Miały się bronić przed spadkiem, a znalazły się w czołowej dziesiątce tabeli. Niewiele zabrakło nawet, by awansować do turnieju finałowego. Polskie siatkarki zakończyły rywalizację w Lidze Narodów na dziewiątej pozycji, udowadniając, że należy im się miejsce wśród najlepszych drużyn globu.
Rok temu Polki wygrały rywalizację Grand Prix II Dywizji, pokonując Koreę Południową. Jednak wtedy mało kto zajmował się tym tematem. Szczególnie że Międzynarodowa Federacja Piłki Siatkowej postanowiła zlikwidować Grand Prix i wprowadzić w to miejsce ujednoliconą (zarówno u kobiet jak i u mężczyzn) Ligę Narodów. Formuła miała być prosta i sprawiedliwa: 15 meczów – każdy z każdym, 5 tygodni rywalizacji w fazie eliminacyjnej plus turniej finałowy z najlepszymi sześcioma ekipami.
Dwa z tych turniejów – jeśli chodzi o panie – odbyły się w Polsce. W Bydgoszczy biało-czerwone pokonały Niemcy, Argentynę i Belgię, a w Wałbrzychu Japonię i Rosję. Wcześniej zwyciężyły też Argentynki, Włoszki i Chinki. Te ostatnie to oczywiście aktualne mistrzynie olimpijskie, ale trzeba przyznać, że grały w rezerwowym składzie. Wszystko dlatego, że to właśnie w Chinach odbędzie się turniej finałowy Ligi Narodów, a gospodynie mają zapewniony w nim udział. Co ciekawe, Polki jeszcze przed zawodami w Wałbrzychu miały szansę na awans do finałów. Ale czysto matematyczne, bo musiały wygrać wszystkie trzy mecze bez straty seta i liczyć na klęskę Holenderek.
Tak się oczywiście nie stało. Jednak zespół trenera Jacka Nawrockiego nie tylko nie spadł do niższej dywizji, ale znalazł się w czołówce rozgrywek, przed takimi solidnymi ekipami jak Japonia, Niemcy, czy Belgia ustępując nieznacznie Holandii, Turcji, czy Serbii. – Apetyt rośnie w miarę jedzenia, byłoby wspaniale zagrać już w tym roku w finale. No cóż, poczekajmy do kolejnego sezonu – podsumowała występ ekipy jej liderka, atakująca Malwina Smarzek. Ta 22-letnia zawodniczka zaprezentowała się w Lidze Narodów rewelacyjnie. W 15 meczach zdobyła 361 "oczek", co dało jej tytuł najlepiej punktującej zawodniczki rundy eliminacyjnej. Gdyby Polska zagrała w turnieju finałowym, zapewne "Mali" (jak mówią na nią koleżanki) triumfowałaby w tej klasyfikacji w całych rozgrywkach, otrzymując tytuł MVP (najbardziej wartościowej zawodniczki). Tak jak w 2003 roku (w Pucharze Świata w Japonii) Małgorzata Glinka. Dziś coraz częściej można usłyszeć opinie, w których Smarzek porównywana jest właśnie do Glinki. – Nie zgadzam się z takim stwierdzeniem – mówi z wrodzoną skromnością Malwina. – Porównywanie kogokolwiek do Gosi, czy Kasi Skowrońskiej mija się z celem. To klasa sama w sobie. Jeszcze dużo mi brakuje, żeby grać na takim poziomie, na razie się do niego nie zbliżam.
Faktem jest jednak, że w porównaniu z poprzednim sezonem Smarzek zrobiła olbrzymi postęp. Nawet gdy ma słabszy dzień, muszą się jej obawiać najlepsze blokujące świata. – Jestem pod ogromnym wrażeniem Malwiny szczególnie jeśli chodzi o kontratak – podkreśla trener Jacek Nawrocki. A biorąc pod uwagę to, że w polskiej ekipie są też wyróżniające się blokujące (Agnieszka Kąkolewska wygrała tę klasyfikację po fazie eliminacyjnej) i serwujące (tu triumfowała Marlena Pleśnierowicz) szkoleniowiec ma spory komfort. Nie musi już liczyć na to, że jego podopieczne skończą atak w pierwszej akcji. Im piłka dłużej przebywa nad boiskiem, tym większa szansa, że wymiana zakończy się wygraną biało-czerwonych. Szczególnie, że Polki popełniają też mniej błędów niż przed rokiem (zaledwie 3-4 na set) i znakomicie bronią. Wygrały w tym elemencie np. w meczu z rewelacyjnymi w defensywie Japonkami, w którym w podstawowym składzie zadebiutowała 19-letnia Maria Stenzel. – Znam swoje miejsce w tej kadrze i cieszę się, że dostałam szansę, tym bardziej w Polsce. Fajnie zagrać z takimi ekipami jak Japonia, Rosja, Dominikana - to dla mnie wspaniała nauka na przyszłość. Jesteśmy zespołem walczaków, potrafimy utrzymać wysoką formę przez cały turniej. Dlatego chcemy, żeby traktowano nas już jako członkinie elity – mówi libero, która w poprzednim sezonie broniła barw Impelu Wrocław.
Stenzel wykorzystała swoją szansę, natomiast inne zmienniczki nie miały tylu okazji do pokazania się przed polską publicznością. Najczęściej trener Nawrocki wpuszczał na boisko na podwójną zmianę inne nastolatki – Julię Nowicką i Martynę Łukasik. Obie utalentowane, obie już wkrótce mogą stanowić bardzo ważny element w biało-czerwonej ekipie. Znacznie rzadziej w Lidze Narodów na boisku pojawiała się Julia Twardowska, choć w meczu z Rosjankami weszła i popisała się efektownym blokiem. - Trudno jest w takim momencie, kiedy jest się poza rytmem meczowym. Ale udało się i jestem bardzo zadowolona - powiedziała. Prawdopodobnie więcej okazji do udowodnienia swojej wartości będzie miała w drugiej części sezonu. Po turnieju w Wałbrzychu siatkarki wyjechały do domu. Mają miesiąc przerwy, po którym wrócą do Szczyrku. Wtedy nie będzie już w składzie Agaty Witkowskiej, Gabrieli Polańskiej i Natalii Mędrzyk, a Zuzanna Efimienko-Młotkowska może trenować indywidualnie, ze względu na rehabilitację kolana. Polki zagrają towarzysko z Rosją, Słowenią, Czechami i Słowacją, a na koniec wylecą na prestiżowy turniej do Montreux.
Niestety, nie będzie ich we wrześniowych mistrzostwach świata. To konsekwencja braku kwalifikacji z sezonu 2017. Dlatego nic dziwnego, że imprezą docelową dla tej ekipy była Liga Narodów i z tego zadania drużyna Jacka Nawrockiego wywiązała się bardzo dobrze. – Chętnie byśmy się cofnęli o parę tygodni, żeby zagrać dziś z tymi zespołami, z którymi nam nie poszło. Dziewczynom gra się teraz coraz łatwiej, ponieważ mają kontakt z czołówką, kiedyś tego brakowało. A dobry klimat budują zwycięstwa. W każdym razie, poza porażką z Dominikaną, nie było w tej Lidze Narodów meczu, po którym moglibyśmy powiedzieć, że reprezentacja zagrała słabo – podsumowuje selekcjoner. – Każda wygrana działa na naszą korzyść. Staramy się udowadniać, że nie jesteśmy w elicie bez powodu. Rywalki podchodzą do nas inaczej. To już nie jest ta Polska, z którą spokojnie się wygrywało. Teraz jest Polska, której się obawiają – dodaje przyjmująca Martyna Grajber. Ona też bardzo się zmieniła w porównaniu z poprzednim sezonem. Zarówno jeśli chodzi o przyjęcie zagrywki, jak i atak z szybkiej piłki oraz obijanie bloku rywalek. – Dużo więcej widzę na siatce, potrafię to wykorzystać. Nabrałam pewności siebie i mam nadzieję, że przekonam wszystkich niedowiarków, którzy twierdzą, że się nie nadaję do gry na reprezentacyjnym poziomie – mówi z uśmiechem Martyna.
Jednak największą niespodzianką – na plus – był występ w Lidze Narodów Marleny Pleśnierowicz. Półtora roku temu grała w ligowym słabeuszu, Pałacu Bydgoszcz. Później przeszła do BKS Bielsko-Biała i już od kilku miesięcy mogła się przygotowywać do roli pierwszej rozgrywającej reprezentacji. Okazało się bowiem, że Joanna Wołosz postanowiła zrezygnować z występów w kadrze w sezonie 2018. Zastąpienie jednej z najlepszych rozgrywających Europy było zadaniem bardzo trudnym. Ale Marlena nie chciała gonić Joanny. Zrozumiała, że jej szansą jest skupienie się na realizacji taktyki nakreślonej przez trenera Nawrockiego: grać głównie na niesamowicie skuteczną Malwinę Smarzek, a na lewe skrzydło posyłać piłki płaskie i jak najszybsze. W większości meczów się udawało, a po zwycięstwach nad Włochami i Chinami Pleśnierowicz uwierzyła w siebie. – Kiedy zaczęłyśmy występy w Lidze Narodów kompletnie nie wiedziałam, czego się spodziewać po sobie i całym zespole. Nasze rywalki oglądałam przecież do tej pory głównie w telewizji. Ale okazało się, że nie są takie straszne. Uwierzyłyśmy, że możemy wygrać każdy mecz, tylko musimy zagrać swoją dobrą siatkówkę. Zawsze marzyłam o tym, żeby grać w reprezentacji. Dziś to marzenie się spełnia. Jestem bardzo szczęśliwa – przyznaje Marlena, która została zauważona przez działaczy najlepszego polskiego klubu, Chemika Police, z którym podpisała ostatnio kontrakt. Podobnie zresztą jak Martyna Grajber.
Z europejskiego słabeusza polska żeńska siatkówka podniosła się na poziom tuż za absolutną czołówką Starego Kontynentu. W przyszłym roku w naszym kraju zostaną rozegrane mistrzostwa Europy (faza grupowa oraz 1/8 i 1/4 finału), w których powinniśmy jak równy z równym walczyć z Rosją, czy Włochami, a może nawet "ugryźć" Holandię, Turcję, czy Serbię. Na to przynajmniej liczy trener Jacek Nawrocki. – Ta drużyna to moje życie. Oprócz rodziny, praca z tymi zawodniczkami jest dla mnie najistotniejsza. Łatwo jest prowadzić zespoły skazane na sukces. Dotychczas na różnych poziomach zdarzało mi się prowadzić ekipy walczące o medale. Tu jednak mamy projekt budowy zespołu. Chcę się temu oddać i ważne, żeby dziewczyny też to akceptowały – kończy selekcjoner.
W sezonie 2018 do turnieju finałowego Ligi Narodów (Nanjing, 27 czerwca – 1 lipca) awansowały: Amerykanki, Brazylijki, Turczynki, Serbki i Holenderki oraz z 9. miejsca w klasyfikacji (jako gospodynie) – Chinki. Polki zajęły w Lidze Narodów 9. Lokatę (spadną z ósmego miejsca po przesunięciu się w klasyfikacji Chinek). Zarobiły jednak dla PZPS 100 tysięcy dolarów (po 9 za każdy wygranych mecz i 4 za porażkę). Natomiast korzyści, jakie płyną z rywalizacji z najlepszymi drużynami świata są oczywiście niepoliczalne. Ich rozmiar powinniśmy poznać już za rok w mistrzostwach Europy, a później w kwalifikacjach do igrzysk w Tokio.
Rafał Bała
Redakcja Sportowa Polskiego Radia
0 - 3
USA
1 - 3
USA
0 - 3
Niemcy
2 - 3
Słowenia
3 - 0
Egipt
3 - 1
Argentyna
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (971 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.