| Lekkoatletyka

Justyna Święty-Ersetic: zacząć "w trupa" i "umierać" w końcówce

Justyna Święty-Ersetic (fot. Getty Images)
Justyna Święty-Ersetic (fot. Getty Images)

Noga strasznie mnie bolała. Z płaczem biegałam, jeździłam na rowerku. Wszyscy mi mówili: trudno, nie te to następne mistrzostwa. A mnie było jednak szkoda – mówi Justyna Święty-Ersetic w rozmowie z TVPSPORT.PL.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

– Antoni Cichy, TVPSPORT.PL: – Kiedy tak naprawdę polubiłaś bieganie? Wcześniej wolałaś chyba ganiać za piłką.
– Ale to też bieganie! Od kiedy? W podstawówce jeździłyśmy na różne zawody. Czy to gry i zabawy, czy przełaje, czy piłka nożna. Raczej byłam ruchliwym dzieckiem. Nie jak teraz, kiedy większość młodzieży siedzi przed telewizorami albo komputerami. Wtedy spędzało się wolny czas na podwórku. A ja miałam to szczęście, że do szkoły było bardzo blisko. Mam młodsze rodzeństwo, dwóch braci, to też skłaniało mnie, żeby wolny czas spędzać tak, a nie inaczej.

– Od ruchliwości do lekkoatletki jeszcze długa droga...
– Kiedyś pojawiła się taka myśl, żeby zostać piłkarką. Chciałam mieć nawet własne korki. Ale pojechałam raz na zawody lekkoatletyczne i tak już zostało.

– Byłaś tak ruchliwym dzieckiem, że w domu mieli już dość?
– Nie, nie, raczej nie sprawiałam problemów wychowawczych.

– Jak po tylu latach biegania zdefiniowałabyś doświadczonego biegacza? To ten, który najlepsze zostawia na zawody?
– Myślę, że tak. Ja też kiedyś byłam mistrzynią treningów. Wypadałam zdecydowanie lepiej od dziewczyn, a na zawodach nie potrafiłam tego potwierdzić. Może się bałam, nie wiem. A teraz trener mówi, że nie potrafię się zmotywować na treningach, ale kiedy przychodzą zawody, jest adrenalina, publiczność, to chcę wypaść jak najlepiej, dobrze się zaprezentować. Myślę, że to też cechuje dobrego zawodnika.

Justyna Święty-Ersetic (fot. Getty Images)
Justyna Święty-Ersetic (fot. Getty Images)

– To była bariera psychiczna?
– Nie wiem. Może podświadomie towarzyszył mi stres. Raczej nigdy nie poddawałam się mu za bardzo. Wiadomo, pojawiają się pojedyncze biegi, kiedy stres jest ogromny. Ale raczej sobie z tym radzę. Do startu zajmuję się wszystkim poza samym biegiem. Dopiero kiedy wchodzę na płytę główną stadionu, staram się skupić tylko i wyłącznie na biegu.

– Współpracujesz z psychologiem. Pamiętasz pierwszą wizytę? Nie każdy traktuje to jak część treningu.
– Pierwszej wizyty nie pamiętam, ale też zawsze uważałam "po co mi psycholog, skoro bardzo dobrze sobie ze wszystkim radzę". A taka osoba powinna nam przecież pomóc w lepszym znoszeniu stresu na zawodach. Żebyśmy potrafiły odpoczywać w wolnym czasie, zrelaksować się wieczorami czy przed zawodami, jakoś zmotywować do ciężkiego treningu. Jak najbardziej jestem zadowolona ze współpracy z psychologiem i będę wszystkim polecała.

– Miewasz tak, że pomyślisz "co on mi tu każe robić?", a potem wychodzi, że to miało sens?
– Chyba zawsze jak idę na wizytę myślę "o Boże, co teraz będzie?!" Zazwyczaj, jak profesor podłącza mnie do takiego urządzenia biofeedback, śmieję się, że to wykrywacz kłamstw. Tylko podłączy i zaraz będzie wszystko wiedział. Profesor Blecharz, bo z nim teraz współpracuję, ma dużo zaskakujących pomysłów. Jednocześnie dobrze się przy tym bawię.

– Profesor Blecharz, jeden z pomocników wielkiego Adama Małysza.
– Dokładnie.

– Już wcześniej, przed pierwszą wizytą, wiedziałaś z kim będziesz pracować?
– Wiedziałam, że współpracował z Adamem Małyszem, że współpracuje z Adamem Kszczotem. Wymieniliśmy parę zdań z profesorem, wiedziałam kim jest. Początkowo miałyśmy z dziewczynami innego psychologa, ale los sprawił, że w końcu trafiłyśmy na profesora Blecharza.

– Podobno przepisuje gry zręcznościowe.
– Też są. I to jest fajne! Z natury jestem trochę niecierpliwa, a przy tych grach muszę się skupić i wyluzować. I o dziwo całkiem dobrze wychodzą mi te ćwiczenia.

– Niecierpliwość przeszkadza na bieżni?
– Myślę, że z podpalaniem się nie mam problemu, wręcz przeciwnie! Chciałabym mieć ten problem, żeby zacząć "w trupa" i "umierać" w końcówce. Wychodzi mi coraz lepiej, ale to jednak jeszcze nie to, co powinno być.

– W Berlinie przed drugim biegiem był stres czy marzenia, żeby skończyło się jak najszybciej?
– Tam raczej nie było stresu, tylko jedna wielka obawa, czy po prostu sobie z tym wszystkim poradzę, czy moje nogi wytrzymają. Była obawa, żeby nie zawieść innych zawodniczek. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Najtrudniej było rozpocząć tamten bieg, a jak już ruszyłam, to poleciało.

– Jak trudno jest się "zajechać"? To tkwi chyba w głowie. Albo sobie pozwolisz, albo nie?
– Zawsze powtarzam, że każdy czterystumetrowiec musi się oswoić i zaprzyjaźnić z tym bólem. Treningi do 400 metrów są... bardzo ciężkie. Jedne z najcięższych. Trzeba być szybkim i utrzymać szybkość do końca. Pokonując dystans 400 metrów biegamy „na długu” tlenowym. Dlatego treningi nie należą do najłatwiejszych. Często musimy przekraczać granice. I, kolokwialnie mówiąc, upodlić się.

– To znak, że za tobą dobry trening?
– Myślę, że tak. Jeśli leżę po treningu, wiem, że czasowo, na stoperze wyszło dobrze. W głowie od razu opada blokada, pojawia się myśl, że to zaowocuje w sezonie. Im bliżej okresu startowego, tym luźniejsze treningi. Najgorsze są styczeń i kwiecień. Nie dość, że trzeba biegać dużo, to jeszcze przechodzić na coraz szybsze biegi. Zazwyczaj trzeba pokonywać swoje bariery.

Justyna Święty-Ersetic (fot. Getty Images)
Justyna Święty-Ersetic (fot. Getty Images)

– Stąd słodycze na obóz do RPA? Żeby osłodzić sobie życie?
– Tak, jak najbardziej! A tak naprawdę to prezent urodzinowy. Ale zabrałam go ze sobą, bo wiedziałam, że ten obóz będzie bardzo ciężki. Ale po dobrym treningu należała się nagroda.

– RPA z perspektywy sportowca wygląda przyjaźnie czy groźnie? Ponoć łatwo wejść nie w tę uliczkę...
– Dużo czytałam na ten temat. Na szczęście nie miałam nieprzyjemności. Na pewno nie zapuszczam się sama po zmroku "w miasto". Jeśli już, to staramy się wychodzić grupkami, zgłaszać, że wychodzimy, żeby wszystko było w miarę bezpieczne.

– Teraz jest słodko, a rok przed Berlinem nie było. Ważne, żeby kontuzję zaakceptować jak najszybciej?
– Myślę, że tak. Pierwszy raz w życiu doznałam poważniejszej. Ciężko mi było uporać się z tym wszystkim. Codziennie płakałam, mówiłam, że to już jest koniec, że się poddaję. Ale ciągle była myśl, że chcę spróbować bez względu, jak to się skończy. Chciałam po prostu po wszystkim powiedzieć sobie, że spróbowałam, najwyżej - trudno, nie udało się. Tak naprawdę codziennie toczyłam walkę z czasem, z sobą. Jak widać, było warto. Gdybym jeszcze raz miała podjąć decyzję, podjęłabym taką samą.

– Kto powiedział wtedy: przestań płakać, bierz się do roboty?
– Sama ze sobą to ustaliłam. Ale miałam wsparcie trenera, całego zaplecza medycznego ze związku. Miałam oparcie przede wszystkim w rodzinie, mężu, oni musieli mnie znosić codziennie. Nie mogłam biegać, jeździłam w domu na rowerku stacjonarnym, próbowałam udawać bieg nad płotkami. Noga bardzo mnie bolała. Z płaczem biegałam, jeździłam na rowerku. Wszyscy mi mówili "trudno, nie te to następne mistrzostwa". A mnie było jednak szkoda. Najbardziej cieszyło mnie wsparcie tych, którzy trwali przy mnie. Teraz wiem, że było warto i że mam na kim polegać.

– Biegi, biegami... A jakie masz najpiękniejsze zdjęcia w życiu? To te ze słynnego kalendarza Not Ordinary Girl na 2019?
– Nie wiem, czy są najpiękniejsze. Ale na pewno inne niż wszystkie. Uważam, że pomysł tego kalendarza był niezły, spotkał się z pozytywnym odbiorem. Ludzie byli w szoku, ale wszystkie zdjęcia były ze smakiem. To coś całkiem innego.

– Nie było niepochlebnych komentarzy?
– Nie mam pojęcia, tak naprawdę nie należę do tych, które czytają komentarze i zaśmiecają sobie głowę. Raczej spotkałam się z pozytywnym odbiorem tego kalendarza. Na pewno pojawiły się negatywne opinie. Nie da się wszystkim dogodzić. Cieszę się, że był taki projekt. Zresztą z Olą (przyp. Aleksandra Szmigiel) znamy się nie od dziś i mam nadzieję, że będą jeszcze podobne projekty.

Justyna Święty-Ersetic (fot. Instagram.com)
Justyna Święty-Ersetic (fot. Instagram.com)

– W domu przeprowadziliście na ten temat rozmowę?
– Tak, oczywiście. Mąż wiedział o wszystkim i niekoniecznie mu się to podobało. Ale jak już zobaczył efekty tej sesji, to był zadowolony.

– Mąż, rodzina...Zasięgałaś u innych opinii na temat macierzyństwa w trakcie kariery?
– Są takie rozmowy. Jestem coraz starsza, mam koleżanki, które już mają dzieci. Tak naprawdę teraz w lekkiej atletyce coraz więcej sportsmenek ma dzieci. To nie takie proste, czeka wiele wyrzeczeń, poświęceń. Ale każda z dziewczyn powtarza, że uśmiech dziecka rekompensuje wszystko.

– Czyli biegająca mama po igrzyskach w Tokio?
– Na razie o tym nie myślę, na razie skupiam się na tym, co tu i teraz, na mistrzostwach świata, a głównie na igrzyskach olimpijskich. A co będzie później, to zobaczymy.

– Powiesiłaś nad łóżkiem albo na lodówce kartkę z celami na mistrzostwa i igrzyska?
– Nie. Mam w głowie plany, które chciałabym zrealizować, ale też nie za wszelką cenę. Głównym celem są igrzyska olimpijskie i chciałabym, żeby to tam przyszła moja życiowa forma. Mam nadzieję, że sama sobie i z dziewczynami sprawimy miłe niespodzianki.

Święty-Ersetic: nie spodziewałam się ataku
(fot. TVP)
Święty-Ersetic: nie spodziewałam się ataku

Zobacz też
Wielka gwiazda wystąpi w Polsce. Mistrz olimpijski przyjedzie do Chorzowa
Neeraj Chopra (fot. Getty)

Wielka gwiazda wystąpi w Polsce. Mistrz olimpijski przyjedzie do Chorzowa

| Lekkoatletyka 
Polak znów przerzuca stadion! A na horyzoncie koszmar z 2021
Marcin Krukowski (fot. Getty)
tylko u nas

Polak znów przerzuca stadion! A na horyzoncie koszmar z 2021

| Lekkoatletyka 
Rekordzistka świata rywalką Pii?! Nagłe ogłoszenie
Sydney McLaughlin-Levrone (fot. Getty)

Rekordzistka świata rywalką Pii?! Nagłe ogłoszenie

| Lekkoatletyka 
Gorzkie słowa polskiego mistrza IO. Federacja wyciąga rękę
Dawid Tomala jest ostatnim mistrzem olimpijskim w chodzie na 50 km (fot. Getty)

Gorzkie słowa polskiego mistrza IO. Federacja wyciąga rękę

| Lekkoatletyka 
Co dalej ze sztafetą 4x400? Jedyni bez biletu na MŚ
Maksymilian Szwed (fot. Getty)

Co dalej ze sztafetą 4x400? Jedyni bez biletu na MŚ

| Lekkoatletyka 
Szczęście Polek, rozpacz Polaków. Jedyni bez biletu na MŚ
Justyna Święty-Ersetic i Natalia Bukowiecka (fot. Getty)

Szczęście Polek, rozpacz Polaków. Jedyni bez biletu na MŚ

| Lekkoatletyka 
Tego skandalu nikt nie chciał ujawnić. Oszustwo opowiadane w kuluarach
Japońska sztafeta 4x100 m z Jokohamy stała się hitem Internetu. Co wolno, a czego nie przy podaniu pałeczki? (fot. PAP)

Tego skandalu nikt nie chciał ujawnić. Oszustwo opowiadane w kuluarach

| Lekkoatletyka 
Kapitalny bieg Polaków! Piąty wynik w dziejach! [WIDEO]
Dominik Kopeć wprowadził Polaków na MŚ do Tokio (fot. PAP)

Kapitalny bieg Polaków! Piąty wynik w dziejach! [WIDEO]

| Lekkoatletyka 
Lekkoatleci zaczynają sezon. "Może paść rekord świata"
Natalia Kaczmarek to jedyna polska medalistka olimpijska w lekkoatletyce z Paryża (fot. Getty)
polecamy

Lekkoatleci zaczynają sezon. "Może paść rekord świata"

| Lekkoatletyka 
Co to był za rzut! Pierwszy rekord świata dla Polski
Halina Konopacka (fot. PAP)

Co to był za rzut! Pierwszy rekord świata dla Polski

| Lekkoatletyka 
Polecane
Najnowsze
Historyczny wyczyn Mbappe. Pobił 71-letni rekord
Historyczny wyczyn Mbappe. Pobił 71-letni rekord
| Piłka nożna / Hiszpania 
Kylian Mbappe (fot. Getty Images)
Ancelotti opuszcza Real i rozpoczyna selekcjonerską karierę w Brazylii [WIDEO]
fot. Getty
Ancelotti opuszcza Real i rozpoczyna selekcjonerską karierę w Brazylii [WIDEO]
| Piłka nożna / Hiszpania 
Kontrakt do końca kariery! Mistrz świata podjął decyzję
Mads Pedersen (fot. Getty Images)
Kontrakt do końca kariery! Mistrz świata podjął decyzję
| Kolarstwo / Kolarstwo szosowe 
Trener Jagi zdecydowanie: spadek Śląska nam nie ułatwi zadania
Trener Jagiellonii Adrian Siemieniec (Fot. Getty Images)
Trener Jagi zdecydowanie: spadek Śląska nam nie ułatwi zadania
Robert Bońkowski
Robert Bońkowski
Wreszcie! Debiutancki gol Polaka po prawie dwóch latach
Maik Nawrocki (fot. Getty)
Wreszcie! Debiutancki gol Polaka po prawie dwóch latach
| Piłka nożna / Inne ligi 
Dobre wieści ws. powrotu do zdrowia polskiej medalistki IO
Daria Pikulik (fot. Getty Images)
Dobre wieści ws. powrotu do zdrowia polskiej medalistki IO
| Kolarstwo / Kolarstwo szosowe 
Czekał na to 421 meczów. Skorupski wreszcie to zrobił!
Łukasz Skorupski (fot. Getty Images)
Czekał na to 421 meczów. Skorupski wreszcie to zrobił!
FOTO
Wojciech Papuga
Do góry