Przejdź do pełnej wersji artykułu

Ostatnie mistrzostwa świata Zbigniewa Bródki? Mistrz olimpijski może zakończyć karierę

Zbigniew Bródka (fot. Getty Images) Zbigniew Bródka (fot. Getty Images)

Zbigniew Bródka zajął 18. miejsce w biegu na 1500 metrów podczas mistrzostw świata na dystansach w łyżwiarstwie szybkim w niemieckim Inzell. Mistrz olimpijski z Soczi jest zadowolony z wyniku. W rozmowie ze SPORT.TVP.PL opowiada o mistrzostwach świata, urlopie, jaki wziął, żeby na nie pojechać i… możliwym zakończeniu kariery.

Bosiek: jestem spełniona, ale nie powiedziałam ostatniego słowa

SPORT.TVP.PL, Dawid Brilowski – Poproszę o ocenę startów w MŚ?
Zbigniew Bródka
– Jestem zadowolony z biegu na 1500 metrów i miejsca. Powiedzmy szczerze – patrząc na możliwości, moim sukcesem było zakwalifikowanie się na te mistrzostwa. Może brzmi to dziwnie, ale nie był to łatwy sezon i jestem zadowolony, że znalazłem się w czołowej "24" na tym dystansie. Bieg był dobry. Nie chcę gdybać, ale być może lepiej byłoby, gdybym jechał w późniejszej parze. Jadąc na początku ciężko określić, na jaki wynik można liczyć. Wiedziałem, że lód jest dobry i można jechać szybko, ale nie wiedziałem, że aż tak szybko. Czas 1:46,9 to mój najlepszy wynik w tym sezonie. Dało to 18. miejsce, które nie jest szczytem marzeń, ale w jakiś sposób mnie zadowala.

– Lód w Inzell i organizacja była rzeczywiście bardzo dobra. Nie mieliście prawa na nic narzekać?
– Jak ktoś trafił z dyspozycją, mógł poprawić rekord życiowy – nawet ten zza oceanu. Każdy dystans można było przejechać bardzo szybko.

– Mistrzostwa świata miały być kluczową imprezą. Teraz trzeba pomyśleć już o następnym celu?
– Trudno mówić o celach. W październiku, gdy nie otrzymałem delegacji ze straży pożarnej wiedziałem, że ten sezon będzie niełatwy. Jeśli to się powtórzy, to nie będę w stanie przygotowywać się w taki sposób, w jaki bym sobie tego życzył. Mogę wyznaczać sobie cele, jeśli będę miał zapewniony komfort przygotowań. Chciałbym reprezentować poziom zbliżony do podium mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich. Nadal jestem w stanie to zrobić, ale muszę mieć warunki. Wydaje mi się, że tego zabrakło w tym sezonie. Nie mam do siebie żadnych pretensji. Zrobiłem sporo, żeby wystartować w mistrzostwach świata – łącznie z tym, że ostatnie trzy tygodnie byłem na urlopie, który wykorzystałem na przygotowania i start w Inzell. Wróciłem do służby we wtorek. Niczego nie żałuję, nie mam też do nikogo pretensji i jestem szczęśliwy, że mogłem tam wystartować.

Zbigniew Bródka (fot. Getty Images) Zbigniew Bródka (fot. Getty Images)

– Jeśli chodzi o warunki do treningu to czego najbardziej brakuje?
– Czasu na odpoczynek. To rzecz kluczowa. Nie mam problemów z presją, za to brakuje czasu, żeby się zregenerować. Przed zawodami w Tomaszowie byłem na służbie i bezpośrednio po niej wystartowałem. Zdaję sobie sprawę, że sam wybrałem sobie tę profesję. Wcześniej łączenie jej ze startami było jednak dużo łatwiejsze, niż jest teraz. Nie mogę mieć oczekiwań medalowych. Wszyscy są profesjonalistami i skupiają się tylko na sporcie, a ja jestem strażakiem, który ma pasję.

– Jest szansa, że w przyszłym roku będzie więcej wolnego w straży?
– Powiem szczerze, chciałbym. Jestem jednak realistą i wiem, na co mogę liczyć, by w pełni przygotować się do sezonu. Przed tym niestety nie było to możliwe. Starczyło na 18. miejsce mistrzostw świata. Nie mam pretensji ani do siebie, ani do szefów, bo nie oczekiwałem, że to będzie proste. Ale czuję, że nadal jestem w stanie startować na poziomie światowym.

– Bić się o medale?
– Myślę, że tak. Tylko do początku sezonu, czyli gdzieś w maju, muszę być przekonany, że mam zielone światło do przygotowań na 100 procent możliwości. Bo jeżeli nie, to cztery miesiące przygotowań tylko po to, żeby w październiku dowiedzieć się , że tej delegacji nie ma, będą bez sensu.

– A jeśli nie będzie?
– To będę musiał zakończyć karierę. Jestem spełnionym sportowcem, bo zdobyłem przecież złoto olimpijskie. Nie muszę nikomu nic udowadniać. Jedyne, na czym mi bardzo sportowo zależy, to to, żeby ciągłość w Polsce została zachowana. Po zakończeniu kariery przez kolegów z drużyny mamy pustkę, którą trzeba wypełnić. Jakbym skończył z dnia na dzień, to poziom innych się nie podniesie.

– Decyzja o dalszych startach zależy od straży?
– Na pewno. To będzie wyznacznik. Władze zadecydują, czy moja kariera będzie kontynuowana, czy nie. Chciałbym startować dalej, ale nie wszystko jest zależne ode mnie. Mam marzenie, żeby wrócić jeszcze na poziom, który prezentowałem podczas igrzysk w Soczi.

Źródło: SPORT.TVP.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także