym czasie kadra U–21 grała w eliminacjach mistrzostw Europy. – Nie rozumiem tej decyzji. Wiem, że Czesław Michniewicz ma eliminacje, ale co z tego? Przecież najważniejsza zawsze jest pierwsza drużyna. Kownacki to zdolny chłopak. Ma największe możliwości spośród kandydatów do bycia numerem trzy w naszym ataku – dziwi się Dariusz Dziekanowski, uczestnik MŚ 1986.
Niewykluczone, że problem zastępcy Lewandowskiego i Milika nie istniałby, gdyby dyspozycję z poprzedniego sezonu utrzymał Łukasz Teodorczyk. Gracz Anderlechtu stracił nie tylko dobrą formę, ale przede wszystkim zaufanie działaczy. W Brukseli zamierzają ściągnąć mu poważnego konkurenta.
To oznacza poważny problem Nawałki, być może największy. Milik wciąż rehabilituje się po zerwaniu więzadeł krzyżowych i nie wiadomo, czy podczas mistrzostw będzie w stanie pomóc. Reszta napastników nie jest jeszcze na poziomie reprezentacji.