Potwierdziła, że wyjeżdża na zgrupowanie do tureckiego Belek. To jednoznaczne – przygotowuje się do mistrzostw. Kupujemy bilety. Nie ma żadnego wniosku formalnego ze strony trenera. Prośby o zwolnienie z udziału z mistrzostw świata również – stwierdził Krzysztof Kęcki, dyrektor sportowy PZLA, w rozmowie z TVPSPORT.PL. Transmisja mistrzostw świata na antenach Telewizji Polskiej, na TVPSPORT.PL oraz w aplikacji mobilnej.
Filip Kołodziejski (TVPSPORT.PL): – Przed południem pojawiła się kolejna dobra informacja. Mistrzostwa świata sztafet w 2021 roku zostaną przeprowadzone na Stadionie Śląskim w Chorzowie.
Krzysztof Kęcki (dyrektor sportowy PZLA): – To sukces finansowy. Nie musimy wysyłać zawodników do Japonii czy innych odległych miejsc. Dodatkowo pojawia się prestiż. Takie zawody są dobrze oglądane. To może cieszyć.
– A forma Polaków z ostatnich dni? Niektórzy poprosili o wydłużenie terminu do osiągnięcia minimum na mistrzostwa świata w Dausze.
– W tej chwili mam zebrane nazwiska osób, które potrzebują wydłużenia czasu. W czwartek będę wnioskował do zarządu o zgodę na przedłużenie terminów. Nie spodziewam się zamieszania. Ci, którzy mają realne szanse, powalczą. Jeśli się nie uda, później będą przysyłane zaproszenia. Czekamy na decyzję zarządu, to będzie najważniejsze.
– O kim mówimy w tym przypadku?
– Chodzi przede wszystkim o Tomasza Jaszczuka, Mateusza Borkowskiego i Michała Rozmysa. To nasze numery jeden, dwa i trzy. Są najbliżej wyjazdu do Kataru. Może się zdarzyć, że zostanie zaproszona Katarzyna Zdziebło do rywalizacji w chodzie na dystansie 20 kilometrów. Na świecie ma wynik w okolicy trzydziestki. Tak naprawdę mamy cztery-pięć osób, które są w stanie realnie powalczyć o minima. Doszły jeszcze Anna Sabat i Joanna Jóźwik. Wiadomo już, że specjalistki od 800 m nie będą zapraszane, dlatego trzeba walczyć. Wyniki z rankingów ciągle się przesuwają. To dynamiczne działanie. Zaproszenia będą docierać od 16 września. Zawodnicy na bieżąco przygotowują się do najważniejszej imprezy, ale póki nic nie przyjdzie będą w niepewności.
– Kiedy kończy się wydłużony termin?
– 6 września, ale widzę haczyki. Matematyka jest brutalna. Szóstego kończą się zawody. Jest jeszcze zrobiony osobny ranking z wynikami i strona IAAF. Zakładając, że zawodnik na tej stronie jest na 31-32. miejscu – ostatnim kwalifikującym się – i tak do końca nie wiadomo czy któryś z raportów z innych zawodów nie został jeszcze wrzucony w oficjalny serwis. Może być tak, że niespodziewanie ktoś z naszych wyleci z zestawienia w najmniej oczekiwanym momencie. Musimy się wstrzymać. Kiedy IAAF przysyła informację o możliwości wzięcia udziału w mistrzostwach świata przez lekkoatletę, mamy 24 godziny na odpowiedź. To dopiero moment, w którym wiemy, że dana osoba jedzie do Kataru.
– Mecz Europa – USA rozgrywany w Mińsku (9-10 września) wpłynie na przygotowania do MŚ?
– Jest duża część zawodników, która została zaproszona i będzie startować. Niektórzy ze względów szkoleniowych zrezygnowali. Naturalna kolej rzeczy – trzeba się przygotowywać do najważniejszej imprezy. Zostaje wtedy 5-6 tygodni do rozpoczęcia zmagań. Jest jeszcze element akumulacji. Wiem, że to język szkoleniowy, ale trzeba o tym wspomnieć. W skokach czy rzutach można sobie pozwolić na taki kontrolny wystrzał. W biegach niekoniecznie. Trzeba wierzyć w mądrość trenerów. Jeśli nie przeszkadza im to w przygotowaniach, to pewnie zobaczymy naszych.
– Zdradzimy jakieś nazwiska?
– Poprosiliśmy zawodników, by potwierdzali udział albo informowali o rezygnacji. Paweł Fajdek i Wojciech Nowicki startują. Nie chcę się pomylić o jedno czy dwa nazwiska. Wszystko jest przysyłane na bieżąco. Zakładam, że Justyna Święty-Ersetic pobiegnie. Ewa Swoboda zrezygnowała.
– A propos Ewy. Wiadomo coś nowego odnośnie startu w mistrzostwach świata?
– Potwierdziła, że wyjeżdża na zgrupowanie do tureckiego Belek. To jednoznaczne – przygotowuje się do mistrzostw. Kupujemy bilety. Nie ma żadnego wniosku formalnego ze strony trenera. Prośby o zwolnienie z udziału z mistrzostw świata również. Jak mam reagować? Może się kryją i trenują w skupieniu. Czy pojawi się w oficjalnym składzie? Nie ja o tym decyduje.
– Na koniec. Jak wygląda sytuacja w sztafecie mieszanej 4x400 m?
– To ciekawy temat. Trzeba jeszcze chwilę poczekać. Sztafeta jedzie do Kataru. Kwestia nazwisk? Nie w tym momencie. Szczególnie, jeśli chodzi o skład panów. Musimy mieć jasność. Podczas mistrzostw Polski były nietypowe warunki atmosferyczne. Wyniki nie były takie, jak byśmy chcieli. Przeszkadzał wiatr z drugiej strony. W głowie są nazwiska, ale chcemy poczekać do 6 września. Podkreślam jednak jeszcze raz, to zarząd decyduje. Muszą zaakceptować nazwiska.