Przyszłość Polonii Warszawa wciąż stoi pod znakiem zapytania. Klub ma niespłacone zobowiązania wobec m.in. piłkarzy i miasta, które łącznie wynoszą około półtora miliona złotych. W ostatnim czasie pojawiła się jednak szansa na uratowanie Czarnych Koszul... – Pan Gregoire Nitot wlał w nasze serca wiele nadziei – przyznał kapitan drużyny Grzegorz Wojdyga w rozmowie dla TVPSPORT.PL.
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Po raz pierwszy kontaktowaliśmy się w poprzednim tygodniu, gdy sytuacja wydawała się beznadziejna. Szanse na uratowanie klubu obecnie są większe?
Grzegorz Wojdyga: – Czekamy na podpis jednego ze stowarzyszeń kibiców, do którego należy część akcji klubu. Jeśli stowarzyszenie wyrazi zgodę i przekaże swoje akcje, wtedy pan Gregoire Nitot (prezes firmy Sii Polska - przyp.red.) przeleje na konto klubu pół miliona złotych, a później może dołożyć jeszcze milion. Szanse na uratowanie Polonii są spore, ale teraz piłka jest po stronie stowarzyszenia. Ich walne zgromadzenie jest zaplanowane na 17 lutego i myślę, że wtedy uda się uzyskać ten podpis.
– Ostatni czas jest dla Polonii bardzo trudny. Pierwsze sezony po spadku z Ekstraklasy pozwalały sądzić, że klub szybko wróci do grona najlepszych drużyn w Polsce. Ostatnie lata to jednak znów regres. W którym momencie kłopoty organizacyjne wróciły?
– Problemy finansowe zaczęły się w 2017 roku, gdy spadliśmy z II ligi. Wtedy wszystko stopniowo zaczynało narastać. Płynności w wypłacaniu pensji nie było, regularnie zdarzały się opóźnienia. Szkoda, bo po spadku wszystko funkcjonowało dobrze – po pierwszej rundzie kolejnego sezonu byliśmy wiceliderem III ligi i byliśmy na drodze do awansu. Kłopoty z finansami sprawiały jednak, że z zespołu ciągle odchodzili ważni zawodnicy. Trudno było ich zastąpić.
– W którym momencie zorientowaliście się, że jest naprawdę źle i że Polonia znów stoi nad przepaścią?
– To był cały proces. Początkowo myśleliśmy, że to chwilowe. W planach była przecież przebudowa stadionu, a to z kolei miało przyciągnąć nowych sponsorów. Jak wiadomo, plany modernizacji zostały jednak wstrzymane. Nasze zaufanie ciągle było wystawiane na próbę.
– Macie pretensje do zarządu? Jak wyglądała komunikacja z władzami Polonii w tym okresie?
– Właściciele uznali, że już nie będą dokładać kolejnych pieniędzy do funkcjonowania klubu. Brakowało głównego, dużego sponsora, który mógłby "pociągnąć" to wszystko. Regularnie docierały do nas sygnały, że zaraz będzie dobrze i zaległości zostaną uregulowane. Wreszcie jednak straciliśmy wiarę.
– Ile wynosi zadłużenie klubu wobec zawodników?
– Wszystkie zobowiązania to około pół miliona złotych wobec nas i sztabu szkoleniowego. To bardzo duża kwota jak na trzecioligowe realia. A przecież trzeba jeszcze pamiętać o innych długach.
– Mimo wszystko udało się zatrzymać pewną grupę ludzi.
– Polonia to taki klub, w którym zawsze było bardzo rodzinnie. Wielu z nas łączy przyjaźń, co pomogło przetrwać ten trudny czas. Nawet ludzie, którzy przychodzą do klubu z zewnątrz, łapią tego "polonijnego bakcyla". Często spotykam się z ludźmi, których nie ma już w drużynie od lat, a oni wspominają, że nigdy wcześniej ani później nie znaleźli się już w klubie z taką atmosferą. Polonia ma swój wyjątkowy klimat. To wpłynęło na to, że niektórzy nie chcieli stąd odchodzić, mimo że w czasami były problemy nawet z boiskiem do treningu. Nie mogliśmy ćwiczyć na naturalnej murawie, trzeba było zadowolić się jedną połową boiska ze sztuczną nawierzchnią.
– Dlaczego pan zdecydował się pozostać w Polonii?
– Miałem sporo propozycji. Najpierw nie chciałem o tym słyszeć, ale przyszła chwila, w której zacząłem poważnie to rozważać. Pewnego dnia porozmawiałem jednak z moim przyjacielem Danielem Gołębiewskim (były piłkarz Polonii - przyp.red.) i doszedłem do wniosku, że nie odejdę. Postanowiłem, że zostanę i, jeśli nadejdzie taki dzień, to ostatni zgaszę tutaj światło. Na szczęście wciąż jest szansa, że nie będzie trzeba tego robić.
– Wpływ na pana decyzję miał też fakt, że w przeszłości pana ojciec był zawodnikiem Polonii?
– Na pewno tak. Tata (Piotr Wojdyga był bramkarzem Czarnych Koszul w latach 1996-99 - przyp.red.) przyprowadził mnie na stadion Polonii, kiedy byłem dzieckiem. Takich osób jak ja jest tutaj sporo.
– Jak każdy z was radził sobie przez ten czas finansowo? Gra w trzeciej lidze wymagała pełnego podporządkowania się piłce.
– To poziom, na którym oczekuje się już od zawodników pełnego profesjonalizmu. Niektórzy pracowali w akademiach, inni pracowali dodatkowo jako trenerzy personalni. Treningi odbywały się w godzinach, w których trudno byłoby podjąć "zwykłą" pracę. Ktoś miał oszczędności, komu innemu pomagali rodzice. Nie odwrócili się też od nas kibice, którzy przeprowadzali zbiórki pieniędzy, żeby każdy miał chociaż na opłaty, bo było bardzo źle.
– Pan z klubem związany jest od lat. Był pan świadkiem czasów prezesa Józefa Wojciechowskiego, ale widział także to, co działo się w klubie po jego odejściu. W erze Wojciechowskiego było mnóstwo pieniędzy, ale możliwości finansowych nie udało się przekuć w sukces sportowy.
– To był przełomowy moment. Prezes Wojciechowski chciał dobrze, ale wydaje mi się, że otoczył się złymi doradcami. Nie trzeba było wydawać tak wiele, by osiągnąć więcej niż się udało. Piłka znów pokazała, że to nie pieniądze są najważniejsze. Szkoda, bo tamten potencjał można było wykorzystać dużo lepiej. Spadek nie zniechęcił środowiska wokół klubu, wprost przeciwnie. Pojawiła się fajna moda na Czarne Koszule, udało się awansować z IV do III, a następnie do II ligi. Później wszystko znów się jednak rozmyło i Polonia wpadła w tarapaty.
– Kogo wyróżniłby pan za ostatni czas w klubie? Kto wspólnie z panem walczył o jego przetrwanie?
– O nikim z piłkarzy nie można powiedzieć, że uciekł z tonącego okrętu. Każdemu należą się podziękowania za wytrwałość. Niedawno opuścili nas bardzo ważni zawodnicy – Krystian Pieczara i Bartosz Wiśniewski, którzy również byli tutaj do końca i nikt nie może mieć do nich pretensje. Zespołu nie opuścił też Sebastian Olczak, który jest polonistą z krwi i kości. Wszystko to próbuje pozbierać trener Wojciech Szymanek ze swoim sztabem. Ostatnio dołączają do nas nowi zawodnicy, wreszcie udaje się przeprowadzić poważne zajęcia. Wierzę, że uda się zbudować drużynę, która utrzyma się w III lidze.
– Ostatnio głośno było o zachowaniu kibiców Legii Warszawa, którzy podczas meczu z ŁKS próbowali zniechęcić pana Nitot do zainwestowania w Polonię. Jak skomentuje pan tę akcję?
– Nie chciałbym zbyt mocno się do tego odnosić, ale wbrew pozorom, po tej sytuacji o naszym klubie stało się jeszcze głośniej i może to... pomóc. Ta akcja może przynieść skutek odwrotny do zamierzonego. W klubie mamy jednak teraz ważniejsze sprawy i na tym się skupiamy.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.