17 wrze 2019

Sędzia Rostkowski: rusz głową, nie kop w głowę

Każdy piłkarz, który uderza lub kopie kogoś w głowę, musi spodziewać się czerwonej kartki. Bartosz Rymaniak z Piasta Gliwice w meczu z Cracovią został usunięty z boiska ewidentnie słusznie. To dobra lekcja dla wszystkich piłkarzy.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Bartosz Rymaniak: gramy w śmiesznej lidze, ale wszyscy chcą nas oglądać

Kiedy piłkarz przestaje myśleć lub dbać o bezpieczeństwo innych zawodników, staje się dla nich niebezpieczny i należy go ostrzec, napomnieć lub usunąć z gry. Kopnięcie rywala w głowę, w brodę lub okolice szyi – to jedno z najpoważniejszych przewinień i zarazem jedno z najbardziej niebezpiecznych.

Z punktu widzenia interesów piłki nożnej i interesów organizatorów rozgrywek nie ma żadnego racjonalnego powodu, aby takie faule tolerować, ani nie ma żadnego racjonalnego powodu, aby na siłę szukać usprawiedliwienia dla kopiącego. Bo niby po co? Przecież nie chcemy poważnych kontuzji, nie życzymy takiego urazu żadnemu z piłkarzy, a skoro tak, to piłkarze powinni respektować "Przepisy gry", które powstały w trosce o emocje kibiców, ale i w trosce właśnie o zdrowie piłkarzy. Podstawowe zadanie sędziów – oprócz uczciwego prowadzenia meczu – to właśnie dbanie o zdrowie zawodników i wizerunek gry.

W 12. minucie meczu Cracovia – Piast obrońca gości Bartosz Rymaniak próbował kopnąć piłkę i nie wątpię, że nie chciał zrobić krzywdy Ołeksijowi Dytiatjewowi. Chciał czy nie chciał, to dla orzeczenia o kolorze kartki akurat sprawa wtórna i mało istotna, bowiem zgodnie z przepisami liczy się skutek, czyli rodzaj lub okoliczności faulu, a nie intencje faulującego. W momencie, kiedy zawodnik Cracovii prawidłowo atakował piłkę głową, Rymaniak powinien wziąć to pod uwagę i zachować należytą ostrożność. Niestety nie zachował jej, trafił Dytiatjewa korkami w okolice twarzy i podbródka. Sędzia Jarosław Przybył po interwencji VAR słusznie zamienił żółtą kartkę na czerwoną.

Oczywiście zgadzam się, że czerwona kartka w początkowej fazie meczu to decyzja zmieniająca przebieg gry i zazwyczaj wpływająca na wynik (Cracovia wygrała 2:0), ale przecież to nie sędzia kopnął człowieka w głowę, tylko zawodnik. Arbiter jest na boisku od podejmowania odpowiednich decyzji, wyciągania konsekwencji wobec winnych, a nie od tego, żeby łapać zawodników za nogę.

Sędzia nie powinien w takich sytuacjach uwzględniać minuty meczu i bardzo dobrze, że nie uwzględnił. Szkoda tylko, że arbiter sam nie dostrzegł powagi tej sytuacji, ale w końcu po to wprowadzono VAR, aby pomagał sędziom naprawiać takie pomyłki jak ta z żółtą kartką w tej sytuacji.

"Ekstraklasa w liczbach": najmłodsi, najstarsi... Tak strzelają gole w Wiśle