Marzeniem i motywacją do uprawiania sportu jest dla mnie złoty medal igrzysk olimpijskich. Zrobię wszystko, by go zdobyć – przyznał Michał Kubiak w magazynie "Oko w Oko". W rozmowie z Jackiem Kurowskim opowiedział m.in. o życiu i grze w Japonii, reprezentacji Polski i nietypowych pasjach.
Michał Kubiak o...
... życiu w Japonii:
My Europejczycy śmiejemy się z innych żartów, co innego oglądamy i jemy. Wszystko jest inne i trzeba się do tego przyzwyczaić. Najlepiej zrobić to jak najszybciej. Mówić o Japończykach że są pracowici to za mało. Dla nich praca jest ważniejsza niż rodzina. Muszę powiedzieć, że piją bardzo dużo sake i często późnym wieczorem w metrze unosi się woń alkoholu. To tutaj normalne, w ten sposób odreagowuje się stres.
... grze w Panasonic Panthers:
Z dziesięciu obcokrajowców, którzy grają w lidze japońskiej, jestem najbardziej utytułowany. Zabrzmiałbym fałszywie mówiąc, że uwaga kibiców nie skupia się na mnie. Staram się na tym nie skupiać, wykonuję swoją robotę z której jestem rozliczany. Będąc jedynym spoza Japonii w zespole czuję dodatkową presję. W końcówkach wszystkie piłki idą do mnie i wszyscy liczą na moją zagrywkę w decydujących momentach. Na treningach też nie można odpuszczać, bo później to odbija się na meczach.
... pokerze:
Bardzo lubię grać w pokera i ubolewam, że w Polsce jest nielegalny. W Japonii można grać. Nie ma tu co prawda kasyn, jest tylko to słynne Pachinko, w którym wylatuje mnóstwo kulek. Tego jeszcze nie rozgryzłem. Poker to dla mnie kolejna dawka adrenaliny. Nie muszę nawet wychodzić z domu, żeby ją sobie zapewnić, bo gram na komputerze. Poza Polską gram na pieniądze, ale nigdy nie doprowadzę do takiego momentu w którym przegram 100 tysięcy złotych i będę się chciał odkuć. To dla mnie tylko forma rozrywki.
... igrzyskach w Tokio:
Dla mnie marzeniem i motywacją do uprawiania sportu jest złoty medal igrzysk olimpijskich. Zrobię wszystko, by go zdobyć. Nie jest to jednak sport indywidualny. Na boisku musi być szóstka, która zmierza we wspólnym celu. Tak przez ostatnie dwa lata jest, grupa Vitala Heynena pójdzie za sobą w ogień. Nie daję stuprocentowej gwarancji, że po Tokio zakończę karierę, ale na pewno zrobię sobie przerwę. Mam 32 lata i chciałbym poświęcić czas rodzinie. Potrzebuję pauzy na rok lub dwa. Być może będę chciał jeszcze dać coś reprezentacji. Na teraz igrzyska są moim deadlinem.
... klątwie ćwierćfinału:
Zagrałem dwukrotnie w olimpijskim ćwierćfinale. To nie jest klątwa. W 2012 roku za szybko uwierzyliśmy, że ten medal będzie już teraz. Cztery lata później nie byliśmy gotowi, byliśmy zbyt młodzi. Igrzyska wygrywają drużyny ze średnią wieku powyżej 30 lat. My w Rio byliśmy praktycznie najmłodsi. Presja była też wysoka. Teraz nadszedł odpowiedni moment. Wygraliśmy i przegraliśmy wystarczająco dużo, znamy swoje mocne i słabe strony.
... Vitalu Heynenie:
Zaimponował mi szczerością, którą cenię w ludziach najbardziej. To facet, który non stop gada, myślę, że nawet we śnie. Sam o sobie mówi, że ma kilka dysfunkcji, które nie pozwalają mu zachowywać się inaczej. Trzyma dystans. Oczywiście jest też bardzo dobrym psychologiem. Wie, z kim i na kogo oddziaływać w jaki sposób. Jest strasznym obieżyświatem, jeśli chodzi o wycieczki. Na każdy trening chodzi piechotą, my jedziemy autobusem.