| Piłka ręczna / Reprezentacja kobiet
Nie pomogła fenomenalna postawa w bramce Adrianny Płaczek i imponująca skuteczność w ataku Kingi Grzyb. Szczypiornistki reprezentacji Polski przegrały ze Szwecją 22:23 (5:10) i pożegnały się z rozgrywanymi we Francji mistrzostwami Europy. Nie mogło być jednak inaczej, skoro drużyna Leszka Krowickiego zdobyła w pierwszej połowie zaledwie pięć bramek...
Przed meczem:
Porażkami z Serbią i Danią Polki mocno skomplikowały sobie drogę do drugiej fazy turnieju. Żeby pozostać w mistrzostwach musiały wygrać ze Szwecją i to najlepiej różnicą co najmniej czterech bramek, żeby nie oglądać się na wynik drugiego spotkania w grupie A.
Co więcej, stawką spotkania był nie tylko awans do kolejnej rundy, ale też rozstawienie w eliminacjach mistrzostw świata – kluczowe w kontekście olimpijskich kwalifikacji.
Bohaterki spotkania: ADRIANNA PŁACZEK i KINGA GRZYB
Gdyby nie bramkarka i doświadczona skrzydłowa mogłoby skończyć się kompromitacją. Płaczek imponowała szczególnie w pierwszej połowie, kiedy broniła ze skutecznością ponad 50 procent (w całym meczu 42 proc.). Grzyb z kolei wzięła na siebie ciężar gry w ofensywie, w której tego dnia była nieomylna. Rzuciła dziewięć bramek, nie myliła się też z rzutów karnych. To właśnie po jej bramkach biało-czerwone najpierw odrobiły straty, a na w 53. minucie wyszły na prowadzenie 19:18.
Przebieg meczu:
I połowa
Biało-czerwone rozpoczęły znakomicie – od dwóch interwencji Płaczek po rzutach Louise Sand i bramce z kontry Kingi Grzyb. Kilka chwil później szybkimi atakami odpowiedziały rywalki, które po trafieniach Nathalie Hagman i rzucie karnym zmarnowanym przez Karolinę Kudłacz-Gloc wyszły na prowadzenie 4:3.
Po dziesięciu minutach rywalizacji wynik... nie zmienił się. Zawodniczki obu zespołów raziły nieskutecznością, grały wolno. Łatwiej do pozycji rzutowych dochodziły Szwedki, ale nie potrafiły znaleźć sposobu na znakomitą Płaczek (po 20 minutach 58 proc. skutecznych interwencji). Bramkarka rywalek nie mogła pochwalić się takimi statystykami. Jej za to pomagały... rzucające po ścianach Polki.
Ostatecznie przed przerwą biało-czerwone trafiły do szwedzkiej bramki zaledwie pięć razy i na przerwę schodziły z wynikiem 5:10.
II połowa
Drugą odsłonę spotkania obie reprezentacje zaczęły od mocnego tempa i lepszej skuteczności. Polki w niespełna pięć minut podwoiły dorobek bramkowy. Na kwadrans przed końcem spotkania, po efektownej "wkrętce" Anety Łabudy przegrywały już tylko różnicą dwóch trafień 15:17.
Szwedki nadal myliły się w ofensywie. Przestała też funkcjonować ich wysoka obrona. Cały czas coraz bardziej rozkręcała się za to Grzyb. To po jej dwóch bramkach z rzędu – z rzutu karnego i kontry – w 49. minucie biało-czerwone doprowadziły do remisu 17:17. Także po trafieniu doświadczonej skrzydłowej wyszły na pierwszej od stanu 1:0 prowadzenie (19:18).
Na dwie minuty przed końcem przy stanie 23:22 dla Szwecji Kudłacz-Gloc przeprowadziła znakomitą akcję ofensywną, którą zakończyła... rzutem prosto w szwedzką bramkarkę. Rywali grały akcję długo. Nie pokonały Adrianny Płaczek, ale Polki nie skorzystały z tego prezentu. Monika Kobylińska popełniła faul w ataku. Szwedki grały do końca i ostatecznie to one cieszyły się ze zwycięstwa i awansu do kolejnej rundy mistrzostw.
ME 2018 kobiet, grupa A:
Szwecja – Polska 23:22 (10:5)
Szwecja: Idehn (8/26 – 31%), Bundsen (1/5 – 20%) – Mellegard 1, Stromberg 1, Blohm 2, Roberts 1, Sand 2, Gustin 2, Lagerquist 1, Gullden 1, Blomstrand 4, Hagman 4, Massing 1, Jacobsen, Alm 3
Karne: 0/0
Kary: 4 min. (Lagerquist, Stromberg – po 2 min.)
Polska: Płaczek (16/38 – 42%) – Łabuda 2, Kobylińska 3, Grzyb 9 (2/2), Matuszczyk 1, Kudłacz-Gloc 2 (0/1), Janiszewska, Zych 1, Drabik 2, Rosiak, Wołoszyk, Achruk 2, Urtnowska
Karne: 2/3
Kary: 10 min. (Wołoszyk – 4 min., Kudłacz-Gloc, Zych, Urtnowska – po 2 min.)
16:00
Serbia
16:00
Rumunia
16:30
Słowacja
18:00
Litwa
18:00
Czarnogóra
18:30
Macedonia Północna
19:30
Izrael
15:15
Ukraina
15:30
Hiszpania
16:00
Turcja