Wynik 0:6 to nie jest powód dumy. A takim wynikiem zakończył się mecz towarzyski czterokrotnych mistrzyń Polski – Medyka Konin – z juniorami młodszymi Górnika Konin. Czy damsko-męskie spotkania mają sens? – Cieszę się, że do meczu doszło. Taka rywalizacja jest potrzebna. Bo dzięki temu zawodniczki mogą przećwiczyć grę z rywalem silniejszym fizycznie. Sztab klubu Górnika zachował się OK, ale źle ocenili to postronni obserwatorzy i media, które nas zaatakowały – żali się trener Medyka, Roman Jaszczak.
"Nie ma z kim grać"
Jest 13 stycznia. Nowy, 2020 rok. Na stadionie w Koninie. Medyk, jeszcze nie tak dawno temu ligowy hegemon, teraz nieco w cieniu Górnika Łęczna, ale to wciąż czterokrotny mistrz kraju. Zespół mający w składzie reprezentantki Polski m.in. Gabrielę Grzywińską, Natalię Pakulską oraz Nikol Kaletkę. Wszystkie tego dnia musiały uznać wyższość nastolatków Górnika Konin.
Piłka kobieca rozwija się dynamicznie. Przykładem i to bardzo dobrym jest ostatni mundial we Francji. Oglądalność była znakomita. Półfinałowy mecz Szwecja – Holandia obejrzało 2,5 miliona telewidzów. – Żeński mundial był niesamowity – wspomina Vanessa Tomaszewski, specjalistka do spraw piłki kobiecej oraz influencerka FIFA Fan Movement. – Cała Francja tym żyła. W każdym mieście witali cię wolontariusze i zespoły organizacyjne. Co więcej, powstało mnóstwo stref FIFA, gdzie ludzie z całego świata spotykali się i wspólnie oglądali mecze. Kobiecy mundial miał też innowacyjne rozwiązania techniczne. Dzięki specjalnej aplikacji można było bez problemu kupić bilety na mecze.
Mimo to futbol kobiet wciąż jest atakowany. Przegrana Medyka z chłopcami jest dla sceptyków łatwym argumentem. W Internecie zaroiło się od niepochlebnych, często głupich komentarzy. Nie mniej trzeba jasno powiedzieć, że porażka czterokrotnych mistrzyń Polski z lokalnymi nastolatkami nie jest powodem do dumy. Stawia piłkę kobiecą w złym świetle. Rodzi niepotrzebne porównania futbolu kobiecego i męskiego.
Dlaczego do takiego meczu doszło? Powód był prozaiczny. Nie miały innego rywala. – W tym terminie nikt nie chciał grać. Kobiece zespoły jeszcze nie trenują, a my mieliśmy przed sobą ciężki sparing z niemieckim zespołem Turbine Poczdam. Chcieliśmy się dobrze pokazać na tle klasowego rywala, więc szukaliśmy silnego sparingpartnera – tłumaczy Roman Jaszczak, trener i prezes Medyka.
W Polsce są dwie drużyny, które rządzą: Górnik Łęczna (aktualnie lider) i Medyk Konin (wicelider). Potem jest tzw. grupa pościgowa, do której należą: GKS Katowice, AZS UJ Kraków, Czarni Sosnowiec i SMS Łódź. Te ostatnie zespoły muszą zadowolić się tylko walką o trzecie miejsce.
Spójrzmy na wyniki Medyka z zespołami "grupy pościgowej":
GKS Katowice 2:3
AZS UJ Kraków 2:1
Czarni Sosnowiec 2:0
SMS Łódź 1:1
Inne drużyny piłkarki z Konina przewyższały o klasę. Albo nawet o dwie. Z Rolnikiem Biedrzychowice wygrały 9:1, z Olimpią Szczecin 5:0, a z Mitechem Żywiec aż 12:0.
– Zdaje sobie sprawę, że taki Medyk Konin ma kłopot, żeby znaleźć rywala wśród kobiet na swoim poziomie w odległości dwóch godzin jazdy. Stąd takie sparingi – mówi dziennikarka Joanna Tokarska. – Roman Jaszczak musi być świadomy, że przez najbliższe kilkanaście lat Medyk będzie kojarzony jako klub, który przegrał z szesnastolatkami. Oczywiście to będą wytykać hejterzy i ci niezdający sobie sprawy z różnic biologicznych – dodaje.
Gra taktyczna
Tak samo było w przypadku Amerykanek i Australijek. Pierwsze przegrały z FC Dallas U15 2:5, a drugie musiały uznać wyższość piętnastoletnich piłkarzy Newcastle Jets i uległy aż 7:0.
Czy są jakiekolwiek plusy w rywalizacji chłopięco (męsko)-żeńskiej? – Takie mecze są potrzebne. Dzięki temu zawodniczki mogą przećwiczyć grę z rywalem silniejszym fizycznie. Cieszę się, że do takiego meczu doszło. Sztab Górnika zachował się OK, ale nie fair zachowały się osoby postronne i media, które nas zaatakowały – skarży się Jaszczak. – Widać, że dobro Medyka nie wszystkim leży na sercu.
– Liga jest mało wymagająca. Z reguły występujemy w ustawieniu 3–5–2. Mecz z Górnikiem Konin był świetną okazją do przećwiczenia innych rozwiązań taktycznych. Założyliśmy sobie grę niskim pressingiem w ustawieniach 5–4–1 i 4–2–3–1.
Z podobnymi założeniami do meczu podeszli zawodnicy Górnika Konin. – Mecz kontrolny z Medykiem przyjęliśmy bez wahania. Wiedzieliśmy, że to spotkanie będzie dla nas znakomitą lekcją gry taktycznej i zespołowej. Poza tym był to nasz pierwszy sparing w tym roku, a taki przeciwnik mógł tylko podbudować nas przed kolejnymi. Chłopcy zagrali dziś bardzo inteligentnie i mądrze, popełniliśmy kilka błędów, jednak one będą się na pewno zdarzały w każdym meczu. Trzeba je szybko eliminować. Dziękujemy KKPK Medyk Konin jeszcze raz za fajne spotkanie – tłumaczył po meczu Damian Tylak, trener Górnika Konin.
Czyja taktyka okazała się lepsza? Na pierwszy rzut oka trenera Tylaka. Już w 2. minucie Aubrei Corder musiała wyciągać piłkę z bramki. Krosowe podanie Fabiana Dzieradzkiego na gola zamienił Adam Gaca.
Wynik mówi sam za siebie, nieprawdaż? 0:6. Choć oczywiście Medyczki mogłyby się bronić. Chociażby w sposób dobrze znany z męskiego światka. „To był debiut Corder. Nie zgrała się jeszcze z blokiem obronnym. Były przerwy w komunikacji…”
Ban informacyjny
Jak wyliczył Roman Jaszczak, takie mecze mają pewne pozytywne aspekty. Od prozaicznych, czyli rywal chciał grać i był pod nosem – po szkoleniowe. Przejście z taktyki 4–5–1 na 4–2–3–1. – Do każdego meczu trzeba podejść indywidualnie. Możesz sobie znaleźć dobrze dopasowany zespół chłopaków. Kwestia jest taka, że oni muszą być młodsi, żeby nie przewyższać dziewczyn pod względem fizycznym. Biologia robi swoje. Wystarczy, że masz dwóch-trzech wyższych i silniejszych zawodników, żeby zrobić przewagę. Ciężko znaleźć rywala w męskiej piłce, któremu fizycznie dorównywałyby czołowe zespoły kobiece – tłumaczy Joanna Tokarska.
Pewne jest, że Medyk stracił wizerunkowo. A wraz z nim cała liga. Mimo to takie mecze wciąż się rozgrywa. Niedługo potem mistrzynie Polski, piłkarki Górnika Łęczna, zagrały z Zagłębiem Lubin U-15. – To czołowa akademia w Polsce i nie pozwolą sobie w kaszę dmuchać – mówił przed meczem trener Piotr Mazurkiewicz. – My na Lubelszczyźnie nie mamy z kim grać, więc wyjeżdżamy na zgrupowanie do Dzierżoniowa. Cieszę się, że drużyna Zagłębia zgodziła się z nami zagrać.
Spotkaniu z Górnikiem Łęczna uważnie przyglądał się Miłosz Stępiński, selekcjoner reprezentacji Polski. – Ten sparing traktuje tylko jako urozmaicenie treningu. Później zagramy mecz towarzyski z Slavią Praga i dopiero ten wynik będzie można analizować. Wynik sparingu? 9:1 dla chłopców z Lubina.
Skoro są pozytywne aspekty damsko-męskich meczów to może warto rozgrywać je za zamkniętymi drzwiami? Bez publikacji wyniku? – Nie masz wpływu na to, co się stanie po meczu. Umawiasz się na sparing, a przecież nie zabronisz rywalowi publikować wyniku w social mediach. Nie dasz nikomu bana informacyjnego. Akceptuje to, gdy ktoś mówi, że takie mecze mają pewne plusy. Aczkolwiek te plusy są niewspółmierne do minusów. Tych jest zdecydowanie więcej. Mówiąc wprost, minusy przysłaniają plusy – ucina Tokarska.
Koniec epoki
– Pamięta pan, jak Unia Racibórz dominowała w lidze? – pyta Roman Jaszczak. – Trener Unii wolał grać z mężczyznami niż z kobietami, bo rozwijało to zespół. Piłkarki RTP Unii Racibórz zdominowały ligowe rozgrywki w latach 2008–2012, kiedy to pięciokrotnie zwyciężały w Ekstralidze. Do tego trzy razy wznosiły Puchar Polski. W europejskich pucharach "Unitki" jak równy z równy rywalizowały m.in. z silnym Broendby Kopenhaga.
Damsko-męskie mecze gra się nie tylko w Polsce. Australijki przegrały 7:0 z chłopcami reprezentującym drużynę Newcastle Jets do lat 15. – To była rozgrzewka przed trudnym meczem z Nową Zelandią. Nikt tu nie grał o wynik. Była duża rotacja. Skupiono się przede wszystkim na ustawieniu – mówi ekspertka Ann Odong na łamach "The Sydney Morning Herald".
We Francji, która organizowała kobiecy mundial takich sparingów się nie gra. – Nigdy nie widziałam takiego meczu. Różnica poziomów między kobietami a mężczyznami jest zbyt duża – tłumaczy Vanessa Tomaszewski, była pracowniczka m.in. AS Monaco Feminin. – Przede wszystkim mężczyźni w tego typu meczach mogą znacząco pogorszyć obraz żeńskiej piłki. Jednakże uważam, że mieszane zespoły są fajnym pomysłem! We Francji często mogliśmy zobaczyć takie drużyny w meczach charytatywnych. To pomaga w identyfikacji kobiet z piłką nożną i zwalcza stereotypy.
– Jestem w pełni świadomy, że kwestia damsko-męskich meczów jest kontrowersyjna i budzi dyskusje w społeczeństwie piłki kobiecej – zaczyna szwedzki dziennikarz Jared Burzynski. – Wydaje się, że powoli, ale konsekwentnie dochodzimy do rozsądku i epoka takich spotkań się kończy. Mówiąc poważnie, wiem, że organizowanie spotkań towarzyskich z drużynami męskimi nie zawsze jest idealnym rozwiązaniem, ale czasem może okazać się korzystne dla obu stron. Zwłaszcza, gdy trenerzy uzgadniają zasady gry przed rozpoczęciem i gracze przestrzegają tego.
– Nie powiedziałbym, że takie gry są powszechną praktyką w Szwecji, ale na pewno zdarzają się w sezonie przygotowawczym. Ze względów geograficznych i ekonomicznych większość z nich rozgrywana jest w północnej części kraju. Liczba drużyn najwyższego poziomu w tym obszarze jest bardzo ograniczona, więc – zamiast grać cały czas z tym samym przeciwnikiem lub podróżować 200 mil tylko po to, aby wystąpić w sparingach — drużyny z Północy chętnie podejmują wyzwanie z mężczyznami – dodał.
– Co ciekawe, mężczyźni u nas nie zawsze wygrywają. Dwa lata temu Piteå rozegrała dwa mecze towarzyskie przeciwko mężczyznom/chłopcom (jeden był przeciwko U–18, drugi z drużyną U–17) i wygrała oba (2:0 vs IFK Lulea i 3:2 vs SK Sunderby). Jednak wyniki takich gier nie mają żadnego znaczenia. Są one zaplanowane i rozgrywane w zupełnie innym celu i uważam, że każdy, kto nazywa siebie ekspertem piłkarskim, powinien to rozumieć – mówi Burzynski.
Przed Igrzyskami Olimpijskim w Rio de Janeiro reprezentacja Szwecji zagrała kontrowersyjny damsko-męski sparing. – Mecz przeciwko drużynie Botafogo U–20 był za zamkniętymi drzwiami, a miejscowi chłopcy pokonali Szwedki 8:0. Otworzyli wynik w pierwszych 40 sekundach gry. Na szczęście nie było nikogo, kto szukałby sensacji, więc ta gra i jej wynik nigdy nie trafiły na pierwsze strony gazet. Jakie było uzasadnienie gry z Botafogo? Sztab trenerski chciał prawdziwego, fizycznego wyzwania występując przeciwko silniejszemu i szybszemu przeciwnikowi.
Mecze Medyka z Górnikiem i Górnika z Zagłębiem nie są wyjątkiem. Ba, w Polsce do takich sparingów dochodzi dość często i nikt o tym nie wie. – W ramach urozmaicenia treningu organizujemy gry z chłopcami z akademii Górnika Łęczna. Ostatnio pokonaliśmy zespół U–14 4:0, ale tu nie chodzi o wynik, a o grę. Nic nie przygotuje do meczu tak jak sam mecz – mówi Mazurkiewicz.
Broń biologiczna
Ważnym elementem podczas takich spotkań są… mięśnie. Te kobiet są – z reguły – słabsze od chłopięcych. U nastolatków w okresie dojrzewania mięsień dopiero zaczyna się budować, ale w połączeniu z buzującym testosteronem staje się niebezpieczną bronią.
Niebezpieczną, bo mogącą doprowadzić do kontuzji. – My z trenem Górnika Konin założyliśmy, że chcemy, aby nikomu nie stała się krzywda. Chłopcy odpuszczali stykowe piłki i nie dokładali nogi – mówi Roman Jaszczak. Nieco inne założenia na mecz z Zagłębiem Lubin miał Górnik Łęczna. – Gra bark w bark – to było. Prosiłem tylko o rozwagę przy wślizgach – tłumaczy Piotr Mazurkiewicz.
Swoje mecze z mężczyznami nie najlepiej wspominają Joanna Tokarska i Zuzanna Walczak. – Nie mam żadnych pozytywnych wspomnień z takich spotkań, niezależnie czy były to spotkania z trampkarzami, juniorami czy oldbojami. Dla mężczyzn przegrana z kobietą jest dużą ujmą. Poziom zaangażowania w takich meczach jest zdecydowanie powyżej średniej. Pamiętam mecz z chłopakami dużo większymi i silniejszymi. Mieli grać na dwa kontakty, ale jak im się nie kleiło, to jeden z drugim biegł przez całe boisko. Kto miał ich dogonić? – pyta Tokarska. – Ja za wiele nie rozegrałam takich sparingów, bo dużo nie grałam, ale po jednym takim spotkaniu z juniorami, mam do dziś bliznę na kolanie. I potwierdzam — napinka była niesamowita — napisała na Twitterze Zuzanna Walczak z Departamentu Grassroots PZPN.
Zamiast skróconej lekcji biologii, słowa Roman Jaszczaka: – Tu nie chodziło o zwycięstwo! Jak możemy wygrać z rywalem przewyższającym nas fizycznie? Chłop ma 1,70, to kto ma z nim wygrać walkę o piłkę? Pakulska, która ma ledwie 1,58? – pyta.
Wojna płci
Dla młodych zawodników Górnika Konin wygrana z czterokrotnymi mistrzyniami Polski to zastrzyk energii. Tu nikt nie ukrywał, że to nie jest zwykły sparing, a kwestia pokazania się na tle utytułowanego rywala. Chłopcy podkreślali, że w tym meczu po prostu chcieli wygrać. Założenia taktyczne też były zupełnie inne. A widać to chociażby po składach. – Oni walczą o awans do wyższej ligi. Chcieli się pokazać i nikt tam nie ukrywał tego, że grali o wynik. My mieliśmy założenia taktyczne. Atakowaliśmy, a oni robili kontrę z naszej kontry. – opisuje Jaszczak. – Myśmy podeszli do tego meczu jak do sparingu. W kadrze było 21 piłkarek i wszystkie zagrały. A w kadrze Górnika Konin było 20 chłopaków, a zagrało 14. Mieli 50-metrowe podania... Pewnych ograniczeń fizycznych kobiety nie są w stanie zniwelować, ale nie zgodzę się, że taki sparing to same minusy.
Skąd taka mobilizacja wśród chłopców? – Wyobraź sobie, że to ty jesteś tym szesnastoletnim piłkarzem Górnika Konin. Przegrywasz z babą i musisz wrócić do szkoły, gdzie koledzy cały czas wbijają ci szpileczki – mówi Tokarska.
– Mobilizacja chłopców na taki mecz jest duża, co można tłumaczyć czynnikiem kulturowym. Stereotypowe postrzeganie płci, pomimo powolnych zmian, jest nadal bardzo zakorzenione w społeczeństwie. Oni mają potrzebę pokazania, że są lepsi. Mówiąc kolokwialnie, nie chcieli "żeby baby im dmuchały w kaszę". To wojna płci – tłumaczy trener mentalny Bartosz Pietruszewski. – Chłopcy, grając z dziewczynami, są pod dużo większą presją. Dzieje się tak przez uwarunkowania kulturowe. Piłka nożna stereotypowo jest przeznaczona dla mężczyzn. Dla młodych piłkarzy Górnika to był mecz analogiczny do starcia Realu Madryt z trzecioligowcem. Oni w swoim postrzeganiu świata byli Realem Madryt i musieli wygrać. Oni musieli pokazać się w tym meczu z lepszej strony – wtóruje Natalia Koperska, psycholog sportu i esportu.
– Należy podkreślić, że w Górniku Konin zagrali zawodnicy z rocznika 2004. To są szesnastolatkowie. Chłopcy w okresie dojrzewania, którzy przyjmują teraz "strzały testosteronu". Ich fizyczność nabiera rozpędu. Nie tylko rosną, ale nabierają też masy mięśniowej – dodaje Koperska.
Współpracujący z Włókniarzem Białystok Pietruszewski zauważa jeszcze jeden problem. – W piłce kobiecej wszystko wygląda trochę inaczej niż w męskiej. Szesnastolatek w drużynie mężczyzn to dopiero junior wchodzący do składu. W futbolu kobiet często to już podstawowa piłkarka, od której trener zaczyna układać zespół.
Kobiety bez pazura?
– To jak z jazdą samochodem. Często zdarza się, że mężczyzna poucza kobietę, jak ma prowadzić. Dzieje się tak, ponieważ kulturowo jazda samochodem jest czymś męskim – mówi Koperska. Czy kobiety nie mają potrzeby pokazania mężczyznom "gdzie raki zimują"? – Nie pamiętam specjalnie mobilizacji na takie spotkania – wspomina Tokarska.
– Odrzućmy na chwile płeć w powszechnym rozumieniu. W psychologii mamy jeszcze takie pojęcie jak "płeć mózgu". Kobieta o mózgu płci żeńskiej będzie bardziej kobieca. Ta o mózgu płci męskiej będzie silniejsza fizycznie. Wszystko wiąże się ze zwartością testosteronu w organizmie. To nie jest tak, że mężczyźni mają 1, a kobiety 0. Wszyscy mają X testosteronu, co warunkuję ich fizyczność oraz to, jak podchodzą do świata. W tym do rywalizacji – mówi Pietruszewski.
Medyk miał przed sobą sparing z silną Turbine Poczdam. Czy wynik 0:6 nie podciął koniniankom skrzydeł? – Dam przykład. Myśmy w tym sezonie grali dwa razy z Mitechem Żywiec. Pierwszy mecz wygraliśmy 12:0, a drugi tylko 2:0. Skąd ta różnica? Bo przed drugim spotkaniem głowy zostały w szatni. Dziewczyny myślały, że samo się wygra w chodzonego. Taka porażka je podrażni i daje motywację do pokazania, że są lepsze – tłumaczy Jaszczak.
– Myślę, że w przypadku meczu Medyka z Górnikiem Konin kobiety też były zmobilizowane. To jest wojna płci – dodaje Koperska.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.