Adam Kszczot pozytywnie ocenia początek letniego sezonu. Na bieżni pojawia się po dłuższej przerwie. Już teraz widać, że okres przygotowawczy przepracował w intensywny sposób. – Po startach czuję się wyśmienicie. Nie wymiotuję. To efekt ciężkiego treningu. Przygotowanie ogólne jest idealne – stwierdził w rozmowie z TVPSPORT.PL.
– Czuję się dobrze. Nie startowałem od sierpnia 2018 roku. Za mną dobre otwarcie sezonu. Było dużo występów. Pojawiłem się Bydgoszczy. Potem był Chorzów. 20 czerwca pobiegnę w Ostrawie. Chciałoby się powiedzieć, że to trening przedturniejowy. W tym roku zgrupowanie w Sankt Moritz, nie w Zakopanem. Przypomnieliśmy bodziec treningu wysokościowego. Cieszę się. Jest naprawdę super. Jadę do Czech po konsultacji psychologicznej. Jest dobrze – oznajmił Kszczot.
Podczas 1. Memoriału Ireny Szewińskiej (triumf) potwierdził, że będzie jednym z głównych kandydatów do zdobywania medali podczas najważniejszych imprez. W Bydgoszczy na 65. Memoriale Janusza Kusocińskiego zajął drugą lokatę. Przegrał z Kenijczykiem Alfredem Kipketerem. Najważniejsze, że Polakowi nie dokuczają już zdrowotne kłopoty.
– Od 2013 jeździliśmy do "Zakopca", używaliśmy hipoksji zamiast dużej wysokości. Przed tym sezonem były zmiany. Doszła jedna osoba do grupy treningowej. Trener przygotowania motorycznego – Michał Adamczewski. Były też zmiany w treningu siłowym. Wszystko pozytywnie. Mniej kłopotów, mniej kontuzji. Przed rokiem borykałem się z kontuzją Achillesa, po sezonie halowym. Teraz problem zniknął, dzięki ciężkiej pracy motorycznej – zauważył.
– Na sukces pracuje kilka osób. Trener główny – Zbigniew Król. Fizjoterapeuta – Jakub Dukiewicz. Lekarz – Tomasz Mikulski. Psycholog – Jan Blecharz. Wspomniany wcześniej Adamczewski. Warto też wspomnieć o tych, którzy są w tle. Osoby pracujące w PZLA i inne bezpośrednio związane z nami zawodowo. Rodzina jest dla mnie ogromnym wsparciem. Największym. Taki skład jest nie do przecenienia – dodał.
Od kilku tygodni kibice i eksperci debatują jaki wpływ na przebieg sezonu będą miały "opóźnione" mistrzostwa świata. Starty w Dausze zaplanowano dopiero na przełom września i października.
– To kłopot dla zawodników, którzy nigdy nie startowali w hali. Sezon jest po prostu długi. Trwa od maja do końca września. 95 procent ludzi z początkiem września jest po prostu "wyprztykana". Z moich szacunków wynika, że 40 procent nie dojeżdża z formą do sierpnia. Większość najlepszą formę ma na przełomie maj-czerwiec. Później, niestety… nie są w stanie wytrzymać drugiego-trzeciego biegu – stwierdził.
Jak Kszczot czuje się po ostatnich występach? – Wyśmienicie. Nie wymiotuję. To efekt ciężkiego treningu. Przygotowanie ogólne jest idealne. To dobre wyjście, by w drugiej części sezonu biegać w okolicach rekordu kraju (Paweł Czapiewski – 1:43,22 – przy.red.). Czy rekord w lipcu? Ten sezon to mój cel. Bardzo dużo wysiłku włożyłem w to, by się udało – przekonywał.
Jednym z najważniejszych wydarzeń w ostatnich dniach w polskiej lekkoatletyce było pobicie rekordu kraju na jedną milę. Dokonał tego Lewandowski, który na co dzień utrzymuje bardzo dobre relacje z Kszczotem.
– Z Marcinem rozmawiałem jeszcze przed ustaleniem rekordu. Wszystko zagrało tak, jak powinno. Marcin chciałby biegać szybko na każdym z dystansów: 800 m, 1500 m i jedną milę. Nie ma co się podpalać. To początek sezonu. Wyniki z teraz mają być zwiastunem tego, co będzie się działa podczas MŚ. Sam nie zmieniam dystansu. Skupiam się na 800 m – podsumował.
Kszczot o prawo startu w MŚ i przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich nie musi się bać. Osiągnął minima na początku sezonu startowego. Może się skupić na treningu i odnowie.
– Po powrocie do kraju z Czech będę ponad dwa tygodnie w Łodzi. Tam trening, trening, jeszcze raz trening. Chcę otworzyć ciało na jeszcze głębsze doznania: coraz większe zakwaszenia i zmęczenia. Będzie się działo. Sporo treningu. Dużo czasu z rodziną. Dopiero w lipcu wyjeżdżam na zgrupowanie do Szwajcarii lub Włoch – zakończył.
Transmisja najważniejszych lekkoatletycznych startów z udziałem biało-czerwonych na antenach Telewizji Polskiej, na TVPSPORT.PL oraz w aplikacji mobilnej.