Gabriel Batistuta, Dunga, Manuel Rui Costa czy Luca Toni... To tylko ułamek wybitnych piłkarzy, którzy na przestrzeni lat cieszyli oczy kibiców z Florencji. Teraz na Stadio Artemio Franchi robią wszystko, by wychowywać ich następców i kilku pretendentów w zespole Stefana Pioliego już jest. W zespole, który w środowy wieczór zmierzy się w pucharowym meczu z Atalantą Bergamo. Początek transmisji o godz. 20:25 w TVP Sport.pl, tvpsport.pl i w aplikacji mobilnej.
Choć Viola to w ostatnich latach klub niespecjalnie utytułowany, to przez stolicę Toskanii przewijali się piłkarze z najwyższej półki. Ostatnie sukcesy drużyna z Florencji święciła pod koniec poprzedniego stulecia, gdy dwukrotnie sięgnęła po Coppa Italia i raz po Superpuchar. Od tamtego czasu zespół radzi sobie ze zmiennym szczęściem, ale szansę na wybicie się ponad przeciętność działacze widzą w młodym i zdolnym pokoleniu, które gra aktualnie w klubie. Federico Chiesa, Giovanni Simeone, Marco Benassi czy bramkarz Alban Lafont to zawodnicy, którzy mają dźwignąć Fiorentiną i wkrótce przywrócić ją na europejskie salony.
A jak wyglądało to dotychczas? Jacy wielcy piłkarze biegali po murawie Stadio Artemio Franchi i przyciągali na trybuny tłumy?
Daniel Passarella, 1982-1986, 139 meczów, 35 goli, 0 asyst
Na Półwysep Apeniński trafił jako kilkukrotny mistrz Argentyny i jako złoty medalista mundialu w Meksyku. Choć było obrońcą, to strzelał niezwykle dużo goli – dość powiedzieć, że w całej karierze aż 175 razy mógł wznosić ręce w geście triumfu. Przez cztery lata gry we Florencji nie zdobył żadnego tytułu i przeniósł się do Interu Mediolan. We Włoszech przeżył też wielką tragedię osobistą, bowiem w wypadku samochodowym zginął jego syn Sebastian.
Po zakończeniu kariery Passarella do Europy wrócił już tylko na chwilę, gdy na początku stulecia przejął stery w Parmie. Wiodło mu się tam jednak mizernie, więc długo miejsca w Serie A nie zagrzał. Był również selekcjonerem reprezentacji Urugwaju, trenował piłkarzy River Plate, Corinthians czy meksykańskiego Monterrey. To za jego prezydentury na El Monumental słynny klub spadł po raz pierwszy w historii do drugiej ligi.
Roberto Baggio, 1985-1990, 135 meczów, 109 goli, 12 asyst
Właśnie we Florencji Baggio wypłynął na głębokie wody. Do tego klubu trafił z Vicenzy i choć był wówczas zaledwie 18-letnim piłkarzem, błyskawicznie zaczął brać na własne barki odpowiedzialność za wyniki zespołu. Świetna gra w fioletowych barwach szybko procentowała – najpierw debiutem we włoskiej kadrze, a potem dotarciem do finału Pucharu UEFA w 1990 roku. Tam jednak jego zespół uległ Juventusowi i choć murawę miał prawo opuszczać ze łzami w oczach, to kapitalne mecze w Europie dały przepustkę do wielkiej kariery.
Lato 1990 roku było jednak dla niego słodko-gorzkie. Z jednej strony zmieniał barwy klubowe i stawał się zawodnikiem Starej Damy. Z drugiej – Squadra Azzurra rozgrywała na swojej ziemi mundial, a w półfinałowej potyczce uległa Argentynie i musiała pocieszyć się "jedynie" brązowymi medalami.
Dunga, 1988-1992, 154 mecze, 12 goli, 1 asysta
Prawdziwy obieżyświat, który w trakcie kariery zwiedził Brazylię, Włochy, Niemcy oraz Japonię. Najdłużej grał jednak we Florencji, a lata udanych występów w tym klubie sprawiły, że został wybrany przez kibiców do najlepszej jedenastki w historii tego zespołu.
Gabriel Batistuta, 1991-2000, 331 meczów, 203 gole, 3 asysty
Żywa legenda klubu ze Stadio Artemio Franchi. W Toskanii stał się idolem niemal z miejsca, zachwycał kibiców przebojowością oraz skutecznością, a przy tym niespodziewanie... zakochał się w Fiorentinie. W trakcie przygody z Violą kusiło go wiele klubów, oferowano mu znacznie większe pieniądze i lepsze perspektywy, lecz "Batigol" długo pozostawał nieugięty. Nie złamał go nawet bolesny spadek do Serie B, którego zespół doświadczył po tym, jak udało się zakontraktować Stefana Effenberga oraz Briana Laudrupa. Argentyńczyk nie odszedł i po niespełna roku świętował powrót na salony.
– Liga angielska jest bardzo mocna, lecz mój angielski stoi na kiepskim poziomie. We Florencji mam wszystko, czego mi potrzeba – strzelam gole, mam świetny kontakt z kibicami. Przyjechałem tu z żoną, a teraz jest już nas pięcioro – ja, Irina i trójka synów. Nie chcę odchodzić – zbywał pod koniec poprzedniego stulecia zainteresowanie Manchesteru United.
Błyszczał na zapleczu ligi włoskiej, błyszczał w Champions League i reprezentacji Argentyny. Ogromny trud wkładany w codzienne treningi i mecze ligowe odbił mu się jednak w najgorszy możliwy sposób po latach, gdy już, nieco z przymusu, zakończył karierę piłkarską. Niedługo po zawieszeniu butów na kołku groziło mu kalectwo, miał problem z wykonaniem kilku kroków w kierunku łazienki, wył po nocach i błagał lekarzy o pomoc. Teraz ma się już jednak zdecydowanie lepiej, bo seria zabiegów i operacji pozwoliła doprowadzić go do pełnej sprawności.
Francesco Toldo, 1993-2001, 338 meczów, 374 straconych goli, 121 czystych kont
Choć wielu młodszych kibiców kojarzy go głównie z gry dla Interu Mediolan, to jednak najwięcej spotkań w karierze Toldo zagrał w fioletowych barwach. Jako jeden z niewielu pamięta ostatnie puchary krajowe zdobywane przez klub, do kadry narodowej również trafił jako piłkarz Violi. Na początku XXI. wieku Fiorentina, chcąc uchronić się przed bankructwem, próbowała go sprzedać do Parmy, lecz sam zainteresowany odmówił i ostatecznie trafił na San Siro.
Manuel Rui Costa, 1994-2001, 279 meczów, 50 goli, 14 asyst
Niezwykle elegancki i błyskotliwy piłkarz. Jeden z nabardziej genialnych rozgrywających swojego pokolenia, w 2004 roku trafił na listę najwybitniejszych piłkarzy, opracowaną przez Pele na stulecie FIFA. Do Włoch przeprowadził się z Lizbony, a po kolejnych siedmiu latach gry w fioletowych barwach przeniósł się do Milanu. Karierę zakończył w Benfice.
Jego, podobnie jak Toldo, Fiorentina próbowała sprzedać do Parmy, by podreperować sytuację finansową klubu. Portugalczyk jednak podziękował i śladem kolegi z szatni wolał przeprowadzić się do stolicy Lombardii – wybrał jednak Rossonerich.
Enrico Chiesa, 1999-2002, 87 meczów, 45 goli, 0 asyst
Patrząc na wyjściową jedenastkę zespołu Stefan Pioliego, i jednocześnie przypominając sobie, kto zachwycał kibiców Violi przed laty, nietrudno zauważyć sztafetę pokoleniową w fioletowych barwach. Dziś fani oklaskują gole strzelanego przez Federico Chiesę, na przełomie stuleci kupowali bilety, by oglądać jego ojca, Enrico. Talent 22-krotnego reprezentanta kraju na dobre rozbłysł, gdy w 2000 roku ACF opuścił Batistuta i ciężar zdobywania bramek spadł na 30-letniego już wówczas Włocha, który poradził sobie z tym zadaniem wyśmienicie.
Luca Toni, 2005-2007, 2012-2013, 99 meczów, 57 goli, 9 asyst
Choć niezwykle rosły zawodnik, to jednocześnie zaawansowany technicznie. Do historii przeszedł jego sposób celebrowania goli, gdy biegnąc wzdłuż trybun charakterystycznie wymachiwał dłonią za uchem. Piłkarz, który odnajdywał się praktycznie w każdym klubie i w każdym środowisku – seriami strzelał bowiem nie tylko we Florencji, ale i w Monachium, Palermo, Brescii czy drużynie narodowej.
Adrian Mutu, 2006-2011, 143 mecze, 69 goli, 26 asyst
Skandalista, imprezowicz, lekkoduch i piłkarz, który nie krył się ze słabością do... alkoholu, papierosów i narkotyków. W CV ma wiele znakomitych klubów, lecz tylko w jednym potrafił zagrać miejsce na dłużej niż przez dwa sezony – właśnie w Fiorentinie. Z Chelsea do dziś sądzi się o ogromne kwoty (klub wymaga od niego zapłacenia odszkodowania w wysokości aż 17 milionów euro), większość nadal wspomina go jako niemożliwego wręcz do okiełznania człowieka.
Na Stadio Artemio Franchi czuł się jednak znakomicie, a zespół w stu procentach korzystał z jego ogromnych możliwości piłkarskich. Wystąpił w blisko 150 meczach i choć w przeszłości potrafił kłócić się choćby z Jose Mourinho lub pobić się z przypadkowym facetem w hotelowym lobby, toskańskie powietrze ewidentnie mu służyło. Miał gorszy moment, gdy przyłapano go na dopingu, ale generalnie był to jego najspokojniejszy okres w karierze.
Alberto Gilardino, 2008-2012, 2015, 157 meczów, 63 gole, 21 asyst
Piłkarz podobny do Toniego na wielu płaszczyznach. Też był postrachem bramkarzy Serie A, też charakteryzował się kapitalną grą w powietrzu i w końcu też miał swoją unikalną "cieszynkę". Po strzelanych golach podbiegł do chorągiewki i imitował grę na skrzypcach, co wprawiało w ekstazę okalające murawę trybuny.
Na Stadio Artemio Francji grał przez cztery sezony, potem zdecydował się na transfer do Genoi, zahaczył jeszcze o kilka włoskich klubów i jeden chiński, po czym powrócił do Violi. Karierę zakończył przed rokiem w Spezii.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1019 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (93 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.