{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Euro U21: walka o medale i... przyszłość. Polacy w notesach skautów
Marcin Borzęcki /
Piłkarze młodzieżowej reprezentacji Polski grają we Włoszech nie tylko o medale i możliwość wyjazdu na igrzyska do Tokio. Dla sporej części z nich turniej mistrzowski jest szansą na zwrócenie uwagi któregoś z zachodnich klubów. Transmisja spotkania z Hiszpanią w sobotę w TVP 1, TVP Sport, TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej.
Cztery mecze, cztery porażki. Fatalny bilans z Hiszpanią
Nie wszyscy piłkarze Czesława Michniewicza mają powody, by martwić się o przyszłość. Sebastian Szymański tuż przed Euro podpisał kontrakt z Dynamem Moskwa, zaś Konrad Michalak – z Achmatem Groznym. Od kilku miesięcy wiadomo też, że Filip Jagiełło będzie reprezentował barwy Genoi, a Szymon Żurkowski z kolei – Fiorentiny. Jest jednak grupa zawodników, których sytuacja klubowa nie jest ustabilizowana, a udany turniej może być trampoliną do skoku na głęboką wodę.
W tej grupie znajdują się zarówno gracze występujący na co dzień w Ekstraklasie, jak i ci z... największych klubów. Kamil Grabara formalnie przynależy do Liverpoolu, Krystian Bielik do Arsenalu, a Dawid Kownacki do Sampdorii – w praktyce jednak szanse na kontynuowanie kariery w tych zespołach są wątpliwe, ale i przy obecnej dyspozycji nie powinni narzekać na brak zainteresowania.
Kamil Grabara, Liverpool (ostatni sezon na wypożyczeniu w Aarhus)
Jeszcze w pierwszych tygodniach 2016 roku Kamil Grabara trenował w młodzieżowym zespole chorzowskiego Ruchu i mógł co najwyżej marzyć o debiucie w Ekstraklasie. Chwilę później był już w Liverpoolu, a w trakcie treningów raptem kilkanaście metrów dzieliło go od kopiących piłkę Sadio Mane, Philippe Coutinho czy Jordana Hendersona. I choć dystans dzielący go od gry w pierwszym zespole był ogromny, to jednak przeskok do jednego z czołowych klubów świat znacznie przyspieszył rozwój bramkarza.
Grabara wyróżniał się w młodzieżowych drużynach The Reds, ale do miejsca między słupkami zespołu Juergena Kloppa wciąż było mu daleko. Zwłaszcza, że latem na Anfield został sprowadzony Alisson, który kosztował Anglików ponad 60 milionów euro. Zimą młodzieżowy reprezentant Polski zdecydował się zatem na wypożyczenie do duńskiego Aarhus GF.
Tam spisywał się świetnie stając się z miejsca gwiazdą rozgrywek, a kolejne wyróżnienia tylko to potwierdzały. Na Euro Grabara również pokazuje klasę, więc latem powinien stać się łakomym kąskiem na rynku. Jego umowa z Liverpoolem obowiązuje co prawda do 2023 roku, ale nawet sam zawodnik nie kryje się z tym, że może zmienić barwy.
Karol Fila, Lechia Gdańsk
Ma za sobą dość udany sezon w Ekstraklasie, a na Euro pokazuje, że jeszcze nie poznaliśmy granic jego możliwości. Spisuje się całkiem solidnie w starciu z bardzo wymagającymi rywalami i choć nie słyszy się na razie o jego potencjalnym transferze to niewykluczone, że wkrótce i on może trafić do notesów skautów.
Krystian Bielik, Arsenal (ostatni sezon na wypożyczeniu w Charltonie)
Jego sytuacja do złudzenia przypomina tę Grabary. Transfer z Polski (Legia) do dużego zagranicznego klubu (Arsenal), nieudana próba wywalczenia miejsca w kadrze meczowej i niezwykle udane wypożyczenie poziom niżej (Charlton). Teraz wszystkie karty ma po swojej stronie 21-latek, który na turnieju we Włoszech prezentuje się kapitalnie i już nawet kibice Kanonierów domagają się, by na dobre włączyć go do zespołu.
Trudno powiedzieć, czy Unai Emery postawi na Polaka i zdecyduje się zaprosić go do szatni pierwszego zespołu. Jeśli jednak nie, to stoper nie powinien mieć problemów ze znalezieniem nowego pracodawcy i regularną grą na wysokim poziomie, bo po tak udanym Euro na oferty narzekał nie będzie.
Mateusz Wieteska, Legia Warszawa
O potencjalnym odejściu Wieteski z Legii mówiło się sporo jeszcze na początku czerwca. Młodym obrońcą interesowały się rzekomo kluby z Ukrainy oraz Portugalii, a sam zawodnik decyzją o ewentualnej przeprowadzce miał zasilić budżet wicemistrzów Polski o kilka milionów euro. Ostatnio ten temat nieco ucichł, ale po mistrzostwach znów zapewne powróci.
Patryk Dziczek, Piast Gliwice
To może być kolejny Polak, który wkrótce zakotwiczy na Półwyspie Apenińskim. Dziczek to płuca i serce polskiej kadry. Może nie błyszczy efektownymi dryblingami i długimi, precyzyjnymi podaniami otwierającymi drogę do bramki, ale wykonuje w środku pola niezwykle pożyteczną, mrówczą pracę. To oczywiście nie uchodzi uwadze skautów, którzy obserwują go nie od dziś, a we Włoszech tylko przekonują sie o jego klasie.
– Interesuje się nim sześć drużyn z włoskiej Serie A – przyznał ostatnio w rozmowie z "Super Expressem" prezes Piasta, Paweł Żelem. Jest więc praktycznie pewne, że wkrótce do Gliwic zaczną zjeżdżać się zainteresowani pozyskaniem dziczka działacze zagranicznych zespołów.
Dawid Kownacki, Sampdoria (ostatni sezon na wypożyczeniu w Fortunie Dusseldorf
"Kownaś" nawet i bez udziału na mistrzotwach we Włoszech mógłby wygodnie rozsiąść się w fotelu, otworzyć skrzynkę mailową i przebierać w propozycjach. Sfrustrowany brakiem szans w Genui, zimą zgodził się na wypożyczenie do Fortuny Duesseldorf, co okazało się znakomitym ruchem. Mimo przejściowych problemów zdrowotnych błysnął w Bundeslidze i spodobał się działaczom klubu do tego stopnia, że ci są niezwykle zdeterminowani by go wykupić.
Co zatem stoi na przeszkodzie? Klauzula, która waha się od 7 do 9 milionów euro (wersja ustalana przez różne źródła nie jest spójna). Na to nie stać jak na razie działaczy z Esprit Arena. Być może transakcję uda się jednak dopiąc, gdy Duesseldorf opuści inny z piłkarzy, a budżet zostanie zasilony pokaźną kwotą. Nawet jednak jeśli nie w Fortunie wyląduje ostatecznie "Kownaś", to na brak zainteresowania nie będzie narzekał.