W półfinale Ligi Mistrzów Bayern Monachium zmierzy się z Realem Madryt. W obu zespołach gra kilku piłkarzy, którzy występowali w przeszłości dla zespołu przeciwników. W historii podobnych zawodników było zresztą więcej. Transmisja pierwszego spotkania półfinałowego 25 kwietnia w TVP 1, SPORT.TVP.PL i aplikacji mobilnej.
Zawodników, którzy reprezentowali barwy obu klubów, jest zaledwie siedmiu. "Zaledwie", bo Bayern i Real to zespoły o ponad stuletniej historii. Mimo to drużyny niezbyt często wymieniały się zawodnikami – większość z nich przenosiła się z Niemiec do Hiszpanii lub odwrotnie w XXI wieku.
W najbliższym dwumeczu może wystąpić trzech graczy, którzy reprezentowali wcześniej klub przeciwny. Większości zmiana zespołu pozwoliła bardzo rozwinąć się sportowo, rzadko narzekano na przenosiny.
James Rodriguez
Kolumbijczyk jest rewelacją sezonu w Bayernie Monachium, odkryciem i jednym z bardziej udanych transferów Bawarczyków w ostatnich latach. Mimo to formalnie wciąż pozostaje piłkarzem Realu – do Niemiec został tylko wypożyczony.
Bayern może Jamesa wykupić za 42 miliony euro po dwuletnim wypożyczeniu. Mogą to zrobić nawet teraz, ale nie jest to dla nich korzystne – za wypożyczenie i tak muszą zapłacić 13 milionów euro, a nikt nie jest w stanie zapewnić działaczy, że pomocnik będzie grać dobrze za rok.
Na razie jednak spisuje się świetnie. Doszedł do dyspozycji, którą w Realu prezentował tylko w pierwszym sezonie, kiedy trenerem Królewskich był jeszcze Carlo Ancelotti. Za Jamesa zapłacono wtedy Monaco 75 milionów euro, a zawodnik przychodził na Santiago Bernabeu z metką "odkrycia mundialu". To własnie Włoch ściągnął go do Niemiec... choć kibice Bayernu nie wspominają najlepiej tego, jak prowadził zespół, pozostają mu wdzięczni za sprowadzenie pomocnika z Hiszpanii.
Rodriguez to zawodnik unikalny. Nie opiera gry na szybkości i tężyźnie fizycznej, ale świetnym podaniu i uderzeniu z dystansu. Posiadanie takiego kolegi na boisku idzie w sukurs Robertowi Lewandowskiemu, który często korzysta z dobrych dograń Kolumbijczyka.
Toni Kroos
To z kolei jeden z najbardziej udanych transferów Realu w ciągu ostatniej dekady. Królewscy zapłacili za Niemca w 2014 roku 25 milionów euro – znacznie mniej niż był wart. Skorzystano, że w kolejnym roku wygasał jego kontrakt z Bayernem, ale podstawowy kłopot był inny – w Bawarii nie do końca wierzono w umiejętności pomocnika.
Bayern to klub, który słynie z tego, że najlepszych piłkarzy nie sprzedaje. Działacze i trener Pep Guardiola nie uznali, że Kroos do takich zależy. O tym, że popełniono błąd, w Bawarii przekonano się choćby w zeszłym roku, gdy zawodnik grał świetnie w dwumeczu w ćwierćfinale Ligi Mistrzów przeciw niemieckiej drużynie. Słynie z dokładności, precyzji podań i inteligencji w grze.
Arjen Robben
Holender od lat jest kojarzony z Bayernem – to w tym zespole odnosił największe sukcesy w piłce klubowej. Do Monachium trafił w 2009 roku z Realu Madryt za około 25 milionów i już w pierwszym sezonie stał się jednym z najważniejszych piłkarzy Bawarczyków – doszedł z nimi do finału Ligi Mistrzów w 2010 roku, który przegrali z Interem na... Santiago Bernabeu.
W Hiszpanii spędził ledwie dwa sezony, był długo nękany kontuzjami i nie mógł pokazać pełni możliwości. Nie dostał na to okazji, bo w 2009 roku wiele zmieniło się w Realu Madryt. Na stanowisko prezesa wrócił Florentino Perez, który sprowadził do klubu między innymi Cristiano Ronaldo i Kakę – dla Robbena nie było już miejsca.
Xabi Alonso
Nie był to może najdroższy transfer, ale na pewno bardzo zaskakujący. Bask do Madrytu trafił w tym samym czasie co Ronaldo, przez kilka lat był bardzo ważnym ogniwem zespołu i walnie przyczynił się do zdobycia Ligi Mistrzów w 2014 roku. Mimo to postanowił odejść.
Alonso zawarł z działaczami Realu dżentelmeńską umowę – związał się z klubem na dłużej, ale gdyby zechciał odejść, zarząd nie miał blokować mu takiej możliwości. Z przywileju skorzystał latem tego samego roku, w którym Królewscy wygrali Ligę Mistrzów. Do Bayernu przeniósł się w sierpniu za około 9 milionów euro. Właśnie w Monachium zakończył karierę – buty na kołku zawiesił po zeszłym sezonie.
Ze Roberto
Brazylijczyk najlepsze piłkarskie lata przeżywał w Bundeslidze, ale do Europy trafił za sprawą Realu Madryt. Królewscy pozyskali go z Portugesy w styczniu 1997 roku. W Hiszpanii spędził tylko rok – opuścił go w zimowym okienku transferowym 1998 roku, przenosząc się do Flamengo.
Po latach argumentował, że wrócił do Brazylii, aby walczyć o powołanie na mistrzostwa świata w 1998 roku. Opłaciło się, bo we Francji zagrał. Zaraz potem wrócił do Europy – najpierw występował w Bayerze Leverkusen, a potem przeniósł się do Bayernu.
Hamit Altintop
Turek to "najmniejsze" nazwisko spośród graczy, którzy występowali dla niemieckiego i hiszpańskiego klubu. W żadnym nie odgrywał zresztą ważnej roli – w Bayernie grał w latach 2007 – 2011 i był głównie rezerwowym. Barw Realu bronił z kolei w sezonie 2011/12, ale tam także nie grywał wiele.
Paul Breitner
Niemiec był prekursorem – pierwszym zawodnikiem Bayernu, który przeszedł do Realu Madryt. Do Hiszpanii trafił jako 23-latek w 1974 i spędził tam trzy, udane lata. Dwa razy wygrał mistrzostwo Hiszpanii, raz Puchar Hiszpanii.
Największe sukcesy w piłce klubowej odnosił jednak po powrocie do ojczyzny. Lewy obrońca wrócił do ojczyzny w 1977 roku, aby występować w Eintrachcie Braunschweig, ale po jednym sezonie wrócił do Bayernu Monachium.
Jupp Heynckes
Oba kluby dzieliły też trenerów, ale tylko dwóch. Jednym z nich jest obecny trener Bayernu Jupp Heynckes. Niemca świetnie wspomina się w Madrycie – to pod jego wodzą Królewscy triumfowali w Lidze Mistrzów w 1998 roku... pierwszy raz od 32 lat.
Jeszcze większą estymą Heynckes cieszy się w Bayernie. Obecnie jest tylko tymczasowym trenerem – po sezonie zastąpi go Niko Kovac – ale działaczom zależało, żeby klub w kryzysie objął własnie on. Nie bez powodu, oblicze Bawarczyków diametralnie zmieniło się od jesieni.
Pod jego wodzą Bayern grał zresztą swoją najlepszą piłkę w XXI wieku. Było to jeszcze przed przyjściem Roberta Lewandowskiego, bo w sezonie 2012/13. Bawarczycy wygrali wtedy Ligę Mistrzów. W drodze do tytułu ośmieszyli Barcelonę w półfinale, który wygrali w dwumeczu 7:0.
Carlo Ancelotti
Drugi z trenerów dobre wspomnienia wiąże już tylko z Madrytem. Ancelotti jest bezpośrednim poprzednim Heynckesa na stanowisku szkoleniowca Bayernu. Został zwolniony na początku sezonu – zespół nie spisywał się dobrze ani w Bundeslidze, ani w Lidze Mistrzów.
W Madrycie szlo mu za to zdecydowanie lepiej. Zdobył z Realem Ligę Mistrzów w 2014 roku. Mimo to kolejny sezon nie był tak udany, Królewscy odpadli w półfinale najważniejszych rozgrywek międzynarodowych, a w La Lidze ustąpili Barcelonie. Dlatego Włocha zwolniono.